Tytuł: Cela
Tytuł oryginału: Die Zelle
Autor: Jonas Winner
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 350
Data wydania: 26 kwietnia 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł
Z książkami z gatunków, po które najchętniej i najczęściej
sięgam – kryminały i thrillery – spotykam się często przez przypadek. W sensie
coś, gdzieś wpadnie mi w oko i nagle jest już w mojej biblioteczce. Przy tego
typu książkach wolę na własnej skórze przekonać się, czy są one coś warte i
przyznaję, że czasami trafię na jakieś zgniłe jajo, ale mimo wszystko uznaję tę
metodę za najlepszą w wyszukiwaniu nowych smaczków, o których prawdopodobnie
nigdy nigdzie bym nie usłyszała. Z Celą też spotkałam się przez przypadek i po
przeczytaniu tej książki proszę książkowe niebiosa, żeby takich pozycji
trafiało mi się więcej!
Bez bicia przyznaję się, że nie czytałam opisu książki – one
za często zawierają jakieś spoilery, psujące radochę z czytania. Rzuciłam na niego
okiem, żeby chociaż jako tako wiedzieć z czym będę mieć do czynienia i jak się
za to zabrać. Nie wyłapałam jednak, że jest to powieść młodzieżowa, ale o dziwo
nie miałam z tym żadnego problemu. Wydawnictwo, z którym prawdopodobnie miałam
pierwszy raz do czynienia też mi dało do myślenia – w sensie trochę mnie
przeraziło na początku, bo to coś nowego, więc jest spora szansa na to, że książka
może okazać się bublem. Ale jestem mega pozytywnie zaskoczona tą książką i chciałabym,
żebyście w wolnej chwili po nią sięgnęli.
Główny bohater Celi, Sammy, jest nastolatkiem. Niedawno wraz
z całą najbliższą rodziną przeniósł się do Berlina, a ich nowym domem stała się
stara secesyjna willa. Ogród dookoła posiadłości jest dość zaniedbany, więc
eksploracja jego zakątków jest dość ograniczona. Z czasem jednak chłopiec
trafia na schron, w którym zupełnie przypadkowo dokonuje makabrycznego odkrycia
– odnajduje tytułową celę.
Powieść prowadzona jest z dwóch perspektyw – większość wydarzeń
przedstawiana jest z punku widzenia Sammy’ego, natomiast pojawiają się również
rozdziały, których narratorem staje się osoba odpowiedzialna za te makabryczne
czyny. Autor prowadzi całą zabawę z czytelnikiem na bardzo ograniczonej powierzchni,
w zasadzie jedynie w granicach willi, do której rodzina Sammy’ego
przeprowadziła się, a to znacznie ogranicza ilość podejrzanych osób. Winner
balansuje gdzieś między rzeczywistością a literacką fikcją sprawiając, że
czytelnik poza tym, że zaczyna się gubić i motać w kolejnych wskazówkach i
łapaniu tropu, to dodatkowo coraz bardziej odczuwa klimat powieści, a to
wywołuje lekki dyskomfort i niepewność. Fabuła Celi jest elektryzująca, pełna
zagadek i niedopowiedzeń, ale też niejednokrotnie zbija z tropu. Ewidentnie autor
wie z czym się je thriller i nie ma najmniejszego problemu z wykreowaniem
fabuły, która od początku do samego końca będzie trzymała niewiarygodnie wysoki
poziom. Gdybym przeczytała tę książkę mając o 10 lat mniej pewnie żadnej nocy
nie przespałabym tak spokojnie jak teraz, nie wspominając o tym, że miałabym
pietra przed przeprowadzkami w nieznane miejsca.
Poza tym, że Sammy czasami za bardzo wykraczał inteligencją
i zaradnością poza swoją grupę wiekową, nie mam żadnych zastrzeżeń do tej
książki. Mimo że od połowy Celi przeczuwałam już jak się zakończy cała ta
historia, to nie odebrało mi to przyjemności z czytania jej i potwierdzania
swoich koncepcji.
Cela to bardzo dobra książka, która przerazi i zaintryguje
niejednego nastolatka, ale i u dorosłych wywoła na skórze gęsią skórkę. Widać,
że autor zna się na rzeczy – potrafi budować napięcie, trzymać czytelnika w
niepewności i zbijać go z tropu, podrzucając nowe informacje akurat wtedy,
kiedy jesteśmy pewni swojego.
Z chęcią przeniosłabym się do świata bohatera i poznała jaką tajemnicę skrywa ogród obok tej willi :)
OdpowiedzUsuńMoże gdybym była w wieku głównego bohatera, książka bardziej by mnie zachęcała. A tak... intrygująca historia, ale raczej po nią nie sięgnę, bo już czeka tyle innych, równie ciekawych...;)
OdpowiedzUsuń