Nigdy nie zdecydowałam się na poznanie książkowych wersji Bridget Jones i
Carrie Bradshaw, ale po książce Lucy Vine bardzo mam ochotę to nadrobić. Zawsze
wydawało mi się, że historie o nieporadnych życiowo paniusiach lepiej wyglądają
na ekranie, ale jak się okazuje można też o tym czytać, nawet jak po tego typu
literaturę sięga się dość rzadko.
Spodziewałam się lekkiej trochę romantycznej, trochę śmiesznej powieści i
właśnie to dostałam. Lucy Vine wykreowała swoją główną bohaterkę, Ellie Knight,
na dość powtarzalnym schemacie życiowej nieszczęśniczki i ofiary losu, z której
nabija się cała rodzina i dodatkowo wszyscy znajomi, ale dała jej też cechę,
która zdecydowanie wyróżnia ją z tego tłumu. Można powiedzieć, że Ellie nie ma
szczęścia w miłości i poza tym, że szybko rezygnuje z angażowania się w
związki, to dodatkowo tłumaczy się tym, że nie może trafić na odpowiedniego partnera,
w którym zakocha się na zabój już od pierwszego wejrzenia. W każdym razie nie
poddaje się i podejmuje kolejne próby internetowych randek prawie w ciemno. Jej
doświadczenie w randkowaniu jest ogromne, ale to wcale nie ułatwia sprawy,
kiedy wokół pojawiają się sami dziwacy.
Ellie przechodzi przemianę na oczach czytelnika, gdzie z tej
zdesperowanej, sfrustrowanej, umawiającej się na kolejne randki
trzydziestolatki, staje się bardziej dojrzałą kobietą, która zdaje sobie sprawę
z tego, że wcale nie potrzebuje partnera do pełni szczęścia. Gubi się w pogoni
za sugestiami i oczekiwaniami innych, ale na szczęście w porę budzi się z tego
otępienia i bierze się w garść zaczynając spełniać swoje marzenia. Okazuje się
więc, że Hot mess poza funkcją typowo rozrywkową, może być bodźcem do zmiany postrzegania życia, do
częstszego podążania za własnymi pragnieniami a nie spełnianiem oczekiwań
społeczeństwa. Wbrew pozorom wszystkie sytuacje z książki, mimo że
przedstawione zostały w krzywym zwierciadle, są bardzo życiowe. Myślę, że
nikomu nie przydarzyłoby się ich aż tyle co Ellie Knight, ale każdy z nas w
mniejszym czy większym stopniu doświadczył chociaż jednej podobnej niezręcznej
sytuacji co bohaterka.
Warto też wspomnieć, że miłosne problemy Ellie mimo że grają pierwsze
skrzypce, nie są jedynymi przedstawionymi w powieści. Jednak wszystkie zostają
rozwiązane w tym samym czasie co sprawia, że zakończenie staje się cukierkowe i
totalnie przesłodzone.
Mam wrażenie, że za dużo zostało obiecane w opisie okładkowym, co nie do
końca pokrywa się z rzeczywistą zawartością książki. Mimo wszystko myślę, że
Hot mess jest idealną lekturą na męczące upalne dni, ale też na chwile
życiowego zwątpienia – bo kto nie lubi pocieszyć się czasem cudzym
nieszczęściem. Bohaterka książki ma bardzo pod górkę w życiu i jest najlepszym
przykładem na to, że z każdego bagna można się samodzielnie wydostać. Lektura
gwarantuje niejeden uśmiech, ale może też sprawić, że w oku zakręci się łza.
Tytuł: Hot mess
Tytuł oryginału: Hot mess
Autor: Lucy Vine
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 312
Data wydania: 9 maja 2018
Cena katalogowa: 39,90 zł
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Przyznam że kapkę mnie zaskoczyłaś tym gatunkiem literatury u siebie, nie żebym marudził albo twierdził że to złe ;) Jednak jakaś nutka romatyzmu tam twki wsród morderczych książek :)
OdpowiedzUsuń