Opis:
Nienawidzę miłości. Pragnę się buntować przeciwko niej. Jeśli kochać oznacza cierpieć, przestać być panem samego siebie, zostać niewolnikiem, to ja nie chcę kochać.
Wolę uderzać. Wolę prowokować.
Pragnę pokoju, nie wojny. Jednak gdyby okazało się, że to nieuniknione, prowadziłabym wojnę.
Anouchka, Julia, Raphaëlle, Colombe – cztery przyjaciółki od serca, na zawsze. Od dziecka zwierzały się sobie ze wszystkiego, dzieliły każdą radością i smutkiem. Wierzą, że miłość przemija, lecz przyjaźń jest wieczna. Jednak gdy Raphaëlle zaczyna korespondować z chłopakiem, z którym spotykała się Julia, więzi łączące cztery przyjaciółki zostają wystawione na ciężką próbę…
W swojej najnowszej książce Eric-Emmanuel Schmitt sprawdza, do czego jesteśmy zdolni, gdy zawładnie nami zazdrość i uraza. Jak cienka linia dzieli miłość i nienawiść, przyjaźń i zemstę?
Moja opinia o książce:
Eric-Emmanuel Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów.
Jego książki, chociaż są ubogie objętościowo, to przepełnione są różnego
rodzaju emocjami i bezpośrednio wpływają na czytelnika.
Historia przedstawiona w książce dotyczy czterech
nastoletnich przyjaciółek – takich od zawsze i na zawsze. Już od czasów
dziecięcych były sobie bliskie, zwierzały się sobie z każdego problemu, każdej
rozterki, ale i wspólnie dzieliły się szczęściem i radością. Przysięgały sobie,
że ich przyjaźń będzie jedną z tych najbardziej pożądanych – że będzie
nieśmiertelna, w przeciwieństwie do zawodnego uczucia, którym jest miłość. Los
postanowił postawić nastolatki przed ciężką próbą, która udowodni, czy ich
przyjaźń przetrwa wieki.
Tym razem Schmitt stawia znak zapytania nad przyjaźnią, która
często kojarzona jest z niezawodną i nierozerwalną więzią. Poprzez zestawienie
jej wraz z miłością autor początkowo stara się przedstawić te uczucia na
zasadzie przeciwieństwa – jak dobro ze złem – zmierzając do ujawnienia
prawdziwego oblicza przyjaźni wraz z końcem powieści. Nikt by nie przypuszczał,
że więź budowana od najmłodszych lat może zostać całkowicie zdewastowana w
ciągu jednej chwili, kiedy to w grę wchodzi zawiść i zazdrość.
„W śnie o miłości wszystko jest piękne oprócz przebudzenia”.
Powieść pisana jest na zasadzie dziennika czterech
nastolatek, także poszczególne wydarzenia przedstawione zostają z czterech
punktów widzenia. Nastolatki zostały wykreowane przez autora na dość
infantylne, przez co w bardzo nieumiejętny sposób analizują otaczającą je
rzeczywistość. Są ufne i łatwowierne, nie spodziewają się, że w każdej chwili
może nadejść niespodziewane. Patrząc z perspektywy czasu na moje nastoletnie
przyjaźnie, autor umiejętnie wybrnął z tego ciężkiego tematu, dodatkowo
przedstawiając go w bardzo rzeczywisty sposób.
„Jeżeli kochać oznacza cierpieć, przestać być panem samego siebie, zostać niewolnikiem, to ja nie chcę kochać”.
Przyznam szczerze, że i tym razem Schmitt mnie nie zawiódł,
chociaż wydaje się, że tym razem autor obrał za odbiorców młodszych czytelników
i jak sądzę, oni jeszcze bardziej zachwyciliby się tą powieścią niż ja.
Książkę polecam przede wszystkim fanom autora, jak również
osobom poszukującym czegoś nowego, będącego odskocznią od cukierkowych powieści
dla kobiet. No i oczywiście nastolatkom, które uważają przyjaźń za więź
ponadczasową.
Autora trochę znam - czytałam Oskara i panią Róża, dlatego też chętnie przeczytałabym inne dzieła tego pisarza.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię Schmitta, był okres kiedy starałam się czytać tylko jego dzieła. Po jakimś czasie trochę mój zapał opadł, ale wciąż chętnie po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Oskara i Pani Róży", ale mam straszną ochotę, tak samo jak na tę książkę. Niby fabuła jest bardzo prosta, jednak intrygująca i jestem niezmiernie ciekawa, jak Schmitt poprowadził temat. No i fakt, że jest tam moja imienniczka :P
OdpowiedzUsuńBuziaki!
BOOKBLOG
Z przyjemnością sięgnę po twórczość autora :)
OdpowiedzUsuńMuszę szybko sięgnąć po tę książkę, jak i po inne powieści tego autora :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne recenzje
Jakoś nie po drodze mi ze Schmittem. Czytałam "Oskara i panią Różę" i chociaż książka mi się podobała, nie mam chęci na więcej.
OdpowiedzUsuńZ wielką wielka wielką chęcią sięgnę po tę ksiazkę :D Gdy na urodziny dostałam od koleżanki ksiazkę "Kiedy byłem dziełem sztuki" dosłowni padłam na kolana nad mądrością zawarta w tej ksiazce. Jak najbardziej jestem na tak! :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki, że go tak uwielbiasz, bo dzięki temu chyba nigdy nie zapomnę, że POWINNAM chociaż spróbowac trochę jego pióra i przekonać się, czy i mnie tak zachwyci :) Nie wiem, czy będzie to ta książka, może jako pierwszą wybiorę którąś ze wcześniejszych.
OdpowiedzUsuńAutora oczywiście znam i cenię sobie jego twórczość. Po "Zazdrośnice" sięgnę zatem z dużą chęcią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę, myślę, że przypadłaby mi do gustu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego autora więc nie wyobrażam sobie nie czytać i tej książki ;)
OdpowiedzUsuńTeż jetem fanką Schmitta, dlatego, jak tylko książka się ukazała poszłam ją kupić. Czyta się świetnie, nie można się od niej oderwać, zachwyca, wzrusza, przywołuje wspomnienia. Polecam przeczytać.
OdpowiedzUsuń