Jedynie choroba
może mnie skutecznie utrzymać przy nieczytaniu.
Nie wiem jak
jest z wami, ale ja w czasie choroby mam ochotę wyłącznie leżeć i chorować. Mam
wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej, a ten stan się pogłębia. Tym
razem jednak zdecydowałam się sięgnąć po książkę, chociaż miałam przeczucie, że
zaraz ją zostawię nadgryzioną na czas, kiedy poczuję się lepiej. Ale nie!
Sandra Cicha swoim debiutanckim Zakrętem sprawiła, że w czasie totalnej niemocy
przeczytałam książkę – od początku do końca. A co najważniejsze – byłam usatysfakcjonowana
lekturą.
Przy książce
Cichej warto zacząć od tego, że nie jest to ani kryminał, ani thriller. Jest to
powieść obyczajowa, w której faktycznie znalazło się miejsce na wątek
kryminalny i kilka trochę przypadkowych, a trochę nie trupów. Autorka skupia
się na budowaniu relacji i komplikacji między bohaterami, co zdecydowanie
wybija się na pierwszy plan tej powieści. To bardzo poprawna warstwa, której w
pojedynkę jednak brakuje nieco wyrazu. Dobrze, że pojawia się również wątek
psychologiczny, mam wrażenie, że wprowadzony głównie ze względu na małżeńskie
problemy głównej bohaterki i dzięki niemu rozbudowana zostaje emocjonalna
strona bohaterów. Na tym etapie powiedziałabym, że mamy całkiem przyzwoitą
obyczajówkę, którą dobrze się czyta. Autorka jednak poszła o krok dalej i
postanowiła wprowadzić nieco bardziej morderczy klimat do swojej powieści,
dzięki czemu zyskuje ona na dynamizmie, ale również na utrzymaniu czytelnika w
stanie zainteresowania.
To co mi się
podobało w tej książce od pierwszej strony, to zgrabnie przemycony wątek
zawodowy. Nie jestem pewna, czy w jakiejś innej książce spotkałam się z tak
ciekawym i dość szczegółowym przedstawieniem pracy kuratora sądowego. Muszę
przyznać, że interesujące było wejście w buty Joanny i poznawanie tych emocji,
które mogą się pojawiać przy pracy o takiej specyfice. Druga sprawa, to
rzeczywistość większości sytuacji międzyludzkich i dojrzałość w podejmowaniu
decyzji. Zaskoczyło mnie pozytywnie to, że nie była to kolejna głupawa książka,
z upchanym na siłę wątkiem kryminalnym. Czytało mi się ją naprawdę przyjemnie i
szybko – sam język, którym posługuje się autorka jest bardzo prosty.
Zakręt to bardzo
przyzwoita powieść obyczajowa z ciekawym i dość mrocznym wątkiem kryminalnym.
Jest ciekawie, ale dla mnie jest jedną z tych książek, przy których mogę trochę
odpocząć. Przeczytałam ją z zainteresowaniem, naprawdę dobrze spędzając przy
niej czas – co w moim przypadku może być nieco zaskakujące. Jeżeli szukacie
czegoś lżejszego, gdzie trupy są jedynie dodatkiem do skrzętnie opracowanego
życia bohaterów, to zdecydowanie polecam. Na okres chorobowy również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz