Wydawałoby się, że na dzień kobiet będzie bardziej o kobietach, tak delikatnie, z gracją i w ogóle, ale jednak nie tym razem.
Czas na kolejną tematyczną rozmowę z Martą - Na regale u Marty Mrowiec.
Marta Mrowiec: Dzisiaj nasze święto, a więc może to dobra okazja żeby porozmawiać o tzw. literaturze kobiecej, chociaż muszę przyznać, że to określenie mnie bardzo denerwuje. Wiem też, że rzadko sięgasz po takie książki, dlaczego?
Czas na kolejną tematyczną rozmowę z Martą - Na regale u Marty Mrowiec.
Marta Mrowiec: Dzisiaj nasze święto, a więc może to dobra okazja żeby porozmawiać o tzw. literaturze kobiecej, chociaż muszę przyznać, że to określenie mnie bardzo denerwuje. Wiem też, że rzadko sięgasz po takie książki, dlaczego?
Rude recenzuje: Z literaturą kobiecą kojarzy mi się
rozbudowany wątek miłosny, a on nie bardzo mnie interesuje, po prostu nie lubię
czytać o uczuciach i o problemach miłosnych. Zdecydowanie bardziej kręcą mnie
kryminalne zagadki i morderstwa. Dlaczego denerwuje Cię używanie takiego
określenia?
MM: To trochę tak jakby wyznacznikiem
literatury była płeć. Z drugiej strony pokaż mi dział w księgarni z literaturą
męską? Nie lubię takiego kategoryzowania, chociaż wiem, że większość takich
książek czytają właśnie kobiety. Sama często po nie sięgam. W takim razie może
polecisz jakiś kryminał z kobietą w roli głównej?
RR: Ale chyba w księgarni nie znajdziesz też
działu z literaturą kobiecą, a raczej obyczajową? Chociaż takie przybytki
odwiedzam stosunkowo rzadko, a już szczególnie przy takich działach się nie
pojawiam, więc nie będę mędrkować. Wszystko w życiu opiera się na podziale na
płeć, więc nie widzę nic złego w tym, żeby i w książkach tak było. A przecież
nie facet czytający obyczajówki ani kobieta czytająca kryminał nie jest niczym
dziwnym. To w takim razie jak powinnam mówić na takie książki, żeby Cię nie
denerwować?
Ostatnio przeczytałam całkiem niezłą
książkę Michelle Frances, w której istotna była relacja między dwoma kobietami
i to właśnie wokół nich wszystko się kręciło, chociaż to był akurat thriller
psychologiczny, nie kryminał. Dla mnie to trochę telenowela, bo za dużo tych
bab tam, ale książka warta polecenia.
MM: Literatura obyczajowa jest w
porządku. W kwestii księgarni byłam ostatnio w jakiejś małej i był tam dział
właśnie z literaturą kobiecą, ale to tylko nazewnictwo, więc nie będę aż tak
czepialska. Jeśli jesteśmy już przy telenowelach, to w przypadku seriali też
wolisz te kryminalne z facetami w rolach głównych?
RR: Facet nie musi być głównym bohaterem,
ale jednak częściej oglądam te z wątkami kryminalnymi. Zdarza mi się wciągnąć w
odmóżdżacze typu Gosspi Girl czy Pretty Little Liars, ale jednak wolę seriale
typu Narcos albo Punisher. A jak jest z Tobą?
MM: A ja to jestem taka
romantyczno-sentymentalna dusza. W kwestii seriali bywa różnie. Ostatnio
oglądałam Mindhuntera, ale mnie nie porwał. Za to Grace i Grace już tak.
Zaczęłam też serial hiszpańskiej produkcji Gran Hotel i W czasach wojny. Są tam
oczywiście wątki miłosne, ale niezbyt mocno eksponowane. Może przez tę
romantyczną duszę lubię te powieści obyczajowe, w sumie łatwo też się wzruszam,
chociaż za dużo lukru i różowo-landrynkowych historii nie trawię. Na szczęście
jest mnóstwo świetnych powieści obyczajowych. A jak jest z Dniem kobiet, świętujesz
go jakoś specjalnie? Robisz coś dla siebie, kupujesz prezent od siebie dla
siebie, czy raczej zostawiasz to panom z Twojego otoczenia?
RR: Mindhuntera oglądałam, bardzo mi się
podobał i teraz muszę tylko wygospodarować wolną chwilę na przeczytanie
książki. U mnie Dzień kobiet zawszę kręci się wokół mojej mamy, która akurat
tego dnia ma imieniny. Sama nie czuję potrzeby specjalnego świętowania, dzień
jak co dzień i obejdzie się bez prezentów. A Ty od swoich panów wymagasz czegoś
konkretnego tego dnia?
MM: Tacie zdarza się kupić czekoladę ;)
a sama robię sobie prezent, w tym roku była to nowa płyta Ostrego. Dobra,
szukałam pretekstu do zakupów ;) ale jakoś specjalnie nie świętuję, chociaż
może zakup książki byłby dobrym pomysłem? Co poleciłabyś Panom w tej kwestii?
RR: Ja panom polecę kwiatka albo właśnie
czekoladę. Książki wolę kupić sobie sama, żeby chociaż były trafione. Nie mam
żadnych oczekiwań, a przez to i pomysłów na ewentualne prezenty. Zresztą
większość tych świąt jest bardzo komercyjna, więc znacznie bardziej cieszą mnie
drobne upominki bez okazji. Często dostajesz książki w prezencie?
MM: Nie. i bardzo nad tym ubolewam.
