Sadie to powieść, której nie warto szufladkować.
Rzadko zdarza się, że sięgam po młodzieżówki. Wyjątki
stanowią sytuacje, kiedy poleca mi ją osoba, której wyborom ufam i która zna
mój gust czytelniczy. Z Wydawnictwem We need YA nie miałam okazji do tej pory współpracować i szczerze byłam przekonana, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Nigdy nie mów nigdy. Dla
tych, którzy nie wiedzą, jest to wydawnictwo, które wydaje książki często idące
w stronę fantastyki, która do mnie nie przemawia, a także charakteryzują się stylem, który ma trafiać przede wszystkim do młodszych, nastoletnich czytelników.
Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania Sadie
jeszcze przed premierą, miałam przeczucie, kto stał za tą propozycją. Jednocześnie
byłam świadoma, że nie zostałaby mi ona zaproponowana, jeżeli nie zgrywałaby
się z moim czytelniczym gustem. Nie chcę nikomu cukrować, ale w tym momencie
jestem po prostu ogromnie wdzięczna za możliwość jej przeczytania, bo to kawał
dobrej książki, która porządnie daje do myślenia.
Wydawałoby się, że Sadie jest powieścią młodzieżową.
Mnie z jednej strony bardzo cieszy taka kategoryzacja, bo więcej osób młodych po
nią sięgnie i jest szansa, że wyciągnie z niej jakieś wnioski, ale z drugiej
strony mam wrażenie, że to odgrodzi od niej starszych i bardziej wymagających
czytelników. Wiele thrillerów przeczytałam w swoim życiu, powiedziałabym, że
przez to wyrobiłam sobie pewną odporność na ludzkie nieszczęścia, ale ta
książka cały czas siedzi mi w głowie. To opowieść o tym, jak bolesne
doświadczenia kształtują osobowość człowieka. Historia Sadie pokazuje, jak
niewiele trzeba, żeby zdewastować dziecięcą duszę i jakie piętno pozostawiają po
sobie demony przeszłości. Jest dosłownie przerażająca przez swoją rzeczywistość,
a do tego przesiąknięta smutkiem, ale jednocześnie pełna miłości, odwagi i
determinacji. Z jednej strony wydaje się być prostą historią, którą szybko się
czyta, ale z drugiej jej wielowątkowość i połączenie tych wszystkich dziwnych sytuacji i uczuć
wywołuje taką pustkę. Nie potrafię o niej zapomnieć, a długo też nie potrafiłam
zebrać myśli, żeby w jakiś logiczny i uporządkowany sposób o niej napisać.
Powiedziałabym, że Sadie z powieścią młodzieżową ma
wspólnego tylko tyle, że jej główna bohaterka jest nastolatką. Książka napisana
jest prostym językiem, co z pewnością ułatwia jej czytanie. Wspominam o tym, żeby każdy dorosły czytelnik miał
świadomość tego, że jeżeli sięgnie po tę książkę, to nie zostanie zaatakowany
infantylnymi tekstami i błahymi problemami bohaterów, a wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że z tej historii kipi dojrzałość, chociaż momentami przedstawiona została w bardzo wyidealizowany sposób, podobnie zresztą jak sama postać Sadie. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze, a jedynie daje poczucie, że ta spektakularność poszczególnych sytuacji miała dawać jeszcze bardziej do myślenia. To
jedna z tych powieści, która mimo że faktycznie skupia się na problemach
młodych ludzi, to pokazuje je w poważny i dramatyczny sposób. Pokazuje
konsekwencje dramatów, o których często się nie mówi, które latami pozostają
wstydliwymi tajemnicami.
Książka ma też ciekawą formę, bo przedstawia wydarzenia
z różnych, przeplatanych ze sobą, perspektyw. Jedną z nich jest relacja Sadie,
która przedstawia swój punkt widzenia, swoje aktualne problemy i z czasem
ujawnia też życiowe doświadczenia. Natomiast rozdziały z jej relacjami
przeplatane są ze scenariuszem programu radiowego, w którym przedstawiana
jest cała historia tego tajemniczego zajścia. Na dobrą sprawę zostajemy
wrzuceni w sam środek wydarzeń. Relacja Sadie pozwala nam na podążanie za nią do finału tej historii, a scenariusz jest pewnego rodzaju rozbudowaniem. Dzięki prowadzącemu i jego gościom dochodzimy do genezy całego
zdarzenia. Myślałam, że takie rozbicie czasowe sprawi, że łatwo się będę gubić,
ale jedynie sprawiło, że byłam jeszcze bardziej zainteresowana wydarzeniami
i samym zakończeniem. Jedynym elementem tej powieści, do której na upartego
mogłabym się przyczepić, było wspomniane idealizowanie głównej bohaterki.
Jednak z drugiej strony uważam, że był to celowy zabieg, szczególnie mając na
uwadze, kto jest grupą docelową książki. Mam wrażenie, że autorka specjalnie
stworzyła bohaterkę o silnym charakterze, która bez względu na przeciwności losu
dochodzi do wyznaczonego celu, żeby uzmysłowić młodzieży, że w nich też drzemie
siła.
Uważam, że Sadie nie powinna być sztywno
kategoryzowana jako powieść młodzieżowa. Jest to porządny i emocjonujący thriller,
który dzięki swojej prawdziwości zapada w pamięci na długo. To książka idealna
dla młodszych czytelników, którzy lubią się z tym gatunkiem, ale to też dobra lektura dla
starszych i bardziej wymagających czytelników, którzy odnajdą w niej napięcie,
ale bez krwistych sytuacji. Jedynie z brutalną rzeczywistością.
Tytuł: Sadie
Tytuł oryginału: Sadie
Autor: Courtney Summers
Wydawnictwo: We need YA
Liczba stron: 321
Data wydania: 16 października 2019
Cena katalogowa: 36,90 zł
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz