Tytuł: Kelner
Autor: Przemysław Garczyński
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 224
Data wydania: 11 sierpnia 2017
Cena katalogowa: 27,00 zł
Po długiej przerwie od pisania opinii o książkach ciężko jest mi się wbić w ten rytm, opornie idzie mi składanie myśli do kupy i spisywanie ich w taki sposób, żeby ktoś mógł mój wywód zrozumieć i ewentualnie wykorzystać go w późniejszym doborze lektury. Kelner jest książką, od której wiele nie wymagałam, która od samego początku wywoływała we mnie dość mieszane uczucia. Czy zaskoczyła mnie i zagwarantowała lawinę pozytywnych uniesień? Nie. Czy w związku z tym mnie zawiodła? Też nie.
Garczyńskiemu trzeba przede wszystkim przyznać to, że jego styl – który prawdopodobnie
z jego debiutem zaczął się dopiero bardziej rozwijać – jest bardzo przyjemny w
odbiorze, a Kelnera pochłania się błyskawicznie. Lekkie pióro i płynnie
poprowadzona fabuła sprawia, że czytelnik szybko oswaja się z poznańskim
światkiem i wchodzi w życie bohaterów, jednocześnie na bieżąco śledząc postępy
w śledztwie. Dużą zaletą Kelnera, o której warto wspomnieć, jest dopracowany
ciąg przyczynowo skutkowy, przez co poszczególne wydarzenia opisywane w książce
wydają się łączyć w logiczną całość. Nie ma przerostu formy nad treścią, niemal
nie ma fragmentów, które nie odnosiłyby się bezpośrednio do opisywanych
wydarzeń – Garczyński nie nabija niepotrzebnie objętości książki, a wyważone i
odpowiednio dozowane elementy zbrodni sprawiają, że ta do ostatniego rozdziału
pozostaje nieodgadniona. Wydaje się, że w autorze tkwi prawdziwy potencjał,
jednak czegoś mi w tym kryminalne zabrakło.
Niestety, nie do końca potrafiłam skoncentrować się na wątku kryminalnym,
przez co nie doświadczyłam przy tej książce żadnego większego zaangażowania –
nie obgryzałam paznokci ani nie zastanawiałam się co będzie dalej. Postawiłam
na to, że zagadka rozwiąże się sama. Specyficzny humor nie do końca mnie
przekonał - komedia momentami niestety była bardziej niezręczna aniżeli
śmieszna, a paradoksalne zachowanie i dialogi bohaterów bardziej wprawiały w
zakłopotanie niż doprowadzały do śmiechu. Mimo że z postaciami całkiem się
polubiłam na czas czytania Kelnera, nie byli na tyle wyraziści i
charakterystyczni, żeby na dłużej zagościć w mojej pamięci i najzwyczajniej zaczynają
niknąć w odmętach mojej pamięci.
Kelner jest książką niezłą jak na debiut i z pewnością bliżej jej do
klasycznego kryminału, w którym fabuła nie pędzi na złamanie karku, a życie i
relacje bohaterów mniej więcej równoważą się z odgrywanymi morderstwami i całym
policyjnym śledztwem. Ryzykowny zabieg łączenia literatury, sportu, obrządków
historycznych z nowoczesnością wypadł całkiem nieźle i z pewnością przyciągnie
wielu czytelników zachłannych krwi i wrażeń.
Oj nie :D Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę na Insta i mocno się zastanawiałam, ale myślę, że sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń