Źródło okładki: Grupa Wydawnicza Foksal (07.05.2015) |
Tytuł: Gniew
Autor: Zygmunt
Miłoszewski
Język oryginału: polski
Kategoria: Kryminał
Wydawnictwo: WAB/
Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 380
Data wydania: 8
października 2014
Cena detaliczna: 44,99
zł
Opis wydawcy:
Gniew to pożegnanie z Szackim, jednym z najbardziej znanych
bohaterów kryminalnych w Polsce, dostrzeżonym i docenionym na świecie, co
potwierdzają recenzje i wyróżnienia dla kolejnych wydań książek Zygmunta
Miłoszewskiego za granicą.
25 listopada 2013 prokurator Teodor Szacki zostaje wezwany
do zrujnowanego bunkra koło poniemieckiego szpitala miejskiego. W czasie robót
drogowych odnaleziono tam stary szkielet. Szacki bezrefleksyjnie „odfajkowuje
Niemca”, jak się tutaj nazywa wojenne szczątki, i każe przekazać je uczelni
medycznej, gdzie wiecznie brakuje eksponatów do celów dydaktycznych. Nie
przypuszcza, że to, co wydawało się końcem rutynowej procedury, jest początkiem
najtrudniejszej sprawy w jego prokuratorskiej karierze. Sprawy, która pozbawi
go prawniczego dystansu, zmusi do wyborów ostatecznych i okaże się ostatnim
dochodzeniem prokuratora Teodora Szackiego.
Moja ocena: 6/10
Byliście kiedyś w Olsztynie ?
Pan Miłoszewski na pewno był.
Tak się składa, że od około pięciu lat mieszkam w
Olsztynie. Przeprowadziłam się tu na studia, zachęcona pięknymi krajobrazami,
milionem jezior w okolicy i plażami, opalaniem, spożywaniem alkoholu na
Kortowskim kampusie- na łonie natury- gdzie z jednej strony mamy piękne na
pierwszy rzut oka jezioro (w rzeczywistości stan czystości tego jeziora jest
bardzo niski, więc ani razu nie zdecydowałam się w nim „wykąpać”),a z drugiej
las- idealny na wieczorne ogniska integracyjne. Dodatkową zaletą było
mieszkanie z dala od rodziców.
Wszystko było pięknie- oczywiście tak jak się zapowiadało-
do momentu nadejścia końca jesieni no i zimy, kiedy to:
„Z nieba leciał jakiś warmiński szajs, ani deszcz, ani śnieg, ani grad.”
Na początku mojej przygody z Olsztynem, architektura ani
komunikacja nie miały większego znaczenia (podejrzewam, że większość
przyjezdnych studentów ma to za przeproszeniem w nosie). Po kilku latach
zaczęłam zwracać na to uwagę, to otoczenie stało się moją codziennością i,
chcąc czy nie chcąc, byłam na nie skazana..
„(…) wszystko, co w Olsztynie było ładne, co nadawało temu miastu charakter, co sprawiało, że było interesujące nieoczywistą urodą twardej i zahartowanej kobiety z Północy- wszystko zbudowali Niemcy. Cała reszta była w najlepszym razie obojętna, najczęściej brzydka.”
„(…) projektanci szpitala byli nie tylko pierwszymi w powojennej historii miasta, którym udało się osiągnąć coś więcej, niż puścić pawia w przestrzeń publiczną.”
„(…)osobnik zarządzający ruchem nie wierzy w zieloną falę, bo wtedy ludzie się za bardzo rozpędzają, co stwarza zagrożenie w ruchu drogowym (…)”
Po przeczytaniu książki Miłoszewskiego jeszcze bardziej
otworzyłam oczy na wszystko to, co mnie otacza i pozostawię to bez większego
komentarza. „Liznęłam” też odrobinę historii tutejszych terenów, co było
całkiem fajnym doświadczeniem.
A tramwaje budują. Wszystkie linie na raz, dzięki czemu
miasto tonie w korkach, a ludzie jeżdżą pod prąd, żeby zdążyć do domu chociaż
na kolację.
Przechodząc do treści. Już na samym początku Szacki dostaje
sprawę, „odfajkowanie Niemca”, zapowiada się, że szybko mu pójdzie, sprawa się
skończy i dostanie coś nowego, fajniejszego. Jak się okazało, sprawa jest
bardziej poważna niż komukolwiek by się wydawało.
Najpierw zawiła sprawa tożsamości trupa, później kostne
puzzle, dywagacje nad motywem zabójcy, który morduje w bardzo specyficzny
sposób. Na tylnej okładce można przeczytać:
„(…) autor zmienia reguły gry z czytelnikiem i sprawia, że zamiast zastanawiać się, kto zabił, próbujemy zgadnąć, kto i dlaczego zostanie zabity.”
Z początku myślałam, że to jakieś brednie, bo cały czas
zastanawiałam się, kto może być zabójcą. Moje nastawienie zmieniło się- sama
nawet nie wiem kiedy. Nie ma możliwości, żeby ktokolwiek zgadł, kim jest
morderca i co jest jego motywem. Najciekawiej robi się, kiedy w grę wchodzą
przeżycia Szackiego, ta sprawa jest wyjątkowa w porównaniu do poprzednich (w
poprzednich częściach powieści), ta trafia dogłębnie w niego, atakując jego
ciało i wszystkie neurony.
Dodatkowo w książce pojawia się motyw relacji ojciec-
córka, który został całkiem ciekawie zaprezentowany. Pojawiają się kłótnie,
problemy, później próby porozumienia. W niektórych sytuacjach potrafię odnaleźć
siebie i swojego ojca.
Zarówno początek, jak i sam koniec, niemiłosiernie mi się
dłużyły. Mam wrażenie, że to przez nazbyt bogate opisy i delikatny bałagan w
treści. Sama końcówka rozczarowała mnie. Zupełnie nie podoba mi się sposób, w
jaki (rzekomo) ostatnia część została zakończona.
Miłoszewski po raz kolejny pokazuje czytelnikom z jaką
łatwością wpasowuje swoje wymyślne historie w rzeczywistość, bezpośrednio jej
dotykając, wytykając błędy i niedociągnięcia w systemie czy funkcjonowaniu
miasta- w tym przypadku Olsztyna.
Brawo Panie Miłoszewski.
Teraz czekam na ekranizację.
Niewiele blogerek czyta jednocześnie obyczajówki i Miłoszewskiego, muszę przyznać, że po raz pierwszy czuję się zachęcona do sięgnięcia po kryminał. To mogłoby być ciekawe doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńSeria o prokuratorze Szackim jest dobra- jak na polski kryminał powiedziałabym nawet, że bardzo dobra. Co prawda, w ogólnym rozrachunku, najlepiej wypada (w moich oczach) część pierwsza ;)
UsuńWarto spróbować, a może się spodoba :)