15 czerwca

#252. Prokurator - Paulina Świst




Tytuł: Prokurator
Autor: Paulina Świst
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 320
Data wydania: 24 maja 2017
Cena katalogowa: 34,90 zł


Jak pisze NewsweekMłoda prawniczka obnaża całą prawdę o polskim wymiarze sprawiedliwości”. Czytając dalej: „To będzie brawurowy debiut. Ceniona prawniczka napisała mocny kryminał z solidną dawką erotyki, którego akcja dzieje się w prawniczym środowisku. Jej prawdziwego nazwiska prawdopodobnie nigdy nie poznamy. Zbyt wiele w jej książce bulwersującej prawdy o funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zbyt wiele autentyzmu, który nie wszystkim zainteresowanym może być w smak”. I na tym czytanie skończyłam artykułu, bo po przeczytaniu Prokuratora wiem, że to stek bzdur, a dodatkowo odnoszę wrażenie, że osoba pisząca ten fragment albo w ogóle nie czytała książki Pauliny Świst, albo nigdy wcześniej nie spotkała się z mocnym kryminałem.
Bardzo mnie boli, kiedy zabieram się za książkę z nadzieją, że te wszechobecne polecajki okażą się prawdziwe i dany tytuł będzie hitem, a trafiam na coś, co nie ma z nimi zupełnie nic wspólnego. W takim przypadku czuję się zawiedziona i oszukana, często też odechciewa mi się kontynuowania przygody z książką, bo przecież to nie jest to czego oczekiwałam, a nie lubię do niczego się zmuszać. Z Prokuratorem było tak, że już po pierwszych kilkudziesięciu stronach wyłapałam, że nie jest to brawurowy debiut, że nic wspólnego z mocnym kryminałem mieć nie będzie, a tym bardziej, że nie znajdę tu bulwersującej prawdy o funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jedyne, co w pełni się potwierdziło, to solidna dawka erotyki.
Paulina Świst stworzyła fabułę, która w ogóle nie pasuje do polskich realiów, a mi osobiście bardziej przypomina pomieszanie amerykańskiego serialu Suits z trochę Greyową erotyką, chociaż nie aż tak wulgarną i nie rażącą po oczach. W historię, która miała obnażyć prawdę o funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości wplotła wątek kryminalny i miłosny, a przez to wszystko zapomniała chyba o tym, który miał dominować – czyli ten prawniczy. Poza samym faktem, że przez kilka chwil fabuła rozgrywa się na sali sądowej, a bohaterka jest adwokatką i często pojawia się jej nowy znajomy prokurator, to wątek się tu zamyka. W książce nie znajdziecie żadnych dialogów, które rzeczywiście wskazywałyby na to, że autorka jest częścią prawniczego świata na co dzień, a jak już pojawia się jakiś dialog, który mógłby rozwinąć wątek prawniczy w tej powieści, to zostaje on zduszony w zarodku. Wątki kryminalne są poprowadzone całkiem zgrabnie, pojawia się trochę intrygi, niedopowiedzeń, wszystko łączy się w jedną spójną całość, ale zostały bardzo ograniczone – dla mnie jest ich zwyczajnie za mało. Stąd też wynika moje zakłopotanie – książka nazwana została mocnym kryminałem ze względu na pojawiające się wulgaryzmy, czy co? To jakieś nieporozumienie.
Z Prokuratora wynika, że polski wymiar sprawiedliwości opiera się jedynie na seksie i alkoholu, z otoczką nieudolności i głupoty. Nie wiem, jak wygląda życie autorki, ale jeżeli opisała w tej książce swoje poniekąd prawdziwe doświadczenia, to wcale się nie dziwię, że odmówiła podania swojego prawdziwego nazwiska.

W każdym razie książkę da się przeczytać i idzie to nawet szybko. Momentami jest intrygująca, ale nie jest to literatura wysokich lotów.
Marketing rządzi się swoimi prawami, a książki nie mające wiele wspólnego z regułkami definiującymi te książki w mediach trafiają na szczyty list bestsellerów. Nie dajcie się tym razem zwieść. Książka sama w sobie nie jest tragedią, da się ją przeczytać, niektóre wątki mogą zaangażować, ale nie jest tym, czym wydawca zapewnił, że będzie. Niestety Prokurator okazał się debiutem, który ma więcej wspólnego z obyczajówką i erotykiem, niż z kryminałem, a tym bardziej prawniczym.
Jeśli chcecie przeczytać dobry kryminał z wątkiem prawniczym w tle sięgnijcie po książki Mariusza Zielke, Niebiosa mogą runąć Allena Eskensa albo po, praktycznie niezawodnego w tym temacie, Remigiusza Mroza.

5 komentarzy:

  1. Mnie Prokurator rozczarował. Książka jest lekka i czyta się względnie przyjemnie, ale po przeczytaniu zapomina się o niej.

    Zapraszam do mnie na recenzje tej książki zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. "My thoughts exactly": ktoś tu za bardzo przesadził z marketingiem. A szkoda, bo w sumie chętnie bym zobaczyła, że Mróz ma konkurencję. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo słyszałam o tej książce, chyba pora i na mnie :)
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jak to??? Teraz ścięło mnie z nóg, bo przecież to miał być taki świetny kryminał, z tak przegodnym wątkiem sądowym, a tu niekoniecznie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję. Chciałam kupić tę książkę ze względu na wątek prawniczy, ale widzę, że bardzo żałowałabym kupna. Dziękuję za to, że uświadomiłaś mi w tej recenzji.
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam
    M.

    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.