Fotografia staje się coraz modniejszym zajęciem, a robienie ładnych zdjęć nie wymaga już zaopatrzenia w niewiarygodnie drogi sprzęt. Teraz wystarczy telefon komórkowy, bo niemal we wszystkich aktualnie produkowanych wymaganiem jest aparat.
Ludzie coraz chętniej dzielą się swoimi dziełami, coraz częściej też na tym zarabiając - publikują na różnych portalach społecznościowych zdjęcia jedzenia, ubrań czy nawet książek. I jak się okazuje - wszystko się sprzeda. Co prawda przez wzrost zainteresowania fotografią i łatwo dostępnymi urządzeniami i programami do robienia i późniejszej dalszej obróbki zdjęć, coraz trudniej się wybić, coraz trudniej zrobić ładne zdjęcie. Nie wspomnę, że coraz gorzej o wewnętrzną satysfakcję z jakości wykonanego zdjęcia.
Każda fala popularności jakiegoś tematu wiąże się bezpośrednio z kolejną falą - przyrostu specjalistów od aktualnie modnych i pożądanych rzeczy. Mam wrażenie, że Kasia Tusk właśnie w takiej roli przychodzi do nas w swojej najnowszej książce Make Photography Easier.
Nie jestem znawcą, nie skończyłam żadnych specjalistycznych kursów fotografii, a mimo wszystko jakoś sobie ze zdjęciami radzę, nauczona na własnej pracy - obserwowaniu i przede wszystkim próbowaniu - i ewentualnych wpadkach. Make Photography Easier to pierwsza książka w tematyce robienia zdjęć, po którą zdecydowałam się sięgnąć i którą przy okazji bardzo szybko pochłonęłam (co akurat w jej przypadku nie powinno być traktowane jako zaleta).
Kasia Tusk w kolejnej swojej książce niby rozwija temat fotografowania, ale jest to bardzo podstawowe i okrojone wydanie. Autorka w zasadzie skupia się na przedstawieniu podejścia do aparatu i warunków, które będą lub nie sprzyjać fotografowanym przez nas przedmiotom czy postaciom. Zwraca uwagę na światło, dodając kilka praktycznych wskazówek jak sobie z nim radzić, jak je wykorzystywać zamiast z nim walczyć, pokazuje jak fotografować postacie ze wskazówkami jak ustawić modela, żeby uzyskać taki, a nie inny efekt. Poza tym, książka może być skarbnicą inspiracji - różnorodność opublikowanych w książce zdjęć może przynieść pozytywne efekty tym, którym czasami brakuje pomysłów - czy to na wykorzystanie samego tła, czy dodatków do urozmaicenia fotografii.
Mi w tej pozycji przede wszystkim zabrakło chociaż minimalnego opisu manualnych ustawień aparatu i praktycznych wskazówek odnośnie ich wykorzystania - nie oczekiwałam wiele, bo to temat rzeka, ale wystarczyłoby kilka słów wstępu. W zasadzie nigdzie w książce nie zauważyłam wzmianki, że nie chodzi o robienie zdjęć w trybie automatu - a chyba nie po to kupuje się lustrzankę za kilka tysięcy, żeby robić zdjęcia na automacie (znam osoby, które tak robiły i nie widziały w tym nic złego), ale to może kwestia podejścia.
Tusk pisze o robieniu zdjęć, o wykorzystywaniu warunków, a co najciekawsze - i co najbardziej rzuciło mi się w oczy - większość (nie wszystkie!) zdjęć opublikowanych w tej książce nie jest nawet jej autorstwa. Na większości ujęć pozuje osobiście, co pozwala mi stwierdzić, że zdjęcie było wykonywane przez osobę trzecią. Zdjęcia może i dobrze obrazują to, co autorka opisuje w poszczególnych rozdziałach, ale nie ukazuje jej zdolności fotograficznych.
