Komu zaufać?
Gytha Lodge naprawdę nieźle zaczęła tę serię z
detektywem Sheens’em w roli głównej. Sama postawiła sobie bardzo wysoko
poprzeczkę, a ja mam ogromną nadzieję, że uda jej się podołać i spełnić moje
oczekiwania za każdym kolejnym razem, przy każdej kolejnej powieści. I chociaż Sheens
w moim odczuciu nie był aż tak wyraźnym, rzucającym się w oczy bohaterem, to
jednak nie mogę się doczekać kolejnych książek z nim w roli głównej. Mam
wrażenie, że ta fabuła była tak wciągająca i zawiła, że na detektywa mało
zwracałam uwagę i dążyłam wyłącznie do rozwiązania sprawy. Ale jestem pewna, że
przy kolejnych tomach będzie już lepiej, skoro pierwsze spotkanie mamy już za
sobą.
Grupa nastolatków wybrała się na kemping do lasu. Rano
okazało się, że Aurora Jackson zniknęła. Wszczęte zostało śledztwo, jednak nie
odnaleziono dziewczyny ani żywej, ani martwej. Sprawę umorzono, ale trzydzieści
lat później wróciła na języki wszystkich, bo odnaleziono zwłoki dziewczyny.
Lodge stawia przed czytelnikiem mnóstwo pytań, a rozwiązania podaje dopiero na
samym końcu powieści.
Znaleziona to doskonały thriller, w którym wydarzenia
przedstawiane są z kilku perspektyw czasowych. Sprawia to, że fabuła nabiera
dynamizmu za każdym razem, kiedy autorka przerzuca czytelnika między
wydarzeniami z kiedyś i teraz. Przyznam, że czasami było to też irytujące, ale
w dobrym tego słowa znaczeniu, bo Lodge urywa rozdział dokładnie w tym miejscu,
gdzie oczekuje się kolejnej poszlaki, która mogłaby umożliwić łatwiejsze
zidentyfikowanie mordercy. To, co najbardziej podoba mi się w książkach tego
typu, to umiejętne kluczenie między wszystkimi bohaterami, rzucanie na każdego
kolejnego podejrzeń. Niby grupa podejrzanych jest bardzo okrojona, ale
pojawiają się pojedyncze postaci dokładające jeszcze pięć groszy do tego całego
zamieszania. Mimo że miałam swoje podejrzenia już na początku powieści, to
autorka co i rusz przekonywała mnie, że jednak nie mam racji i powinnam je
przerzucić na kogoś innego. Ostatecznie nie rozwiązałam zagadki zabójstwa.
To kolejny thriller, przez który dosłownie przepłynęłam. Dałam się wciągnąć autorce w wir wydarzeń i grę tajemnic. Znaleziona to kolejna książka, po której mam takie uczucie satysfakcji i czytelniczego spełnienia, bo mimo że nie uważam tej książki za super innowacyjną pod względem fabuły i konstrukcji, to spędziłam przy niej bardzo przyjemne kilka godzin. Zdecydowanie polecam wam tę książkę!
Słyszałam wcześniej o tej książce, ale jakoś nie byłam co do niej za bardzo przekonana. Czytając twoją recenzję stwierdziłam, że jednak dam jej szansę. Widzę, że to jednak książka w moich klimatach.
OdpowiedzUsuń