Trochę świeżości w komediach kryminalnych.
Zawsze, kiedy decyduję się na przeczytanie komedii
kryminalnej, sięgam po książki Rogozińskiego albo Galińskiego. To moi dwaj
polscy faworyci, z których książkami spędziłam już sporo czasu i wiem czego się
po nich spodziewać. Jednocześnie za każdym razem nadal potrafią mnie
zaskakiwać. Relacja idealna. Aż wreszcie na komediowym horyzoncie pojawiła się
Marta Kisiel ze swoim Dywanem z wkładką, no i mimo wielu niepewności, nie
mogłam przejść obok jej książki obojętnie.
Nie jestem zbyt wymagającym czytelnikiem, jeżeli
chodzi o książki w tym gatunku. Zazwyczaj liczę po prostu na to, że w fabule
pojawi się wątek kryminalny (im go więcej, tym w zasadzie dla mnie lepiej) i że
książka chociaż w najmniejszym stopniu będzie bawić. Wiadomo, była spora szansa
na to, że dowcip autorki nie wpasuje się w mój humor, tym bardziej, że to było
nasze pierwsze spotkanie i też nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Ale
mówiąc zupełnie szczerze –warto było spróbować. Kisiel zaskoczyła mnie przede
wszystkim lekkością swojej opowieści i takim szczerym humorem, który się w niej
pojawiał. To była wyjątkowo przyjemna książka, która bawiła już od pierwszych
stron. Aż chciałoby się powiedzieć, że była taka luźna, jakby tę historię
opowiadała mi przyjaciółka, a nie zupełnie obca kobieta. Szczerze mówiąc mam
spory problem z opisaniem mojej relacji z Dywanem z wkładką, ale już dawno nie
czytałam czegoś tak przyjemnego dla mojego czytelniczego podniebienia.
Moim zdaniem tej książce zupełnie niczego nie
brakuje. Jest w niej mnóstwo humoru, który w zestawieniu z bohaterami robi już
całą robotę, ale pojawia się też wątek kryminalny. Proporcje są nieco
odwrócone, bo ten kryminał jest tu takim dodatkiem, nie będący wcale też
wątkiem głównym. Ale mam wrażenie, że to właśnie dzięki niemu warstwa obyczajowa
i całe te śmieszki tak dobrze się razem komponują. Zagadka kryminalna też nie
jest jakoś wybitnie skomplikowana – a przynajmniej mam wrażenie, że jej
rozgryzienie nie powinno sprawić problemów komuś, kto siedzi w kryminałach.
Mimo wszystko wcale nie uważam tego za wadę, a nawet za zaletę, bo Kisiel
zdecydowanie nadrabia czym innym.
To powieść, którą zdecydowanie polecam wszystkim
czytelnikom polskich komedii kryminalnych. Jestem ciekawa, czy tak jak ja
znajdziecie w niej coś nowego, świeżego, co sprawi, że jeszcze bardziej
zaangażujecie się w akcję tej książki. Ale mam też wrażenie, że to dobra
pozycja na spróbowanie, czy ten gatunek w ogóle wam odpowiada, mimo że mniej w
niej kryminału a więcej obyczaju. Jednak cały czas wszystko elegancko trzyma
się kupy i uwierzcie mi na słowo – bawi! Ta historia jest zakręcona jak cała
rodzina Tereski i ten dywan z wkładką! Rodzinne niesnaski i tajemnicze
morderstwo sprawiają, że ta książka staje się nieodkładalna, dopóki nie pozna się
jej finału!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz