Tytuł: Jesteś moją obsesją
Tytuł oryginału: Tu Sei Ossessione
Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 192
Data wydania: 10 maja 2017
Cena katalogowa: 29,90 zł
Nie lubię grubych książek – mam na myśli takie, które przekraczają swoją
objętością 400 stron – a że w ostatnim czasie nagromadziło mi się kilka takich
grubasków, a miałam ochotę na coś małego, nieangażującego i takiego na bardzo
szybko, i w moje ręce wpadła Jesteś moją obsesją Federico Moccia. Dzięki tej
książce potwierdziłam tylko swoje przekonanie, że od młodzieżówek powinnam się
trzymać z daleka, ale jednak książka założone przeze mnie cele spełniła –
skończyłam ją w niecałe dwie godziny.
Okropna okładka nie zachęca do sięgnięcia po tę powieść, mogę śmiało
powiedzieć, że starszych czytelników od siebie odrzuca, i dodam, że trochę
słusznie, bo oni nic dla siebie tutaj nie znajdą. Dla mnie to książka o niczym,
którą przeczytałam i zaraz o niej zapomniałam. Nie sprawiła, że się w nią
zaangażowałam, nie zaintrygowała mnie, nie wprowadziła mnie w stan refleksji –
nie zrobiła dosłownie nic. Co prawda poruszone zostały w niej motywy poznawania
ludzi przez Internet, pojawiania się obsesji i wspomniano też o konsekwencjach
takich znajomości, ale tak jak na mnie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia,
tak już pewnie chciałabym, aby moja ewentualna przyszła córka przeczytała taką książkę
i wyciągnęła z niej jakieś wnioski, które być może mogłyby ją uchronić albo
chociaż zminimalizować możliwość pojawienia się w jej życiu dziwnych ludzi z
zapędami psychopatycznymi. Książka, którą ja dziś określam jako infantylną i
nijaką, może się okazać dla młodszego pokolenia bardzo poruszającą i
pouczającą.
Sam styl autora jest bardzo przyjemny w odbiorze, czyta się go bardzo
szybko, ale mam wrażenie, że ma on tendencję do spłycania niektórych wątków na
rzecz mniejszej objętości książki. Tak jakby bardziej zależało mu na
niewielkiej ilości stron i fabułę dopasowywałby pod ramy objętościowe książki.
Niektóre wątki, potencjalnie interesujące dla młodszego pokolenia, były za
szybko ucinane, przez co traciły na wartości i przez to zmniejszała się też
siła przekazu. Dla mnie wyglądało to jakby książka napisana była na szybko, na
kolanie.
Jeżeli mam ocenić tę książkę według swoich kryteriów, to była ona po
prostu bardzo słaba. Nie zdecyduję się więcej na przygodę z książkami tego
autora, ale jeżeli będę miała okazję polecić ją albo w ogóle oddać w ręce
osoby, która może się z niej jeszcze czegoś nauczyć, to nawet się nie zawaham.
Jeśli o mnie chodzi, do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z żadną książką tego pana i jakoś nie jest mi z tym źle. Naczytałam się już tylu negatywnych opinii, że aż mi się to przejadło i stwierdziłam, że nie, dziękuję. A twoja recenzja tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. No nic, chyba lepiej poświęcić swój czas na coś, co naprawdę mnie zainteresuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książki bez tajemnic