Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu
Tytuł oryginału: La fille de Brooklyn
Autor: Guillaume Musso
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Data wydania: 2 sierpnia 2017
Cena katalogowa: 34,00 zł
Widząc nazwisko Musso na bajecznie kolorowej okładce z tytułową
dziewczyną na pierwszym planie grafiki myślę sobie, że to musi być niezły
romans, a kobieta, która napisała tę Dziewczynę dostała jeszcze okładkę
podświadomie sugerującą czytelnikowi styl zbliżony do Sparksa. Myślę, że
wygrała życie, bo to napędzi sprzedaż jej książek. Ja to przysłowiowe życie bym
przegrała, gdybym oceniła książkę po okładce i minęła ją szerokim łukiem, bo po
romanse sięgam bardzo sporadycznie.
Ku mojemu zdziwieniu Dziewczynę z Brooklynu napisał mężczyzna, książka
jest thrillerem z bardzo ograniczonym wątkiem miłosnym, a okładka jest
nietrafiona i po prostu myląca.
Raphaël mimo że ma szczęście w wydawaniu kolejnych książek, to
zdecydowanie brakuje mu go w miłości. Z Natalie po prostu nie wyszło, z Anną
było inaczej, a przynajmniej wydawało się być do czasu, aż ta w niewyjaśnionych
okolicznościach zaginęła. Dziewczyna nie pozostawiła po sobie żadnego śladu,
zupełnie nic, co mogłoby sugerować porwanie albo dobrowolny wyjazd, a przecież
całkiem niedługo miała się odbyć ceremonia zaślubin. Miłość okazuje się
silniejsza i Raphaël podejmuje próbę odnalezienia ukochanej na własną rękę,
jedynie z pomocą znajomego – byłego gliniarza.
Podchodziłam do tej książki trochę jak pies do jeża, bo nie potrafiłam
zaufać autorowi, że napisał dobry thriller. Wszystko, co związane jest z tym
tytułem jest niesamowicie mylące i jeszcze bardziej podejrzane. Gdybym nie
dostała egzemplarza Dziewczyny od wydawnictwa, sama bym jej nie kupiła, a to
chyba byłby mój największy błąd, bo ta książka jest po prostu obłędna!
Od pierwszego rozdziału zaczęłam zatracać się w stylu Musso, który mimo
że jest delikatny i bardzo lekki, to ma w sobie coś mrocznego, co idealnie
pasuje do thrillerów i niewyjaśnionych zagadek. Zagłębiając się w historię Raphaëla
i Anny coraz bardziej przekonywałam się do stylu autora i ostatecznie
pokochałam tę książkę. Musso w dosłownie idealny sposób rozgraniczył thriller
od romansu i rzeczywistość od przeszłości. Wątek miłosny w jego książce opiera
się jedynie na uczuciu dwójki głównych bohaterów i to właśnie miłość zmusza Raphaëla
do odnalezienia ukochanej. Żadnych dodatkowych miłosnych gierek, romansów czy
ekscesów. Narracja prowadzona jest w pierwszej i trzeciej osobie, z rozgraniczeniem
na poszczególne rozdziały, w których to czytelnik albo uzyskuje relację z
bieżących wydarzeń i postępu z poszukiwania, albo dostaje wgląd w retrospekcje
poszczególnych bohaterów. Przedstawienie przeszłości miało za zadanie
naprowadzenie czytelnika na właściwy trop w poszukiwaniu, jednak było na tyle
ograniczone, żeby uniemożliwić za szybkie rozwiązanie zagadki.
Trzeba przyznać, że świetnie wykreowana podstawa thrillera od samego
początku trzymająca w napięciu, dopracowane szczegóły i charakterystyczne
postaci dają autorowi ogromne pole manewru do manipulowania myślami czytelnika,
do ciągłego zwodzenia go i budowania napięcia na jego niepewności. Poruszenie
kilku trudnych tematów dodatkowo podkreśla nostalgię i nadaje jeszcze większej
wyrazistości tej książce. Ograniczona ilość bohaterów drugoplanowych
zdecydowanie wpływa na przejrzystość tej historii, której nie jest w stanie
nawet zakłócić rozrzucenie akcji po różnych, oddalonych od siebie miejscach na
świecie. To świetny przykład thrillera, który swoją prostotą może zachwycić
najbardziej wymagających czytelników.
Zdążyłam zrobić już rozeznanie, że Musso jednak ma książki, które
bardziej nawiązują do romansów, ale zdarzają mu się też bardziej mrożące krew w
żyłach – takie jak Dziewczyna z Brooklynu. Mam zamiar zapolować na te drugie,
bo autor kupił mnie swoim stylem, historią i dopracowaniem wszystkiego
uniemożliwiając tym samym czytelnikowi rozwiązanie zagadki. Jeżeli nie
mieliście jeszcze okazji poznać twórczości tego autora a lubicie thrillery, to
koniecznie dajcie szansę Dziewczynie z Brooklynu nie zwracając uwagi na
okładkę.
Mam ja na oku, ale na razie chciałabym nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńMam jedną książkę autora na półce i jest to właśnie romans, nie dałam rady go zmęczyć. Może z tym thrillerem byłoby lepiej, skoro piszesz, że obłędny:)
OdpowiedzUsuńKocham Musso! Wszystkie jego książki przeczytałam i jestem zachwycona jego piórem, pomysłowością, to jak potrafi opowiedzieć historię, którą chce nam przekazać :) Przede mną jeszcze Ta chwila i Dziewczyna i wręcz nie mogę się ich doczekać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dosyć interesująco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zaczytanapielegniarka.blogspot.com
Książka czeka na mnie na półce i już nie mogę się doczekać, kiedy uda mi się ją przeczytać. Sama też byłam przekonana, że nie będzie to prawdziwy thriller, ale bardziej coś z domieszką romansu (okładka zmyliła i mnie!)... W każdym razie liczę na to, że się nie rozczaruję tą powieścią, bo nigdy wcześniej nie poznałam nic od Musso...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Dzisiaj książka będzie już u mnie :) a to wszystko przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze
Co tu dużo pisać: już dawno mnie namówiłaś, a po tej recenzji tylko sprawiłaś, że muszę ją jeszcze w tym miesiącu kupić :D Nigdy bym nie powiedziała, że jest to coś innego niż zwykły romans.
OdpowiedzUsuń