Dla mnie to kolejna trochę niepotrzebna książka kogoś, kto chciał być sławny z bycia sławnym. Nie wątpię, że autorka potrafi robić ładne zdjęcia i z całą pewnością nieźle na nich zarabia, ale mimo wszystko uważam, że jeżeli ktoś chce uchodzić za znawcę tematu i mentora dla początkujących, nie powinien publikować w książce prześwietlonych zdjęć.
Książka jest estetycznie wydana, zawiera porady, które rzeczywiście mogą być pomocne, jednak jedynie dla tych bardzo początkujących. Ja potraktowałam ją jako inspirację, podpatrzyłam kilka fajnych rzeczy, więc ostatecznie nie było tak tragicznie jakby mogło się wydawać.
Miałam dziś tę książkę w rękach. Zaskoczyło mnie, że zawiera tak mało treści. Odniosłam wrażenie, że wiedza tam zawarta jest dość elementarna. Nie twierdzę, że wszystko, o czym Tusk w niej pisze, wiem, ale chciałabym więcej i głębiej o fotografowaniu.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście może sprawdzić się jako inspiracja.
Niegdyś namiętnie czytałam bloga Kasi Tusk, ale z czasem przestałam. Trochę irytuje mnie fakt, że swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim ojcu, a nie własnej pracy. O czytaniu książki nawet nie myślałam... Nie dlatego, że nie interesuję się fotografią, ale po prostu wolę poradniki profesjonalistów albo osób, które znają się lepiej na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Od jakiegoś czasu ciekawiła mnie ta książka. Teraz jednak myślę, że to strata pieniędzy. Cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
Http://misskatherinesblog.blogspot.com
@misskatherinesblog
Większość porad z tej książki jest dla mnie bezsensowana. To wszystko, a nawet więcej można znaleźć w internecie. Robienie zdjęć wbrew pozorom nie jest takie proste, a ta książka jest wydana dla pieniędzy.
OdpowiedzUsuńAga z magical-reading.blogspot.com
Zastanawiam się nad zakupem tej książki. W sumie nie traktowałabym ją główie jako zbiór inspiracji niż praktycznych porad.
OdpowiedzUsuńW sumie jak tylko usłyszałam o tej książce, coś mi mówiło, że nic odkrywczego to nie będzie... I widać nie myliłam się. Chociaż wiele z poradników pisanych przez profesjonalistów także nie wyróżnia się jakimś wysokim poziomem i w większości są pisane dla początkujących, to w praktycznie każdej z nich jednak kwestie sprzętowe są poruszane - a są bardzo ważne, szczególnie by rozpocząć przygodę ze zdjęciami. Szkoda, że ta książka wyszła dopiero niedawno, bo chętnie bym ją opisała w swojej już obronionej magisterce, no ale trudno się mówi :D
OdpowiedzUsuńW sumie jak tylko usłyszałam o tej książce, coś mi mówiło, że nic odkrywczego to nie będzie... I widać nie myliłam się. Chociaż wiele z poradników pisanych przez profesjonalistów także nie wyróżnia się jakimś wysokim poziomem i w większości są pisane dla początkujących, to w praktycznie każdej z nich jednak kwestie sprzętowe są poruszane - a są bardzo ważne, szczególnie by rozpocząć przygodę ze zdjęciami. Szkoda, że ta książka wyszła dopiero niedawno, bo chętnie bym ją opisała w swojej już obronionej magisterce, no ale trudno się mówi :D
OdpowiedzUsuńNie od dziś wiadomo, że w książkach Kasi Tusk chodzi przede wszystkim o estetykę i ładne, "malownicze" wydanie, a nie jakość, porady i treść samą w sobie ;)
OdpowiedzUsuńPragnę zauważyć, że jak najbardziej można być autorem zdjęcia i jego bohaterem na raz. Jeżeli mamy wizję i pomysł na zdjęcie, fakt kto nacisnął mały guziczek na aparacie nie jest tak istotny.
OdpowiedzUsuń