„Jeśli to czytacie, to znaczy, że nie żyję…”
Zanim zaśniesz
to całkiem pospolity thriller i niestety ma sporo wad, które mimo że nie są
jakieś bardzo wyraźne, to jednak mają znaczny wpływ na ostateczny odbiór
książki. W moim przypadku przyczyniły się one przede wszystkim do tego, że moje
zaangażowanie w poznawanie historii systematycznie spadało, a to też
bezpośrednio przełożyło się na mniejszą satysfakcję z lektury niż zakładałam na
początku. Przyznać trzeba, że wydarzenia przedstawione w tej powieści też nie
są niczym nowym i charakterystycznym, a już na pewno nie można o nich
powiedzieć, że są nieprzewidywalne. Dojście do kluczowego momentu jest całkiem
łatwe do wydedukowania – patrząc na przeżycia głównej bohaterki i sytuację w
jakiej się znalazła, chociaż samo wyjaśnienie zagadki było dla mnie zaskoczeniem.
Życie Anny legnie w gruzach po traumatycznym wypadku,
z którego ona jako jedyna wyszła cało. Stopniowo zaczyna popadać w paranoje, a
w tej nierównej walce okazuje się być zupełnie sama. Ostatecznie decyduje się
więc na odcięcie od dotychczasowej rzeczywistości i zamieszkanie na wyspie, która
ma jej pomóc uciec od wspomnień, wyrzutów sumienia i ogromnego poczucia winy. Jej
zadowolenie nie trwa jednak zbyt długo.
Zdecydowaną zaletą tej powieści jest ograniczenie powierzchni,
na której rozgrywa się jej akcja, oraz znacznie zawężenie kręgu podejrzanych. Autorka
w doskonały sposób zwala podejrzenia z jednego bohatera na drugiego, co wprawia
czytelnika w lekki niepokój i jednocześnie sprawia, że chce się rozwiązać tę
zagadkę. Anna, jako główna bohaterka, też okazuje się doskonałą postacią w
dobrym miejscu, bo jej sytuacja wzbudza współczucie czytelników, które rośnie z
rozdziału na rozdział i sprawia, że rośnie też zaangażowanie. Wykorzystanie
kilku bohaterów jako narratorów dodatkowo powoduje, że czytelnik traci
przysłowiowy grunt pod stopami – może odczuwać zaniepokojenie i lekkie zagubienie,
bo to zawsze inna perspektywa, inna osoba. Normalnie – przy czytaniu papierowej
wersji książki – prawdopodobnie uznałabym to za zaletę i wypracowywanie klimatu,
ale przy słuchaniu audiobooka często gubiłam się kto jest kim. Zresztą w tym
przypadku też dość wyraźne nakreślenie wizerunku każdego z bohaterów sprawiało,
że wpadałam w rozbieżności, a one wybijały mnie z zaangażowania w fabułę.
Ostatecznie miałam wrażenie, że ta powieść, między intrygującymi fragmentami
ściśle związanymi z zagadką, była taka rozmemłana. Ciekawe jednak jest to, jak zapoznawanie
się z daną książką w różnych formach może również wpływać na jej ostateczny
odbiór.
Jest to jedna z tych książek, która zdecydowanie
bardziej zainteresuje fanów spokojniejszych thrillerów niż tych, którzy
poszukiwać będą ciągłego napięcia i niepokoju. Dla mnie był za spokojny i
momentami rozwleczony, jednak nie uważam przebrnięcia przez tę książkę za
stratę czasu – wręcz przeciwnie. Słuchało mi się jej szybko, niektóre momenty
mocno mnie intrygowały i zakończenie ostatecznie zaskoczyło. Mam jednak
wrażenie, że gdybym zapoznałabym się z wersją papierową zamiast słuchania
audiobooka, byłabym bardziej usatysfakcjonowana z lektury. Myślę, że to dobra
lektura dla zaczynających z tym gatunkiem.
Tytuł: Teraz zaśniesz
Tytuł oryginału: The Sleep
Autor: C.L. Taylor
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Data wydania: 3 lipca 2019
Cena katalogowa: 37,50 zł
Moja ocena: 6/10
Mnie przekonuje, z chęcią sięgnę po taki nieco spokojniejszy thriller :-)
OdpowiedzUsuńserdecznie Cię pozdrawiam
też mam w planach audiobooka, więc jestem ciekawa jak ja go odbiorę :) z tym że ostatnio lubię te spokojniejsze thrillery, więc myślę, że może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńMuszę to mieć, to już trzecia recenzja na temat tej książki, którą czytam na blogu, to chyba przeznaczenie :D
OdpowiedzUsuńMam już na liście do przeczytania... pierwsza recenzja, w której poruszony jest wątek wad tej książki :)
OdpowiedzUsuń