Lubię kiedy czytanie książki sprawia mi przyjemność, kiedy poznaję
bohaterów i z chęcią śledzę ich dalsze losy, ale ważne jest też to, że się do
nich w jakiś sposób przywiązuję, przyzwyczajam.
To ostatnie jest śmiesznym uczuciem, bo z jednej strony jak można się
przywiązać do kogoś, kto nawet nie istnieje, ale z drugiej - jestem pewna, że
jako książkoholicy też potraficie darzyć książkowych bohaterów uczuciem. Mam
tyle szczęścia, że ostatnio coraz częściej trafiam na dobre – trafiające w mój
gust – książki, z ciekawą fabułą i bohaterami, których naprawdę da się lubić.
Jeszcze większą frajdę sprawiają mi pozycje, dzięki którym doświadczam
przyjemności, ale które czasami mnie zaskakują i których fabuła zwodzi mnie na
manowce dzięki swojej nieprzewidywalności. Zawsze, sięgając po komedię
kryminalną, mam w głowie takie przeświadczenie, że ta książka ma mnie zabawić,
rozerwać, a wątek kryminalny jest aspektem drugoplanowym. Oczywiście zwracam na
niego uwagę, ale bardziej jednak liczę na radochę.
Szpilki za milion to przebiegła, zabawna i zaskakująca komedia
kryminalna, w której okradająca ostatecznie staje się tą okradzioną, i w której
stosunkowo młode i zdecydowanie starsze pokolenie jednoczą się dla słusznej sprawy,
ale i wspólnej rozrywki. Autorka, mimo zawiłości swojej fabuły i kilku bardzo
niebezpiecznych momentów, postawiła na łagodny przebieg spraw i ostatecznie
nikomu nie stała się żadna fizyczna krzywda, bo mimo wszystko ucierpieć ktoś
musiał.
Wszystko kręci się wokół nieszczęśnika Jacka, który ma takiego życiowego
pecha, że szkoda nawet o tym pisać. Jacek jest bohaterem z krwi i kości, który
potrafi przekonać czytelnika do swojego nieszczęścia i przede wszystkim do
swojej rzeczywistości – jego zdecydowaną zaletą, zresztą podobnie jak
pozostałych bohaterów, jest odpowiednio wyważona karykaturalność. Jest taką
postacią, która już od pierwszego poznania idealnie wizualizuje się w
wyobraźni. Mimo że w każdym jego działaniu możemy z założenia doszukiwać się
niepowodzeń okazuje się, że dzięki swojej poczciwości i uprzejmości, ktoś wreszcie
się za nim wstawi, a sprawy potoczą się po jego myśli. To jedna z tych postaci,
której pierdołowatość sprawiła, że głupkowaty uśmiech może pojawić się na
twarzy czytelnika, ale mi osobiście czasami było nawet żal Jacka –
zastanawiałam się ile ten biedak może jeszcze znieść.
Izabela Szylko umiejętnie wykazała złożoność ludzkiej natury – w znacznej
przewadze pokrętnej logiki kobiet, które całkowicie nieświadomie same sobie
potrafią czasami rzucać kłody pod nogi – wytknęła cechy społeczeństwa takie jak
chciwość i żądza, pokazała do czego ludzie są zdolni, jeżeli w ich życiu na
pierwszy plan wychodzi brylowanie przed publicznością i zbieranie komplementów
od wielbicieli. Nie zabrakło też cech totalnie przeciwstawnych – bezinteresowności
i po prostu dobrego serca i chęci niesienia pomocy. Wszystko oczywiście zostało
przedstawione bardzo humorystycznie.
Szpilki za milion to komedia kryminalna zestawiająca wszystkie najlepsze
i najgorsze cechy społeczeństwa, w której nie zabrakło oczywiście prywatnych
śledztw, zdrad i tajemnic. Tylko tutaj mógł się spotkać złodziej z przypadku z
zachłanną diwą i emerytowaną policjantką, a ta trójka razem to kłopoty
murowane. Mistrzowska intryga bez trupów i niepotrzebnego rozlewu krwi, angażująca
i trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Już dawno nie czytałam tak lekkiej
i przyjemnej książki, chociaż szczerze przyznaję, że ani razu nie złapałam się
na głupkowatym szczerzeniu się do książki.
Tytuł: Szpilki za milion
Autor: Izabela Szylko
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 352
Data wydania: 15 lutego 2018
Cena katalogowa: 39,90 zł
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Jakoś nie przepadam za komediami kryminalnymi ale skoro to objęłaś patronatem to będę miał na uwadze tę pozycję ;)
OdpowiedzUsuńPaula, weź przestań czytać dobre książki! xD
OdpowiedzUsuńTo było oczywiście żart i oby było ich jak najwięcej, ale co ja mam zrobić z brakiem czasu, kiedy lista wciąż się powiększa i powiększa? :o
P.S. Polecane przez ciebie lody magnum w kubeczku są przegenialne i wykupiłam sobie zapasik ;)
Pozdrawiam cieplutko!!!
Też się czasem zastanawiam, czy można polubić kogoś kto nie istnieje. Ale, czy to takie 100%, że tego bohatera nie ma? Może żyje taki człowiek i był inspiracją do napisania takiej książki właśnie :) Zaciekawiłaś mnie tym tytułem i chyba wpiszę go na swoją listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! Uwielbiam komedie kryminalne :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, mimo że lubie w kryminałach gdy trup sciele się gęsto, to odrobina humoru nie zaszkodzi
OdpowiedzUsuń