Tytuł oryginału: Kyland
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 320
Data wydania:
Cena katalogowa: 39,90 zł
Bez szans to pierwsza książka Mii Sheridan, którą miałam okazję
przeczytać. Muszę przyznać, że fabuła i sami bohaterowie znacznie bardziej mnie
zainteresowali niż się tego spodziewałam. Zaangażowałam się w ich historię,
przeżywałam ją razem z nimi, mimo że była przewidywalna i przeczuwałam takie, a
nie inne zakończenie.
Kyland jest silnym chłopakiem, który twardo stąpa po ziemi i którego
nie przeraża bieda i samotność. Wytrwale dąży do osiągnięcia swojego życiowego
celu, unikając przy tym miłości i zaangażowania. Ten jest jego damskim
odpowiednikiem, jednak odrobina miłości zdecydowanie by jej nie zaszkodziła.
Obydwoje, chcąc wyrwać się z miejsca, w którym przyszło im egzystować, zostają
postawieni przed masą trudnych decyzji i wyrzeczeń.
Największego uroku tej powieści nadała jej surowość. Autorka osadziła
swoich bohaterów w nędznych warunkach do życia, gdzie towarzyszyła im bieda i
gdzie zmuszeni byli do ciągłej rywalizacji o spełnienie swoich życiowych celów,
na które zwyczajnie nie mieli pieniędzy. Zdecydowaną zaletą tej książki jest
ogólna nędza i biedota – przeważnie w tego typu pozycjach spotyka się bohaterów
kontrastujących ze sobą na zasadzie bieda-bogactwo lub pojawia się para żyjąca
w dostatku. Sheridan poszła o krok dalej i zaryzykowała, co wyszło jej nieźle i
bardzo rzeczywiście. W związku z tymi okolicznościami dodatkowo miała ogromne
pole do popisu, żeby pograć na uczuciach czytelników – dać im nadzieję, a
później w brutalny sposób ją odebrać. W tą ciężką sytuację bohaterów wszczepiła
iskierkę nadziei – dodała mnóstwo radości, pożądania i miłości – którą zaraz
odebrała. Przeprowadziła swoich bohaterów od euforii, przez lęk, kończąc na
emocjonalnym załamaniu i rozpaczliwej tęsknocie, a czytelnikom zafundowała książkowego
kaca.
Mimo że fabuła rzeczywiście mnie zauroczyła i pochłonęła, to jednak
muszę przyznać, że była bardzo przewidywalna i odgadnięcie toku wydarzeń
opisanych na kartach tej powieści nie sprawiło mi większego problemu.
W całej tej historii zabrakło mi większego wyrazu bohaterów – mam wrażenie,
że autorka skupiła się za bardzo na otoczce, zapominając przez to o
najważniejszym. Górę wzięły problemy i uczucia Ten i Kylanda niż ich charakter,
co sprawiło, że w moich oczach byli odrobinę bezbarwni na tle mocnej,
wyrazistej i brutalnej fabuły. Oczywiście, z ich zachowania i poszczególnych
dialogów można wywnioskować, że są odpornymi psychicznie osobami, że żadne
problemy nie są w stanie ich złamać, ale jednak czegoś mi w nich zabrakło. Ale
co najważniejsze – przez ich postawę autorka przekazuje czytelnikowi
niesamowicie ważne przesłanie – pieniądze szczęścia nie dają.
W bajki nie wierzę od dobrych kilkunastu lat, podobnie ciężko jest mi
uwierzyć w historie miłosne – szczególnie w te, w których bohaterowie miotają
się między miłością a nienawiścią. Jednak Mia Sheridan skutecznie przekonała
mnie do siebie i swojej powieści przez wprowadzenie nietuzinkowych bohaterów,
którym daleko do luksusów, i wykreowaniu fabuły, która w czytelniku wywołuje
emocjonalne załamanie. Kontrast rozpaczy i nadziei bohaterów idealnie
odwzorowuje surowość realnego życia, a przesłanie płynące z tej historii –
będące wisienką na torcie – ostatecznie przynosi tchnienie optymizmu.
świetna recenzja! :) nie mogę się doczekać, aż przeczytam ta książkę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: goszaczyta.blogspot.com :* pozdrawiam cieplutko :)
Wydaje mi się, że ,,Bez Szans'' będzie gdzieś na bardzo podobnym poziomie co dwie poprzednie powieści tej autorki :) W każdym razie czekam na premierę!
OdpowiedzUsuńguide-to-the-world-of-books.blogspot.com
Czytałam "Bez winy" tej autorki i w pewnej części ogromnie mi się podobała, poza tym była ok. Najchętniej jednak przeczytałabym "Bez winy", bo podobno jest o smoku i wiedźmie. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno pierwszy raz książkę Mii Sheridan i mimo paru niedociągnięć, naprawdę mi się podobała, tak że z chęcią sięgnęłabym po „Bez szans”. :)
OdpowiedzUsuńJestem niezmiernie ciekawa tej książki. "Bez winy" zawładnęło moim sercem i uczuciami. Myślę, że teraz będzie podobnie. Nienawiść i surowość - na pewno mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńZaczytanego!
Piękna opowieść, może i troszkę bajka, wiadomo, ale uczy cieszyć się z drobiazgów i z każdej chwili, którą możesz spędzić z kochaną osobą w spokoju :)
OdpowiedzUsuńJa już niestety (chociaż dla mnie stety) po nic tej autorki nie sięgnę, ponieważ "Bez słów" sprawiło, że czytanie było dla mnie przykrością i bólem. Po takim rozczarowaniu przekreśliłam autorkę i chyba nawet mimo chęci nie byłabym w stanie usiedzieć z jej książką w ręce ;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, gdzie autorka wsadza postaci w trudne warunki i każe im wręcz walczyć o swoje. Kiedy na początku zobaczyłem okładkę to pomyślałem, że będzie to jakiś kiepski erotyk :D
OdpowiedzUsuń