Tytuł: Jeszcze jeden oddech
Tytuł oryginału: When Breath Becomes Air
Autor: Paul Kalanithi
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 232
Data wydania: 29 września 2016
Cena katalogowa: 34,90 zł
Jeszcze
jeden oddech to poruszająca historia neurochirurga – Paula Kalanithiego – którego
kariera i życie osobiste wiszą na włosku po zdiagnozowaniu IV stadium raka
płuc. To bardzo osobista relacja z życia osobistego i zawodowego, która nie ma
na celu wywyższenie postaci autora i ukazanie jego umiejętności w jak
najlepszym świetle, a natchnienie czytelników do walki o godne i szczęśliwe
życie.
Autor
zaczyna swoją opowieść od pokazania czytelnikowi życia rezydenta chirurgii,
który codziennie staje przed nowymi przypadkami chorób, przed kolejnymi
wyzwaniami i który musi ponosić pełną odpowiedzialność za swoje zawodowe
decyzje. Większość z nas na co dzień nie ma możliwości wejścia w buty lekarza,
a tym bardziej chirurga, który codziennie zagląda do wnętrza pacjentów starając
się poprawić ich stan zdrowia, co sprawia, że ta opowieść daje możliwość przyjrzenia
się niektórym sytuacjom i zachowaniom z zupełnie innej perspektywy. Historia
Kalanithiego jest ciekawa, intrygująca i, o dziwo, bardzo pogodna. Sięgając po
tę książkę spodziewałam się pozycji od początku do końca przesiąkniętej smutkiem,
w której autor powspomina swoje życie, pochwali się dokonaniami i wspomni o
tym, czego żałuje, co w życiu mu nie wyszło, albo na co zabrakło mu czasu. Nie
wydaje mi się, żebym była odpowiednią osobą do oceniania jego życia, ale
książkę oceniam bardzo dobrze.
Jeszcze
jeden oddech na początku wydaje się być lekką lekturą – angażującą, ale bez
przeżywania żadnych większych emocji. Z czasem, kiedy lepiej poznajemy autora,
kiedy decyduje on na przedstawienie swojej choroby, pojawiają się schody i
zaczyna się robić coraz ciężej, coraz bardziej emocjonalnie. Wszechobecna
radość z pierwszej połowy książki zaczyna ustępować miejsca smutkowi, chociaż
nie jest on dominującym uczuciem. Autor, pomimo wszelkich przeciwności losu,
stara się przebrnąć przez resztę swojego życia z podniesioną głową, a
czytelnikom próbuje pokazać wewnętrzną walkę z samym sobą i przejście z jednej
strony barykady (pracując jako rezydent neurochirurgii) na drugą (gdzie jest
pacjentem). Nie jest to ani wymuszone, ani tym bardziej sztuczne, a raczej sprawia,
że cała książka nabiera nieco innego wyrazu i staje się inspiracją i motywacją.
Wydaje się, że Kalanithi rozumiał śmierć – zdawał sobie sprawę, że dotrze ona
do każdego – i mimo że jej nie chciał, to ją zaakceptował i się jej poddał.
Ta
dramatyczna walka z samym sobą i coraz to nowymi problemami złamała mi serce.
Sama książka na długo pozostanie w mojej głowie, a jej przesłanie będzie mi
towarzyszyć każdego dnia.
Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam chęć przeczytać tą książkę, a twoja recenzja mnie tylko w tym utwierdza :)
OdpowiedzUsuńCudowna książka <3
OdpowiedzUsuń