Kiedyś, za czasów nastoletnich, kiedy bardzo dążyłam,
do tego, żeby we wszystkim być najlepsza i oczywiście idealna, zdarzało mi się
próbować wcielać w życie postanowienia mające na celu zrobić ze mnie nową mnie.
Miałam być milsza dla ludzi, miałam się więcej uśmiechać, częściej ustępować
staruszkom miejsca w autobusie, nawet jak wracałam zrąbana po całym dniu pracy.
Oczywiście w grę wchodziły też diety, ćwiczenia i srylion innych pomysłów,
które rzadko kiedy dociągałam do końca roku. Dziś jestem zdecydowanie starsza,
zdaje mi się, że mądrzejsza, ale przede wszystkim bardziej świadoma i pewna
siebie. Nie mam wewnętrznej potrzeby zmieniania się na lepsze, bo akceptuję
siebie taką, jaka jestem, a jeżeli komuś to nie pasuje, to – całe szczęście –
nie jest już moim problemem.
Dziś chciałabym na
szybko podsumować wyzwania, które postawiłam sobie w poprzednim roku,
przeanalizować ich sens i postawić sobie kolejne, na rok bieżący. Całe szczęście
już w ubiegłym roku nie pojawiło się tu żadne postanowienie z kosmosu, więc to
z pewnością ułatwi mi sprawę.
O Noworocznych
postanowieniach na 2017 pisałam tutaj,
a o tym czego nie chciałam czytać w 2017 roku tutaj.
Przeczytam 52 książki
w 2017 roku
Uzewnętrzniłam się w
innym poście, bo doszłam do wniosku, że za jednym zamachem nikt nie przeczyta
całego podsumowania postanowień – tutaj o czytaniu na
ilość, a nie dla przyjemności.
Wyczytywanie domowych
zapasów - co najmniej jedna moja książka w miesiącu
Na początku roku było
ciężko z tym wyzwaniem, bo jednak piętrzące się egzemplarze recenzenckie nie
dawały o sobie zapomnieć, jednak z końcem roku oprzytomniałam i np. w grudniu przeczytałam
trzy (na siedem przeczytanych w miesiącu) książki z własnych domowych zapasów.
Prawie połowa, więc wynik zdecydowanie zadowalający. W tym roku zostaję przy
tym postanowieniu.
Zaczynam się na
poważnie zastanawiać, co we mnie wstąpiło, że wymyśliłam takie postanowienie,
bo pewnie gdzieś w połowie roku w ogóle o nim zapomniałam – standard. W tym
roku jednak nie przesadzałam z kupowaniem nowych książek – jakoś udało mi się
oprzeć większości tych najkorzystniejszych promocji, a przy okazji staranniej
dobrane współprace z wydawnictwami pozwoliły mi na czytanie tego, na co mam
ochotę – czyli otrzymywałam książki, które ostatecznie i tak bym sobie kupiła.
Jednak stwierdzam, że to wyzwanie było jednym z głupszych i zdecydowanie
odpuszczam na ten rok.
Nie będę czytała
książek autorów, którzy nie przekroczyli jeszcze 25 roku życia
Przeglądając tytuły,
które udało mi się zapisać jako przeczytane, stwierdzam, że udało mi się nie
przeczytać żadnej książki napisanej przez autora poniżej 25 roku życia.
Nie tknę ani jednej
książki autorstwa Kasi Michalak
Prosiłabym o spalenie
mnie na stosie, jakbym kiedyś dopuściła się przeczytania jakiejś książki tej
znakomitej autorki.
Nie przeczytam żadnej
książki, której liczba stron przekracza 800
O tym też już dawno zapomniałam, ale udało się, bo nie lubię takich grubych książek, zawsze się na nich nieźle wynudzę.
Nie przeczytam żadnej
książki z biblioteki
Nie lubiłam bibliotek i do tej pory się z nimi nie polubiłam. Nie sądzę, żeby to kiedykolwiek miało się zmienić, więc postanowienie jest mi totalnie niepotrzebne.
Nie przeczytam ani
jednej książki, której okładka mnie odrzuci
Czytałam książki z
pięknymi okładkami, których wnętrze bardzo mnie odrzucało. Przestaję tak bardzo
oceniać po okładkach i rezygnuję z tego wyzwania, chociaż pewnie nadal będę się sugerować okładkami.
Nie przeczytam żadnej
książki fantastycznej ani nic z klasyki
Przeczytałam Harry’ego
Pottera, nie dość, że po polsku, to jeszcze po angielsku. Więc to chyba jedyne
wyzwanie, któremu nie podołałam. Ale poza Harrym nie tknęłam żadnej fantastyki
i żyje mi się znacznie lepiej bez niej niż z nią.
