Mimo że oceniam książki po okładkach, to nie oceniam ludzi po książkach,
które czytają.
Kiedy pokazałam tę książkę na moich kanałach w social media, napłynęła do
mnie ogromna fala nienawiści na jasnowidza Jackowskiego. Różne osoby zabierały
głos, opowiadając jakim to on nie jest szarlatanem, jak nie oszukuje i nie
naciąga biednych ludzi. Każdy ma prawo do swojej opinii, więc w takiej sytuacji
mogłam rzucić kilkoma zdaniami o tym, co ja myślę – a Jackowski był i jest mi
totalnie obojętny – i ewentualnie wypytać skąd takie zdanie. Nie spodziewałam
się jednak, że pojawią się osoby, które skrytykują mnie za to, że zdecydowałam
się przeczytać tę książkę, bo przecież co komu do tego, co czytam?
Książka Jackowskiego porusza tematy, o których zazwyczaj na głos się nie
mówi, a chodzi oczywiście o wykorzystywanie przez jednostki policyjne pomocy
jasnowidza do ustalenia okoliczności i skutków morderstw, których rozwiązanie –
przeważnie ze względu na brak dowodów – jest niemożliwe. Poruszone zostaje
pewnego rodzaju tabu, bo w tak katolickim kraju po prostu nie wypada wierzyć w żadne
nadprzyrodzone widzenia, nie powinno się o nich mówić, pisać, ani tym bardziej
praktykować.
Książka poprowadzona została w ciekawy sposób, który nie pozwala na
monotonię i znudzenie poszczególnymi rozdziałami. Większość rozdziałów
przeprowadzono w formie rozmowy Krzysztofa Janoszki – policjanta, który
prywatnie jest pasjonatem parapsychologii – z Krzysztofem Jackowskim,
najsłynniejszym polskim jasnowidzem. Urozmaiceniem są rozmowy Janoszki z innymi
osobami zajmującymi wysokie stanowiska w strukturach policyjnych,
dziennikarzami czy wykładowcami akademickimi – pojawia się gen. Adam Rapacki (były wiceminister spraw
wewnętrznych), Robert Bernatowicz (dziennikarz) czy Edward Adamek (naczelnik
Wydziału Kryminalnego będzińskiej komendy). Rozmowy przeplatane są fragmentami,
w których Jackowski opisuje konkretne sytuacje, przy których rozwiązaniu
pomagał.
Najbardziej w tej książce podobało mi się to, że było w niej miejsca na
przekonywanie kogokolwiek o prawdziwości wizji Jackowskiego, ani nakłanianie na
ewentualną zmianę podejścia do zawodu jasnowidza. Przedstawione zostały suche
fakty, które dodatkowo poparto dokumentami potwierdzającymi słowa Jackowskiego,
przeprowadzono rozmowy, które w mniejszym lub większym stopniu też są ich
potwierdzeniem. Poza tym, autorzy dają czytelnikom możliwość zgłębienia się w
pracę jasnowidza, opisują jak wyglądają epizody związane z wizjami, ale też przedstawiają
jego prywatne chwile i prawdziwe życiowe problemy, dzięki czemu dają szansę
każdemu z osobna na wyrobienie swojej własnej opinii. Mnie działalność
Jackowskiego zupełnie nie przeszkadzała i nie przeszkadza, nie mam problemu z
wykonywanym przez niego zawodem, ale tak jak wcześniej nie do końca wierzyłam w
jego wizje, tak nadal nie mam żadnej konkretnej opinii na ten temat i mam wielki
mętlik w głowie. Jednak jednego czego jestem pewna to to, że jeżeli sama
byłabym przyparta do muru, bez najmniejszego zawahania skorzystałabym z jego
usług.
Mówcie sobie co chcecie, ale ta książka jest naprawdę bardzo dobra. Poza
tym, że jest dobrze napisana, to przedstawiono w niej dokumenty, które
potwierdzają słowa Jackowskiego na temat współpracy z różnymi komendami policji
w całej Polsce. Nikomu nie każę wierzyć w samo jasnowidzenie, nikogo nie będę
przekonywać do zmiany swoich poglądów, ale polecam Wam przeczytanie tej
książki. Jest bardzo kontrowersyjna, podobnie jak postać samego Jackowskiego,
ale daje możliwość spojrzenia na niektóre do końca nie zrozumiałe rzeczy z
zupełnie innej perspektywy. A moje zainteresowanie postacią Jackowskiego
obudziło się po przeczytaniu książki Izy Michalewicz – Zbrodnie prawie doskonałe – którą również Wam gorąco polecam, w której Jackowski też się
pojawiał.
Tytuł: Jasnowidz na policyjnym etacie
Autor: Krzysztof Jackowski, Krzysztof Janoszka
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 304
Data wydania: 17 stycznia 2018
Cena katalogowa: 34,90 zł
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Proszę się nie sugerować negatywnymi opiniami na temat wyboru Pani lektur. Mnie również tłumaczono kiedyś, że pewnych książek nie należy czytać. My czytamy książki,recenzujemy je, oceniamy i zachęcamy (lub nie) potencjalnych czytelników. Książka nie może zmienić mojego światopoglądu. Jeśli będę miał możliwość przeczytania "Jasnowidza na policyjnym etacie", zrobię to z dużym zainteresowaniem. Dziękuję za bardzo dobrą recenzję. Zapraszam do odwiedzenia mojego jeszcze "raczkującego" bloga www.krainslowa.blogspot.com Jestem ciekawy Pani opinii o nim. Pozdrawiam i życzę ciekawej lektury i miłego dnia.
OdpowiedzUsuń