Tytuł: Królowa mafii
Autor: Piotr Pytlakowski
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 264
Data wydania: 17 maja 2016
Monika Banasiak – żona Słowika – przez media została ochrzczona jako
królowa mafii, za sprawą tego, że oskarżono ją o kierowanie gangiem podczas
nieobecności jej męża. To jej historia, w której opisuje jak przez związek z
jednym z ważniejszych pruszkowskich gangsterów stała się częścią mafii. Kiedyś
znajdująca się na świeczniku mafii teraz bryluje w mediach, udzielając wywiadów
i opowiadając o swoim niemal królewskim życiu u boku Słowika.
Do tego typu książek zawsze podchodzę z ogromnym dystansem. Moja literacka
przygoda z różnymi mafijnymi tytułami nauczyła mnie już, żeby nie wymagać od
nich zbyt wiele, bo można się przeliczyć. Zresztą czego można się spodziewać po
mafiosach, którzy przeważnie nie byli od myślenia, a od robienia i to komuś
krzywdy. Ku mojemu zdziwieniu książka Piotra Pytlakowskiego, w której rozmawia
ze Słowikową jest napisana na bardzo dobrym poziomie – oczywiście w porównaniu
do pozycji z kategorii mafijnych, bo żadna z tego poważna proza. Ale widać, że
Słowikowa potrafi mówić po polsku, wypowiadać się na poziomie, budować złożone
zdania i zachowywać ciąg przyczynowo skutkowy swoich wypowiedzi. To
zdecydowanie umila spotkanie z książką.
Moim zdaniem ta książka jest pełna zagadek, a największą z nich jest
chyba sama pani Monika, która z jednej strony udziału w grupie zorganizowanej
się wypiera, ale jednak się z nią identyfikuje. Podczas czytania tej pozycji
odnosiłam wrażenie, że Banasiak rzeczywiście czuje się jako cząstka mafii i
utożsamia się z nią, co przejawia się przez jej podejście do niektórych kwestii
i liczne wtrącenia w tekście odnośnie obowiązującego ją kodeksu. Ma się
wrażenie, że z jednej strony Słowikowa wypiera się tytułu królowej mafii, ale z
drugiej dumnie prezentuje się przy okazji wszelkich wywiadów, że brakuje jej
tylko korony na głowie. Mimo wszystko trzeba przyznać, że w ciekawy sposób
udało jej się przedstawić towarzystwo, w którym miała okazję się pojawiać z
uwagi na związek ze Słowikiem. Poruszyła przy tym kilka tematów, o których do
tej pory nie mówiono, przy okazji ukazując te już poruszane z innej perspektywy
i w zupełnie inny sposób. Rozbudowała też temat relacji damsko-męskich w grupie
pruszkowskiej.
To książka pełna sprzeczności, w której Słowikowa mówi jedno, a jej
nastawienie sugeruje coś zupełnie przeciwnego. Ale trzeba przyznać, że wnosi
też sporo nowego w dotychczasowe wyobrażenia mafii pruszkowskiej i jej
gangsterów. Tytuł do podczytania w autobusie, nie zobowiązujący, ale intrygujący,
szczególnie dla osób interesujących się tematyką mafijną.
Okładka książki świetnie pasuje do nagłówka na Twoim blogu;)
OdpowiedzUsuńA teraz bardziej na temat: intryguje mnie ta książka. Właśnie dlatego, że opowiada o żonie gangstera, kobiecie dosyć tajemniczej (tak mi się przynajmniej wydaje) Chętnie przeczytałabym, co sądzi ona o swoim życiu u boku Słowika. I ogólnie o kobietach związanych z mafią. Bo opowieści Masy na takie tematy mi nie wystarczają;)