Nie przeczytam żadnej
książki Remigiusza Mroza
Udało mi się nie
przeczytać żadnej książki Mroza w tym roku i w przyszłym też nie zamierzam.
Jego książki są dobre – nie mogę powiedzieć, że nie – ale zdecydowanie nie są
wybitne.
Nie przeczytam żadnej
komedii kryminalnej, która nie wyjdzie
spod pióra Alka Rogozińskiego
Nie wiem co mnie naszło, że wymyśliłam sobie takie wyzwanie. Przyznaję, że jest głupie, na 2018
pasuję, zresztą mam już w łapkach jedną komedię kryminalną zdecydowanie wartą uwagi, ale więcej informacji przekażę Wam bliżej premiery książki!
Nie przeczytam żadnej
książki Young Adult/New Adult polskiego autora.
Nie przeczytałam i
nie przeczytam, ale postanowienia do tego nie potrzebuję.
Mogę dodać tylko
jedno postanowienie
To akcja, która
polega na przeczytaniu jednej książki po angielsku miesięcznie. Kto chce czyta
więcej, komu nie idzie czyta mniej. Bez sztywnych terminów, narzucania tytułów
i gatunków. Czytamy dla przyjemności, żeby podszkolić język, żeby mieć obycie z
angielskim, z pisownią słów i budową zdań. To podobno najłatwiejsza metoda na
naukę języka, więc warto się przyłączyć.
Warto wspomnieć, że
organizatorkami akcji jestem ja i Diana z Bardziej lubię książki niż ludzi.
Wpadłyśmy na pomysł organizacji tego wyzwania, żeby przede wszystkim zmotywować
siebie, ale też napędzić Was do akcji. O samym wydarzeniu i dwunastu konkursach
możecie przeczytać tutaj.
Czekam na komentarze z Waszymi postanowieniami – jestem bardzo ciekawa, czy w ogóle macie jakieś konkretne plany i zamiary na ten rok.
Czekam na komentarze z Waszymi postanowieniami – jestem bardzo ciekawa, czy w ogóle macie jakieś konkretne plany i zamiary na ten rok.
A co z "To" Kinga? Nie doczytałaś jednak?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam do 200 strony :D King mnie pokonał, chociaż w tym roku będę robiła drugie podejście. Ta książka jest mega niewygodna, szczególnie jak się często gdzieś jeździ, więc zastanawiam się nad ebookiem.
UsuńMoje postanowienie na ten rok brzmi: czytam zaległości, czyli 12 książek na 12 miesięcy. Wybrałam 12 tytułów, które odkładam i odkładam w nieskończoność. Stosy rosną, a wraz z nimi zaległości. Dlatego przeczytanie jednej zaległej książki miesięcznie choć odrobinę rozwiąże problem :)
OdpowiedzUsuńJa w styczniu przeczytałam już dwie książki z własnych zapasów, więc jestem na dobrej drodze do odczytania się w tym roku ze swoich zaległości :)
UsuńA ja mam właśnie postanowienie odwrotne do jednego twojego - będę czytać więcej klasyki. Pomyślałam, że skoro książki są przez 30 lat uważane za wybitne, to musi być w tym prawda. I nie czytałam nic Remigiusza Mroza, chciałabym spróbować, chociaż obawiam się, że to nie mój gatunek jest, więc na jednej się skończy (trup w książce nie jest moim ulubionym wątkiem zdecydowanie).
OdpowiedzUsuńJa do klasyki jeszcze chyba nie dorosłam. Robiłam kiedyś podejście, ale nadal sprawia mi za dużo problemu. W każdym razie liczę, że też kiedyś nadrobię zaległości :)
UsuńJa też chciałbym pozbyć się w końcu zaległości i mam ogromną nadzieję, że uda mi się to zrealizować w pierwszej połowie tego roku - byłoby cudownie :D
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki! ♥
UsuńWarto być sobą i tylko sobą... Życie, później pokazuje, że można liczyć tylko na siebie.
OdpowiedzUsuńCo do postanowień, na początku roku wbiłam sobie do głowy, że muszę przeczytać 100 książek... I zaczęło się, chaos emocji. Jednak ostatnio się ogarnęłam, nikt mi przecież nie każe tego robić, postanowienie zostawiam sobie, zobaczę jak się uda ale pozbyłam się spiny. Dobrego roku dla Ciebie i spełnienia wyzywań oraz postanowień.