Kolejny pierwszy raz.
Od jakiegoś czasu chętnie sprawdzam literackie umiejętności polskich kryminalistów. Mam wrażenie, że z roku na rok pojawia się coraz więcej debiutantów w tym gatunku, a co lepsze – okazuje się, że ich powieści mają całkiem niezły poziom i faktycznie czyta się to fajnie. Bo już nie wspominam, że ci, którzy już zadebiutowali też zalewają rynek swoimi kolejnymi książkami. Nie żebym narzekała, bo bardzo miło patrzy się na taki literacki dobrobyt, ale kiedy to wszystko czytać?
Ślad Przemysława Żarskiego to kryminał, który dość
często był mi polecany. Czekał, czekał i się doczekał. Mimo że nie
powiedziałabym, że jest to wybitna lektura, która wbija w fotel i trzyma ten
poziom od początku do samego końca, to zdecydowanie warto zwrócić uwagę na tego
autora. Nie miałam okazji przeczytać debiutu Żarskiego, a przyznam, że po
lekturze Śladu jestem ciekawa zarówno jego wcześniejszej powieści (Umwelt,
wydany przez Wydawnictwo Akurat w 2018 roku), jak i tej wydanej później jako
drugi tom serii.
Żarski od samego początku narobił sporego bałaganu w
fabule, że w zasadzie zupełnie nie wiedziałam co się z czym łączy i o co
właściwie chodzi. Z jednej strony ta wielowątkowość trochę wybijała mnie z
równowagi, ale z drugiej utrzymywała moje zainteresowanie i pozwalała na przypuszczenia
jeżeli chodzi o próbę łączenia tego na własną rękę. Na pewno pomocne okazało
się oznaczanie rozdziałów w odpowiedni sposób, dzięki czemu – w razie jakiegoś
większego zagubienia – mogłam cofnąć się kawałek i odnaleźć się w tej
książkowej rzeczywistości. Przyznam, że sama kryminalna zagadka dość mocno mnie
zaciekawiła i – co w tej sytuacji najważniejsze – nie przewidziałam takiego jej
rozwiązania. Mamy dwie linie czasowe i 25 lat różnicy między nimi. W
przeszłości bez śladu znika młoda dziewczyna, a jej sprawa szybko zostaje
zamieciona pod dywan. Teraz do śledczych trafia nagranie, na kasecie VHS z
zapisem zabójstwa młodej dziewczyny. Czy to się łączy? Nie wiadomo.
Kolejna sprawa to postaci, które z jednej strony były
dość stereotypowe, ale jednak całkiem nieźle komponowały się w tej
rzeczywistości i nie gryzły się z nią. Przyznam szczerze, że ta mnogość
bohaterów i taka niekonsekwentność wobec nich jeżeli chodzi o istotność w
fabule trochę mnie męczyła. Na tyle, że ostatecznie po skończeniu książki żaden
z bohaterów nie zrobił na mnie większego wrażenia, z żadnym się nie
zakumplowałam, ale też żadnego nie znienawidziłam.
Mówią, że Ślad to dopiero zapowiedź tego, jak Żarski
potrafi zaskoczyć czytelnika. Mimo że pierwszy tom jego serii nie zrobił na
mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, to lekturę skończyłam z satysfakcją i
ciekawością kolejnych wydarzeń. Zresztą myślę, że taki cliffhanger na końcu
kryminału zrobiłby każdemu ochotę na więcej. Na dobrą sprawę nie mam się tutaj
do czego przyczepić, nie mam co jakoś szczególnie krytykować. Mogło być lepiej,
ale jak na wprowadzenie do historii i pozostawienie czytelnikowi czasu na
poznanie bohaterów, to było i tak dobrze. Teraz, wiedząc już nieco więcej,
znając bardziej postaci i tendencje samego autora, jestem ciekawa kolejnych
tomów. No a Żarski to kolejny polski autor, któremu zdecydowanie warto dać
szansę i sprawdzić jego kryminalne umiejętności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz