22 października

#545. Zakręt | Sandra Cicha

 

Jedynie choroba może mnie skutecznie utrzymać przy nieczytaniu.

 

Nie wiem jak jest z wami, ale ja w czasie choroby mam ochotę wyłącznie leżeć i chorować. Mam wrażenie, że z roku na rok jest coraz gorzej, a ten stan się pogłębia. Tym razem jednak zdecydowałam się sięgnąć po książkę, chociaż miałam przeczucie, że zaraz ją zostawię nadgryzioną na czas, kiedy poczuję się lepiej. Ale nie! Sandra Cicha swoim debiutanckim Zakrętem sprawiła, że w czasie totalnej niemocy przeczytałam książkę – od początku do końca. A co najważniejsze – byłam usatysfakcjonowana lekturą.

 

Przy książce Cichej warto zacząć od tego, że nie jest to ani kryminał, ani thriller. Jest to powieść obyczajowa, w której faktycznie znalazło się miejsce na wątek kryminalny i kilka trochę przypadkowych, a trochę nie trupów. Autorka skupia się na budowaniu relacji i komplikacji między bohaterami, co zdecydowanie wybija się na pierwszy plan tej powieści. To bardzo poprawna warstwa, której w pojedynkę jednak brakuje nieco wyrazu. Dobrze, że pojawia się również wątek psychologiczny, mam wrażenie, że wprowadzony głównie ze względu na małżeńskie problemy głównej bohaterki i dzięki niemu rozbudowana zostaje emocjonalna strona bohaterów. Na tym etapie powiedziałabym, że mamy całkiem przyzwoitą obyczajówkę, którą dobrze się czyta. Autorka jednak poszła o krok dalej i postanowiła wprowadzić nieco bardziej morderczy klimat do swojej powieści, dzięki czemu zyskuje ona na dynamizmie, ale również na utrzymaniu czytelnika w stanie zainteresowania.

 

To co mi się podobało w tej książce od pierwszej strony, to zgrabnie przemycony wątek zawodowy. Nie jestem pewna, czy w jakiejś innej książce spotkałam się z tak ciekawym i dość szczegółowym przedstawieniem pracy kuratora sądowego. Muszę przyznać, że interesujące było wejście w buty Joanny i poznawanie tych emocji, które mogą się pojawiać przy pracy o takiej specyfice. Druga sprawa, to rzeczywistość większości sytuacji międzyludzkich i dojrzałość w podejmowaniu decyzji. Zaskoczyło mnie pozytywnie to, że nie była to kolejna głupawa książka, z upchanym na siłę wątkiem kryminalnym. Czytało mi się ją naprawdę przyjemnie i szybko – sam język, którym posługuje się autorka jest bardzo prosty.

 

Zakręt to bardzo przyzwoita powieść obyczajowa z ciekawym i dość mrocznym wątkiem kryminalnym. Jest ciekawie, ale dla mnie jest jedną z tych książek, przy których mogę trochę odpocząć. Przeczytałam ją z zainteresowaniem, naprawdę dobrze spędzając przy niej czas – co w moim przypadku może być nieco zaskakujące. Jeżeli szukacie czegoś lżejszego, gdzie trupy są jedynie dodatkiem do skrzętnie opracowanego życia bohaterów, to zdecydowanie polecam. Na okres chorobowy również.





Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 20 października 2021
Moja ocena: 7/10
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Akurat


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © rude recenzuje.