Tytuł: Nemezis. O człowieku z faweli i bitwie o Rio
Tytuł oryginału: Nemesis: The Battle For Brazil
Autor: Misha Glenny
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 336
Data wydania: 6 lipca 2016
Cena katalogowa: 44,90 zł
Brazylia to państwo, które kojarzy mi się z ciepełkiem i słońcem, z
pięknymi i czystymi plażami pełnymi turystów i opalonych tubylców, z
przejrzystymi wodami i oceanu i z ciągłą zabawą, zresztą – pewnie nie tylko ja
mam takie skojarzenia. Brazylia jest akurat na czasie, przez Igrzyska
Olimpijskie w Rio, zjechała się tam cała masa kibiców sportowych jak i samych
gwiazd sportu, którzy zachwycają się klimatem i krajobrazami dookoła. Nikt by
nawet nie pomyślał, że kawałek dalej, w biednych dzielnicach Rio – fawelach – może
aktualnie toczyć się jakaś wojna, że bezbronni ludzie mogą być zabijani bez
żadnej większej przyczyny, przez to, że pojawili się w złym miejscu o
niewłaściwym czasie.
Nem nie miał wielkiego wyboru, aby zapewnić swojej rodzinie życie na
odpowiednim poziomie, nie wspominając o zdrowiu, którego zabrakło jego dziecku,
musiał podjąć „pracę” jako handlarz narkotyków. Okazało się, że nie jest taki
głupi, za jakiego go na początku uważano i szybko wspinał się po szczeblach
kariery.
Czytając książki o przestępczości zorganizowanej przeważnie
ograniczałam się do tych pozycji, których akcja w znacznej mierze rozgrywała
się w granicach Polski – głównie chodzi mi o mafię pruszkowską. Dużą rolę przy
budowaniu złego i poniekąd strasznego wizerunku polskich gangów odegrały media
i prasa, a aktualnie publikacje Sokołowskiego dolewają tylko oliwy do ognia.
Czytając o niektórych sytuacjach, aż ciężko pomyśleć, że mogłoby być coś
gorszego, że mogłaby gdzieś funkcjonować jeszcze gorsza banda, siejąca jeszcze
większe spustoszenie. Sięgając po Nemezis nie spodziewałam się niczego
nadzwyczajnego, a tym bardziej takiego, co zmieni moje wyobrażenia o Brazylii –
a dokładniej o Rio – o 360 stopni. Dosłownie. Czytając tę pozycję miałam wrażenie, że przez
przypadek – na szczęście tylko jedną nogą – wdepnęłam na drogę do piekła.
Reportaże mają to do siebie, że otwierają czytelnikom oczy na wiele
stref życia, ale ta książka była pewnego rodzaju koszmarem, w którym autor opisał przykre, biedne i niepewne życie Brazylijczyków
zamieszkujących najbiedniejsze dzielnice Rio – fawele. Glenny skupił się na
przedstawieniu obszaru życia związanego z nielegalną działalnością w fawelach –
z handlem narkotykami i bronią – ale nie zapomniał też uświadomieniu
czytelnikowi jakości życia tych, którzy nie mają nic wspólnego z mafijnymi
porachunkami. Dzięki postaci Nema czytelnik zostaje wprowadzony w życie faweli –
od spokojnego i stabilnego życia, przez dołączenie do struktur mafijnych i
zarządzanie nimi, aż czasu ukrywania się przed aresztowaniem – poznaje od
wewnątrz ułomność systemu społecznego i politycznego, stykając się z korupcją,
przemocą, biedą i narkobiznesem. Fawele to miejsca, do których nawet mundurowi
nie zapuszczają się bez wystarczająco dużego powodu i wcześniejszego
odpowiedniego przygotowania. Wszyscy są świadomi sytuacji w najbiedniejszych
rejonach Rio, jednak nikt z tym nic nie robi.
Nemezis to historia o ludziach, dla których handel narkotykami był
złem koniecznym, którzy wspinali się po stopniach kariery dochodząc nawet do
samego szczytu. To oni decydowali o losie innych ludzi, oni ustalali prawo,
które obowiązywało wszystkich mieszkańców faweli. Sami często decydowali się na
tę ścieżkę, nie mając innego wyboru, a nie chcąc najzwyczajniej się poddać. Mimo
że mafia i wszelkie porachunki doprowadzały do śmierci niewinnych ludzi,
mafiosi, z którymi autorowi udało się porozmawiać, uważają, że byłoby znacznie
gorzej, gdyby na ulicach panowało bezprawie. Sądzą, że biznes narkotykowy
zapełnił pustkę pozostawioną przez państwo, które nawet w najmniejszym stopniu
nie jest zainteresowane sytuacją w fawelach. Nemezis to wspomnienie przeszłości
Rio, wytknięcie błędów i problemów społecznych i politycznych, nie dające
nadziei na lepsze jutro.
Muszę przyznać, że ta książka porusza istotny problem, o którym często nie zdajemy sobie właśnie sprawy myśląc o tych ciepłych krajach, jak Brazylia czy też pewnie Argentyna i wiele, wiele innych. A tutaj niestety to piękno przeplata się ze złem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com