Tytuł: Ludzie doskonali
Tytuł oryginału: Perfect People
Autor: Peter James
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 512
Data wydania: 11 kwietnia 2016
Cena katalogowa: 36,90 zł
Z Peterem Jamesem polubiłam się od pierwszego spotkania,
mimo że jego pierwsza książka – Dom na wzgórzu – nie była wybitna. Im dłużej
się zastanawiam nad tym, co właściwie tak skutecznie przyciągnęło mnie do jego książek,
tym bardziej gubię się w swoich myślach. Ludzie doskonali też okazali się wcale
nie tak doskonali jak się to zapowiadało, książka miała masę błędów –
logicznych, redaktorskich i tych, wynikających z tłumaczenia – ale nadal dobrze
wspominam czas spędzony nad tą książką. To trochę paradoks, bo z jednej strony
mam zamiar delikatnie zjechać tę książkę, a z drugiej przebieram nóżkami na
myśl o kolejnej powieści tego autora.
John i Naomi Klaessonowie są małżeństwem, któremu nie
wszystko w życiu się układa tak, jakby sobie tego życzyli. Po traumatycznych
przeżyciach z przeszłości decydują się na poczęcie dziecka poprzez genetyczne
modyfikacje – na własną rękę skomponują kod DNA, który w przeciwieństwie do tego
powstającego przy naturalnym zapłodnieniu, będzie umożliwiał wyeliminowanie
genów odpowiadających np. za choroby i dodanie kilku innych, odpowiadających za
konkretne pożądane cechy. Wydawałoby się, że teraz życie pary będzie zbliżone
do tego wymarzonego, ale jest coraz gorzej, a to i tak dopiero początek.
Tak jak w poprzedniej książce James zdecydował się na
stworzenie fabuły, której motywy byłyby charakterystyczne dla horroru, tak w
tym przypadku poszedł bardziej w thriller z motywem kryminalnym. Ani pierwsza,
ani druga książka nie okazała się nieskazitelna i widać, że autorowi brakuje
jeszcze wprawy w samym łączeniu wątków fabuły i budowaniu nastroju, ale ode
mnie dostaje dużego plusa za próbowanie i sprawdzanie się w niby podobnych, ale
jednak zupełnie innych gatunkach i nie ograniczaniu się do jednego. Zaczęłabym
się martwić, gdyby zabrał się za pisanie romansów, ale póki co jego kryminalne próby
całkowicie mi odpowiadają.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to zdecydowanie zabrakło jej tego czegoś. Sam pomysł na temat książki
był strzałem w dziesiątkę, tym bardziej, że genetyczne modyfikacje są bardzo
aktualne. Może nie często mówi się o modyfikowaniu genów ludzi, ale rośliny i
zwierzęta są akurat organizmami, u których często się coś poprawia. Jednak
zabrakło mi trochę klimatu – spodziewałam się bardziej mrocznej atmosfery, w
której będzie znacznie więcej niedopowiedzeń, a one też bezpośrednio wpłyną na
to, że czytelnikowi trudno będzie dojść do rozwiązania zagadki. Ja niestety
dość szybko domyśliłam się zakończenia, także niewiele elementów tej powieści
było w stanie mnie naprawdę zaskoczyć. Jednak też trzeba wziąć pod uwagę to, że
na co dzień obracam się w książkach o podobnych klimatach, więc jestem w stanie
znacznie szybciej wyłapać schemat myślowy autora, niż czytelnik, który raz na
jakiś czas sięgnie po tego typu książkę.
Tak jak już wcześniej wspomniałam - styl Jamesa bardzo mi
pasuje, i mimo że mam się do czego przyczepić przy jego książkach, to i tak
czytanie ich sprawia mi radochę. Tym razem pojawiło się kilka niedociągnięć
logicznych i pozostawianie wątków, które co prawda nie miały żadnego wpływu na
rozwój kolejnych wydarzeń, ale skoro już się zaczęło to i powinno się skończyć.
Największą wadą tej książki jest niezliczona masa błędów, które ja – swoim niewprawnym
okiem – wyłapywałam co kilka stron. Nie
chodzi mi o literówki i przecinki (bo na to nie zwracam większej uwagi), ale o
błędy w słowach, zaburzających cały sens zdania. Momentami miałam wrażenie, że
nikt nie przeczytał tej książki od deski do deski przed puszczeniem jej do
druku i niestety, jeżeli kupiłabym w księgarni za cenę katalogową - byłabym
nieźle zawiedziona, tym bardziej, że powieść wyszła spod skrzydeł jednego z
największych wydawców w Polsce. Niefajnie.
Mimo że powieść Ludzie doskonali nie należy do grupy tych,
które wywarły na mnie szczególne wrażenie, to i tak przygodę z nią wspominam
bardzo pozytywnie. Zdecydowanym plusem książki było połączenie wątku
kryminalnego z science fiction i rozbudowanym wątkiem medycznym. Widać, że
autor długo przygotowywał się do jej napisania, co przejawia się przez
staranność i dopracowanie najdrobniejszych elementów związanych bezpośrednio z
genetyką. Mimo że momentami brakowało logiki w fabule, to mimo wszystko była
czytelna i łatwa w odbiorze. A co do samego wydania – mam nadzieję, że przed
jego wznowieniem ktoś przeczyta tę książkę od początku do końca i przy okazji poprawi te walące po oczach błędy.
Peter James jest mocno promowany i choć nie miałem w ręku żadnej jego ksiazki, słyszałem to nazwisko wiele razy. Chciałbym wreszcie przekonać się (lub nie) do twórczości pisarza i poznać jedno z dzieł, tylko które? Od czego, Twoim zdaniem, warto by zacząć: Ludzie doskonali czy Dom na wzgórzu? A może jeszcze inny tytuł?
OdpowiedzUsuńW sumie to zależy od tego, czego oczekujesz od książek - Dom na wzgórzu idzie w stronę horroru, Ludzie doskonali w stronę modyfikacji genetycznych i science fiction.
UsuńJa za sci-fi nie przepadam, więc w odbiorze odrobinę lepszy wydał mi się Dom na wzgórzu, ale myślę, że dla większości odbiorców motyw nawiedzonego domu może być oklepany, więc jednak polecałabym na pierwszy ogień Ludzi doskonałych :)
Zastanawiam się po przeczytaniu Twojej recenzji czy nadal tak bardzo chcę przeczytać tę książkę. Podejrzewam, że jednak dam temu tytułowi szanse bo spodobały mi się książki autora, w których Roy Grace grał pierwsze skrzypce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Z domów w dziwnych miejscach polecam Dom w środku lasu, Andrzeja Kuchty:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/domwsrodkulasu :)