27 listopada

#447. Kosmiczne rozterki | Neil deGrasse Tyson



Kosmicznie genialna książka!

Po przeczytaniu tej książki miałam wrażenie, że nie jestem odpowiednią osobą do tego, żeby wam ją polecać. A w zasadzie nie zrobię tego tak, jak powinno to zostać zrobione. Nie mam słownej żywiołowości i nie potrafię rzucać jak z rękawa ciekawostkami z tej książki, bo nie siedzę w tej kosmicznej tematyce na tyle głęboko, żeby czuć się tak pewnie. Nie mam też pewności, że nie palnę jakiejś głupoty, że czegoś nie przekręcę. Ale wiecie co? To w sumie nic straconego, bo ja nie narobię wam kosmicznych spoilerów, a wy pochłoniecie same rzetelne informacje prosto ze sprawdzonego źródła.

Kosmiczne rozterki to kolejna książka z tej astrofizycznej serii Tysona, która dla ciekawskich i rządnych wiedzy będzie prawie jak spełnienie marzeń. Raz, że każda strona nafaszerowana jest wiedzą i ciekawostkami, to dwa, że podana jest w dość przystępny – jak na książkę o takiej tematyce – sposób. Wiadomo, że nie każdemu się to do końca może podobać, nie każdy musi zrozumieć, ale sądzę, że warto sprawdzić na własnej skórze, czy coś z tego będzie. Dla mnie Tyson to wymarzony nauczyciel, który potrafi zarażać pasją, chęcią pochłaniania wiedzy, doszukiwania się rozwiązań i łączenia wszystkich elementów w całość. A tę wiedzę pakuje w proste słowa i wykorzystuje przykłady z życia codziennego, żeby sprawić, aby była jeszcze łatwiej przyswajalna dla kogoś, kto dopiero chce poznać się z kosmiczną nieobliczalnością. Totalnie go kupuję.

Mam wrażenie, że forma, w jakiej przygotowana została cała ta seria, była bardzo dobrze przemyślana. I tym razem mamy zbiór stosunkowo krótkich esejów, dzięki którym łatwiej podzielić dawkowanie tej książki, bo powiedzmy sobie szczerze – pewnie nie każdy da radę przebrnąć przez nią na raz. Ja też podczytywałam sobie ją na raty, ale i tak skończyłam ją zdecydowanie za szybko. Wolałabym się nią delektować i powoli chłonąc wiedzę, ale ciekawość czym autor mnie jeszcze zaskoczy zdecydowanie zwyciężyła. Warto też dodać, że Tyson jest niezwykle charyzmatycznym człowiekiem, którego lubi się od pierwszej strony lub od pierwszego wejrzenia – przed podejściem do jego książek oglądałam epizod ulubionego serialu komediowego, w którym gościnnie wystąpił. I mimo że to serial, że prawdopodobnie mógł wcielać się w jakąś konkretną rolę czy sytuację, to po sięgnięciu po jego książki wiem, że on właśnie taki jest – taki trochę śmieszek z niego. W Kosmicznych rozterkach bardzo to czuć, a mnie szczególnie bawiły momenty, w których trochę drwił z naukowców, którzy wyłapywali nieścisłości w swoich teoriach sądząc, że stwórca załatwi sprawę i wszystko naprawi.

Zupełnie nie potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie z tak ogromnym powołaniem, z takim zaangażowaniem nie zostają nauczycielami. Czytając Kosmiczne rozterki zastanawiałam się jak życie byłoby łatwiejsze, gdyby faktycznie nauczyciele podchodzili do tematów w ten sposób – gdyby próbowali, starali się zainteresować swoich uczniów. Podejrzewam, że sposób nauczania na lepsze się nie zmieni, więc całe szczęście, że z pomocą przychodzi Tyson, od którego możemy uczyć się po godzinach. Jego książki zdecydowanie polecam osobom, które interesują się kosmicznymi tematami, ale to też dobra lektura dla poszukiwaczy wartościowych popularnonaukowych lektur.




Tytuł: Kosmiczne rozterki 
Tytuł oryginału: Death by Black Hole: And Other Cosmic Quandaries (Sections 4–7)
Autor: Neil deGrasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 350
Data wydania: 13 listopada 2019
Cena katalogowa: 34,99 zł
Moja ocena: 7,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.