21 listopada

#284. Krew - Bartosz Szczygielski


Nie mam w zwyczaju i nawet nie lubię wystawiać autorom laurek, tym bardziej nie planowałam tego przy drugiej książce Szczygielskiego.


Krew nie jest może arcydziełem, ale z całą pewnością jest jednym z lepszych kryminałów polskich autorów. Szczygielski daje prawdziwy popis umiejętności budowania mrocznego i dusznego klimatu, urzeka swoim stylem i dodatkowo pokazuje, że w tak schematycznym gatunku nadal można wykreować fabułę, która zaskoczy każdego czytelnika.
Krew to kontynuacja pruszkowskiej trylogii kryminalnej. W rzeczywistym świecie Szczygielski osadza swoje postacie, które nie dość, że bezpośrednio nawiązują do kryminalnej przeszłości podwarszawskiej miejscowości, to dodatkowo samą swoją obecnością budują klimat niepokoju. Wszystko tworzy bardzo spójną i realną kompozycję, przy której czasami można stracić rachubę co jest prawdą, a co jedynie wymysłem autora. Pruszków we Krwi okazuje się mieć więcej naleciałości z przeszłości, a gangsterzy odgrywający ważne role w tym kryminale cały czas bawią się w nielegalne interesy.
Szczygielski ma bardzo ponury i pesymistyczny styl, który głównie przejawia się w wykreowanym życiu bohaterów. W wielkim skrócie – niemal nigdy nie spotyka ich nic pozytywnego, a jeżeli już pojawia się światełku w tunelu, autor szybko zabija wszelką nadzieję. Akcja książki toczy się dwutorowo – z perspektywy zamkniętego, w jednym z najbardziej znanych zakładów psychiatrycznych w Polsce, komisarza Bysia i Kaśki, która jak na Szczygielskiego przystało, nie ma łatwego życia. Dwie osoby, dwa zupełnie różne style życia, ale mimo wszystko połączone przez przeznaczenie.
Zamknięcie głównego bohatera w przysłowiowych czterech ścianach zakładu sprawiło, że początkowo akcja toczyła się dość mozolnie, co autorowi udało się wykorzystać do oddania nastrojowości i stworzenia onirycznego klimatu charakterystycznego dla powieści noir. Jest mrocznie, duszno, a Byś z tego bezkompromisowego gliniarza zmienia się w zamkniętego w sobie i ostrożnego faceta, który zaczyna balansować na krawędzi rzeczywistości i swoich wyobrażeń. Czytając Krew odnosi się wrażenie, że Szczygielski odchodzi od schematycznego uganiania się dobrego bohatera za tym złym, podrzucając stopniowo – i bohaterowi, i czytelnikowi – kolejne smaczki dotyczące makabrycznego zdarzenia z Tworek. Sprawia to, że kryminał staje się bardziej łamigłówką, która wymaga jedynie umiejętnego łączenia faktów i odczytywania ich z tych wszystkich podrzucanych przez autora oczywistości.

Po lekturze Krwi odniosłam wrażenie, że Szczygielski nabrał literackiej pewności siebie, że na więcej sobie pozwala. W tym przypadku jest bardziej krwiście i zaskakująco. Po wydarzeniach opisanych na kartach jego drugiej kryminalnej powieści w głowie czytelnika kiełkuje niepokój i pojawia się wiele pytań, które zapewne pozostaną bez odpowiedzi aż do przyszłego roku, do pojawienia się kolejnego, i ostatniego już, tomu tej trylogii.

Tytuł: Krew
Autor: Bartosz Szczygielski
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 400
Data wydania: 8 listopada 2017
Cena katalogowa: 39,99 zł



2 komentarze:

  1. Uwielbiam Twoje recenzje. Krótko, zwięźle i na temat! :)
    Co do książki.. zachęciłaś mnie i koniecznie muszę się rozejrzeć za książkami Szczygielskiego :)

    Pozdrawiam, maobmaze ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa jestem tej książki... Swoją drogą uwielbiam kryminały! :) Co myślisz o książkach Pauliny Świst? Ja osobiście bardzo lubię jej twórczość, właśnie czytam "Komisarza" i ogromnie polecam!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © rude recenzuje.