Rodzina i przyjaciele uważają, że mam już wszystko :D a z drugiej strony boją
się, że kupią coś co faktycznie posiadam. Czasami zdarza się, że w ramach
prezentu sama wybieram sobie tytuł. Tak naprawdę książki dostaję tylko od
Ciebie na urodziny, czy święta. A jak to wygląda u Ciebie?
RR: Ja akurat książki też dostaję tylko
od Ciebie, ale że pomagamy sobie trochę z wyborem, to one zawsze są trafione.
Do prezentów od innych podchodzę tak, że jednak wolę dostawać wszystko poza
książkami, bo tyle ich mam, że na dobrą sprawę więcej nie potrzebuję :D A skoro
dostajesz prezenty na Dzień kobiet to rozumiem, że Ty na Dzień mężczyzn też
sprawiasz prezenty?
MM: Tata dostaje czekoladę! Wydaje mi
się, że jednak Dzień kobiet jest głośniejszym świętem i a ten Dzień mężczyzny
jakoś tak przechodzi bez echa.
RR: No dokładnie, dlatego ja niczego nie
wymagam, bo sama też zapominam ;)
A tak jeszcze przy okazji - robi Ci
różnicę, czy autorem książki jest mężczyzna czy kobieta?
MM: Nie. Przy wyborze książek nie
kieruję się płcią autora i jakoś nie odczuwam różnicy między męskim a żeńskim
pisaniem w trakcie czytania. Mężczyzna może napisać dobrą powieść, a kobieta
krwawy kryminał. Kwestia umiejętności, nie płci. Zgaduję, że Tobie robi to
różnicę?
RR: Robi, chociaż to też może być siła
sugestii. Krwawe kobiece kryminały? Jakieś przykłady? Bo chyba coś mnie
ominęło!
MM: Od krwawych kryminałów jesteś Ty ;)
Wiesz o co mi chodzi, o taką ewentualność, nie jest powiedziane, że płeć ma
wpływ na pisanie książek, chociaż zapewne tak jest. Kobiety z reguły są
łagodniejsze, bardziej emocjonalne, delikatniejsze. Aczkolwiek ostatnio
czytałam Seryjne zabójczynie i im daleko do takiego opisu.
RR: No ale Seryjne zabójczynie to już
nie kryminał, a true crime. Wydaje mi się, że kobiety nie są w stanie napisać
takiego kryminału jak mężczyźni, którzy - co ja osobiście bardzo cenię -
skupiają się praktycznie tylko na zbrodni i okrojonym tle do niej. W kobiecych
kryminałach przeważnie pojawia się rozbudowany wątek miłosny, społeczny albo
jest po prostu delikatniej, bez takiego wow.
MM: Dlatego dobrze, że i mężczyźni i
kobiety piszą kryminały, bo ja należę do osób, które jednak lubią kryminały z
rozbudowanym tłem, które nie skupiają się wyłącznie na zbrodni, jak chociażby
Małgorzata Rogala, czy Joanna Opiat-Bojarska. Swoją drogą naprawdę się od
siebie różnimy, nawet w kwestiach książkowych! ;) Wracając jeszcze do wątków
seryjnych zabójczyń to często sięgasz po takie pozycje około reportażowe lub stricte
reportaże o zbrodniach?
RR: Ostatnio, właściwie od początku tego
roku, skupiam się na takich książkach. Odeszłam trochę od typowych kryminałów i
thrillerów, chociaż nadal podczytuję je w międzyczasie. Dziwnie to pewnie
zabrzmi, ale fascynują mnie ci mordercy i w tym przypadku mój apetyt rośnie w
miarę jedzenia.
MM: Dobrze w takim razie, że daleko od
siebie mieszkamy, bo czasami mówisz, że chcesz mnie zabić! ;) czas kończyć
pogaduszki, to co? Do następnego razu? Może tym razem o jakimś krwawym kryminale?
;)
RR: Ale najpierw musisz jakiś przeczytać
;)
MM: W takim razie przeczytam! ;)
Tak sobie czytam te Wasze pogaduszki i naszła mnie pewna myśl, a raczej pytanie...czy czytałyście (możliwe że pytanie tylko do Pauli :) ) prawdziwy kryminał z krwi i kości, gdzie seryjnym mordercą była kobieta? Ja nie mogę sobie przypomnieć takiego. Widać tylko faceci mordują. Poza tym czekam na książkę gdzie główny bohater będzie zły, mordował brutalnie i na końcu nie będzie happy endu bo ucieknie policji robiąc rzeź (chyba muszę iść do psychiatry ;) ). Lectera znam ale to już stare dzieje ( i niedościgniony pierwowzór :) )
OdpowiedzUsuńRozmowa Ciekawa i myślę że możecie częściej takie posty tworzyć. Aż, chce się czytać i pisać :
Pozdrowienia dla Ciebie i Marty:)
Jean christophe - kaiken tutaj morduje kobieta, po recenzje zapraszam na mój profil @books_pr
Usuń"Krwawe kobiece kryminały? Jakieś przykłady? Bo chyba coś mnie ominęło!"
OdpowiedzUsuńAlex Marwood "Zabójca z sąsiedztwa" - chociaż to bardziej thriller, ale krwi nie brakuje ;)
Wszystkie takie Walentynki, Dni kobiet/chłopaka traktuję z przymrużeniem oka aczkolwiek uważam, że każda okazja jest dobra żeby sprawić komuś przyjemność, dlatego- tak, świętuję takie święta, ale odnośnie innych tzn. nie oczekuję prezentów.
OdpowiedzUsuń