Pasja czy praca?
Od kiedy pamiętam tata powtarzał mi, że jeżeli w życiu
uda mi się zarabiać na robieniu tego, co lubię, to nigdy nie będę zmęczona i
nie będę odczuwała frustracji. Mam wrażenie, że poczucie życiowego
niezadowolenia towarzyszy wszystkim tym, którzy do pracy w danym miejscu często
zmuszeni są, chociażby ze względu na własne warunki materialne. Nie ma w tym
nic dziwnego, jednak przykro patrzy się na ludzi w takim psychicznym kieracie –
niemal dosłownie wyssanych z energii. Mam wrażenie, że Bythellowi nie brakuje
zaangażowania i siły do działania, więc faktycznie może coś w tym jest i lepiej
się pracuje, gdy pasja jest pracą.
To jedna z tych książek, przy których po prostu
spędza się dobrze czas. Jest ciekawa, ze względu na różnorodne doświadczenia
bohaterów, spisywana jest w formie pamiętnika – krótkich notatek z konkretnych
dni, zawiera chronologiczną ciągłość, a przede wszystkim już od pierwszych
stron widać, że stworzona została przez człowieka z pasją.
Pamiętnik
księgarza totalnie zauroczył mnie już od pierwszych stron. Rzadko spotyka
się ludzi, którzy podejmując spontaniczne decyzje i stawiając całe swoje dotychczasowe
życie na głowie, potrafią się później odnaleźć w nowej sytuacji i radzą sobie
tak doskonale jak Bythell. Już od samego początku polubiłam się z autorem, a w
jego osobowości najbardziej przekonywała mnie wiara w siebie i w swój interes,
co mam wrażenie, że jest kluczowe w takich sytuacjach, pozytywne nastawienie i oczywiście
miłość do książek. Już na pierwszy rzut oka widać prawdziwość w jego opowieści,
szczerą radość i po prostu przyjemność z opowiadania historii związanych z jego
pracą. Poza licznymi historyjkami związanymi z klientami i ich specyficznymi pytaniami
i zachowaniami, Bythell pokazuje jak od kuchni wygląda praca wśród tysięcy
książek, ale też na czym polega prowadzenie takiego przybytku. Robi to w sposób
humorystyczny, a sama forma książki sprawia, że jest ona jeszcze bardziej
przyjazna w odbiorze. Mam wrażenie, że to właśnie spisywanie co ciekawszych
wydarzeń z konkretnych dni sprawia, że czytelnik jeszcze bardziej angażuje się
w codzienne zajęcia autora i oczekuje na kolejne książkowe wyzwania, którym będzie
musiał stawić czoło. Całość zyskuje na wiarygodności przez zdjęcia umieszczone
w pamiętniku oraz fragmenty korespondencji, czy notatki. Chociaż mam
świadomość, że to miejsce istnieje naprawdę, to cały czas mam gdzieś z tyłu
głowy myśl, że to nie może być prawda, że życie książkoholika nie może okazać
się tak idealne.
Książka Shauna Bythell opisuje to, czego życzę
każdemu stąpającemu po tej planecie – żeby robił to, co kocha, żeby zarabiał na
tym pieniądze, a przy okazji nie robił nikomu krzywdy. Aż momentami dziwnie
czyta się ten pamiętnik, bo popada się w zadumę jak Bythellowi się to udało.
Mimo że nie wszystkie fragmenty tej książki są skrajnie pozytywne, bo okazuje
się, że prowadzenie własnej działalności wiąże się w ogromną odpowiedzialnością
i ryzykiem (szczególnie jak się zajmuje książkami), to ostatecznie odbiera się
ją jako zabawną i taką niesamowicie ciepłą. Raz, że ta książka to bardzo dobra
promocja tego szkockiego antykwariatu, który już wylądował na mojej liście miejsc
do odwiedzenia przed śmiercią, a dwa, że to po prostu genialna książka, po
którą warto sięgnąć bez względu na upodobania.
Tytuł: Pamiętnik księgarza
Tytuł oryginału: The Diary of a Bookseller
Autor: Shaun Bythell
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 388
Data wydania: 19 czerwca 2019
Cena katalogowa: 39,99 zł
brzmi jak pozycja obowiązkowa dla książkoholika :) muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuń