Tytuł: Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii
Autor: Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 256
Data wydania: 26 kwietnia 2017
Cena katalogowa: 39,90 zł
Islandia
jest miejscem, które kojarzy mi się jedynie z zimnem i głośnym morderstwem z Rejkiawiku
sprzed kilku lat. Nigdy nie patrzyłam na tą wysepkę jak na miejsce na
potencjalną wakacyjną wyprawę marzeń, zresztą nigdy się nią nawet nie
interesowałam, więc o wyprawach na nią nawet nie powinnam wspominać. Jednak
jako, że lubię książki podróżnicze – szczególnie te, w których pojawia się
więcej ciekawostek z odwiedzanego miejsca, niż z przebiegu samej podróży – to nie
mogłam sobie odmówić tej książki.
Za Szepty
kamieni zabrałam się z automatu – przyszła, więc od razu wzięłam ją na warsztat
i zaczęłam czytać. Dopiero po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się zastanawiać
co to za książka, kto ją napisał i czego mogę od niej oczekiwać.
Ku mojemu
zdziwieniu, książka została spisana przez dwójkę Polaków, którzy osiedlili się
na Islandii skuszeni jej surowością i naturalnością. Początkowo ich książka
miała być opisem podróży, ale cała koncepcja uległa zmianie przez masę
inspirujących ludzi i historii napotkanych i usłyszanych przez Berenikę i
Piotra. Z nieco oklepanej relacji z podróży stworzyli coś niesamowitego – na kartach
książki udało im się stworzyć nieco idylliczny klimat, który sprawia, że
czytelnik zaczyna czuć się błogo w tej historii, że chętnie się w nią angażuje
i niemal sam zaczyna żyć tym delikatnie sennym życiem, które prowadzą
mieszkańcy Islandii. Wyszło im coś bliżej nieokreślonego, co zawiera historie z
przeszłości wyspy i jej mieszkańców, gdzie pojawiają się rozważania odnośnie
teraźniejszości i przyszłości. Wspominają o kryzysie i jego skutkach, o
pogarszających się warunkach życia Islandczyków, opowiadają o napływających
emigrantach i szukających przygód eksploratorów opuszczonych budynków. Poza
sytuacjami życiowymi i rzeczywistymi, wprowadzają też magiczną nutkę przez
nawiązanie do bardzo odległych wydarzeń, legend i mitów o tej cudownej,
niesamowicie zintegrowanej z naturą, elfami i trollami, krainie.
Jednak
autorzy, w tej całej bajkowej otoczce, wtrącili też kilka sytuacji, które
zmuszają czytelnika do wyjścia z tego komfortowego i baśniowego wyobrażenia o
Islandii, które wskazują na to, że towarzysząca mieszkańcom na co dzień natura
może zmienić się w jednej chwili, sprawiając, że życie jest trudniejsze niż się
zakładało, a historie tubylców stają się historiami o przetrwaniu. Wprowadzają
nutkę goryczy ukazując rodowitych Islandczyków niezadowolonych z obrotu spraw i
„nowych czasów”, narzekających na odczuwalne skutki kryzysu oraz krytycznych
wobec własnego narodu.
Książka wywołała we mnie mieszane uczucia –
z jednej strony pokochałam Islandię jako tę dziką, trochę nieobliczalną i
niesamowicie naturalną krainę, ale z drugiej szkoda mi było jej mieszkańców,
których jakość życia ciągle się zmienia. No i książka me jedną wadę – jest zdecydowanie
za krótka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz