Subiektywny ranking najlepszych książek przeczytanych
w 2018 roku.
Ten rok przyniósł mi mnóstwo dobrych książek, które
zrobiły na mnie duże wrażenie, ale z tych najlepszych wytypowałam złotą
siódemkę.
Książką mojego życia nadal pozostaje Nocny film – trochę thriller, trochę
kryminał, który mrocznym klimatem i elementami oniryzmu rozkłada wszystkie inne
powieści z obu tych gatunków na łopatki. W tym roku zdecydowałam się na ponowne
przeczytanie tej książki, przez co stała się w zasadzie jedyną lekturą, na
którą znalazłam dodatkowy czas, żeby ją sobie przypomnieć. Nie zdarzają mi się
takie re-ready, bo zwyczajnie brakuje mi czasu, a książek nadal jest za dużo. Nocny film, ku mojej uciesze, nadal mi
się podobał, cały czas zachwycał mnie tymi samymi elementami, chociaż jednak
dostrzegłam w nim więcej wad niż przy pierwszym czytaniu. Ostatecznie zdania
nie zmieniam, a ta powieść Marishy Pessl zajmuje nadal pierwsze miejsce na
liście moich totalnie ulubionych książek. Do tegorocznego rankingu jej nie
wliczam, bo po raz pierwszy przeczytałam ją w 2016 roku.
Zbrodnie prawie doskonałe Izy Michalewicz i Niewyjaśnione okoliczności dr Richarda Shepherda śmiało mogą razem stanąć do krótkiego
podsumowania. Obie w podobnej tematyce, jednak opisywane zupełnie inaczej i
przede wszystkim z zupełnie innej strony. Michalewicz opisuje wydarzenia, a
właściwie polskie niewyjaśnione zbrodnie, jak reporter z prawdziwego zdarzenia,
natomiast Sheperd napisał swoją książkę od
kuchni, z perspektywy pracy lekarza sądowego. Zbrodnie prawie doskonałe i
Niewyjaśnione okoliczności łączy to, że w obu przypadkach przedstawiane są
różne kryminalne wydarzenia, a autorzy tych książek dążą do przedstawienia ich
czytelnikowi w dokładny i rzetelny sposób. Michalewicz robi to bardzo
profesjonalnie, nie pozwalając sobie na wiele wtrąceń subiektywnych. Shepherd natomiast
zrobił z tej książki trochę swoją autobiografię, gdzie poza samą pracą
zawodową, opisuje życie prywatne i konsekwencje, które niesie za sobą praca
patologa sądowego, a do tego pojawiają się wtrącenia i myśli autora, co
sprawia, że ta książka staje się znacznie bardziej osobista.
Krucyfiks Chrisa Cartera i Czwartą małpę J.D. Barkera
łączy niewiele poza tym, że obie wyróżniały się na tle pozostałych kryminałów i
thrillerów przeczytanych przeze mnie w tym roku. Książka Cartera, będąca przy
okazji pierwszym tomem serii z Robertem Hunterem, jest najbardziej brutalną i
krwawą powieścią, jaką do tej pory miałam okazję przeczytać (nie licząc
oczywiście kolejnych tomów tej serii, bo one jednak wypadają bardzo podobnie
pod tym względem). Poza tym, że jest przerażająca przez tą dziką bezwzględność autora,
to nadal trzyma bardzo wysoki poziom jeżeli chodzi o zaangażowanie czytelnika
fabułą. Mam wrażenie, że niesamowicie ciężko teraz o książki, które pisane są z
taką dokładnością i dbałością o wszystkie detale, a Carterowi to się udało,
nawet jako debiutantowi. J.D. Barker mimo że w swojej książce też stworzył
historię, która już od samego początku mnie zaintrygowała, to mam jednak
wrażenie, że bardziej poszedł w stronę psychologiczną. Jego główny bohater
uprawia trochę pogoń za wiatrem, próbując wejść w umysł psychopaty, który grasuje
w mieście – czyta jego pamiętnik i podąża jego śladami, ale to wydaje się być
zupełnie bezskuteczne. Barker zrobił bardzo dobrą robotę w utrzymywaniu raz, że
bohatera, a dwa, że czytelnika tak daleko a jednocześnie tak blisko psychopaty.
Laleczki skazańców Lindy Polman, Żeby umarło przede mną Jacka Hołuba i Polska odwraca oczy Justyny Kopińskiej to trzy reportaże,
które w największym stopniu zawładnęły moją głową w tym roku. Pierwszy o każe
śmierci, drugi o niepełnosprawności dzieci i tragicznej sytuacji ich rodziców,
a trzeci jako zbiór różnych – z jednej strony mrożących w żyłach krew, a z
drugiej strony podnoszących ciśnienie – dramatycznych historii z Polski, które
mimo swojego okrutnego charakteru nikogo nie interesują. Wierzcie mi lub nie,
ale po takich książkach zmienia mi się światopogląd i otwierają mi się oczy na
świat.
Laleczki skazańców przede wszystkim poruszają temat
kary śmierci, o którym w naszym kraju raczej się nie mówi, a przynajmniej nie
wspomina się o niej głośno. Jest tam trochę informacji historycznych, czyli
chociażby jak w Ameryce wykonywało się wyroki kiedyś, a jak to wygląda teraz,
ale przede wszystkim są w niej kobiety, które nawiązują głębsze relacje z
osadzonymi oczekującymi na śmierć. Polman rozmawia z kobietami z całego świata,
które czasami mimo stabilnej sytuacji życiowej i założonej rodzinie, decydują
się na wejście w głębsze relacje z osadzonymi. Chodzi głównie o korespondowanie
z nimi, dbanie o nich od strony finansowej i stawianie się na widzenia.
Żeby umarło przede mną to historia rodziców i ich dzieci,
które urodziły się niepełnosprawne. Ich problemy są różne, ciężko jest je
porównywać, ale sytuacja każdego z opiekunów jest równie ciężka. Poza mnóstwem
obowiązków, które wykonują z dbałości o swoje pociechy, brakiem czasu i
możliwości na podjęcie się pracy zarobkowej, spotykają się dodatkowo z zupełnym
brak pomocy i zrozumienia ze strony państwa. A jeszcze ten tytuł, który wżera się
w umysł i nie chce z niego wyjść. I śmierć czekająca za rogiem.
Polska odwraca oczy to pierwsza książka Kopińskiej i
mimo że zastanawiałam się nad wpisaniem w zestawienie Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?,
to postawiłam na nią – głównie przez to, że nie skupia się na jednym konkretnym
przypadku, a kilku. Mam wrażenie, że Kopińska ma tendencję do wyszukiwania
najbardziej przerażających i jednocześnie zignorowanych przez społeczeństwo
tematów. Później wkłada kij w mrowisko. Zresztą po jej reporterskich
interwencjach coś się wreszcie zaczęło dziać, a tematy wypływają do większej
grupy odbiorców, którzy zaczynają reagować. W tej małej książeczce pokrótce
poruszyła temat wspomnianej siostry Bernadety, która w ośrodku dla dzieci
dopuszczała do gwałtów, stosunków dzieci na dzieciach, i sama znęcała się
psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami. Jest rozmowa z żoną Mariusza
Trynkiewicza, która aż wrze z miłości do męża i zupełnie nie rozumie, skąd
wziął się tak wysoki wyrok. Jest też Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
w Stargardzie Gdańskim, który porównany został do hitlerowskiego obozu ze
względu na wykorzystywane kary na niesfornych chorych i samą jakość ich życia w
tym szpitalu. To po prostu trzeba przeczytać.
Poprzeczka na kolejny rok została postawiona bardzo
wysoko, jednak mam nadzieję, że znajdę w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy tak
znakomite, dające do myślenia i poruszające książki.
Jestem też ciekawa, jakie
książki przeczytane w tym roku są waszymi faworytami. Czekam na wasze
komentarze.
Jestem w trakcie Krucyfiksa, też uważam, że jest świetny.
OdpowiedzUsuń"Krucyfiks" zdecydowanie wart wyróżnienia 😍 świetnie się czyta i choć zwykle nie lubię, gdy główny bohater jest super inteligentny to tu mi to kompletnie nie przeszkadzało, bo nie jest zadufanym w siebie dupkiem tylko bardzo sympatycznym człowiekiem 😊
OdpowiedzUsuńJa muszę też wyróżnić w tym roku "Żmijowisko" Chmielarza 😊 cóż uwielbiam Gościa 😉
U mnie również hitem jest "Czwarta Małpa" i słyszałam, że ma być drugi tom, więc ciekawa jestem co tam autor wymyśli. :)
OdpowiedzUsuńA tak to oczywiście obydwie tegoroczne premiery Cobena, "Cuda za rogiem" i "Wszystkie nasze obietnice" Hoover :)
Ja wyróżniam książkę "Harib" Zdzisława A. Raczyńskiego, "Dziki" Guillermo Arriaga, "Pielgrzym" Terrego Hayesa, "Nielegalny. Moje dzieciństwo w RPA"Trevora Noaha i oczywiście "Outsider" Kinga...niekoniecznie w swojej kategorii wszystkie te książiki bym umieścił na pierwszym miejscu ale na pewno w pierwszej piątce :)
OdpowiedzUsuń"Zbrodnie prawie doskonałe" zdecydowanie skradły moje serce
OdpowiedzUsuńPaula! Wybrałaś naprawdę wyjątkowe pozycje, choć faktycznie - 2018 był rokiem całkiem udanym pod względem czytelniczym. Życzymy więc, aby w 2019 roku trafiło w Twoje ręce jeszcze więcej tak interesujących tytułów, o których z ogromną chęcią wspomnisz w grudniu! :)
OdpowiedzUsuń