Ale to było dobre!
Doskonale czyta mi się ostatnio takie thrillery. Nie dość, że zaskakują fabułą, to mają jeszcze bohaterów z krwi i kości. No i tym razem był jeszcze morderca, gwałciciel, który wzbudzał we mnie odrazę i ekscytację jednocześnie. Jeden krok przed śmiercią zapewnił mi dużo emocji, ogrom czytelniczej przyjemności i ostatecznie satysfakcję z lektury na wysokim poziomie.
Mimo że dużo się w tej książce dzieje, stosunkowo
szybko idzie się połapać kto jest kim i o co chodzi. Pierwsze wrażenie – lekka dezorientacja
i przytłoczenie, ale to szybko mija. Mam wrażenie, że to postać mordercy
sprawia, że wszystko tak sprawnie się układa, bo ciekawość nie pozwala
odpuścić. Już od pierwszych rozdziałów zostajemy wrzuceni na głęboką w gąszcz
tajemnic i nieporozumień z przeszłości, a później jest jeszcze lepiej, jeszcze
więcej, jeszcze bardziej intensywnie.
Mamy kilka wątków, które sprowadzają się do
fabularnej teraźniejszości. Przede wszystkim mamy odnalezione ciało zaginionej
przed piętnastu laty dziewczyny. Wszystkie ślady wskazują, że dziewczyna padła
ofiarą mordercy, który grasował w okolicy, którego nigdy nie złapano. Sprawa
zostaje ponownie otwarta i rusza z kopyta. Pytanie tylko, czy wreszcie uda się
znaleźć sprawcę. Poza dowodami pozyskanymi z ciała Tobi Turner śledczy
rozgrzebują też rany u innych ofiar, którym udało się przeżyć i zbierają
informacje od osób, które piętnaście lat temu brały udział w tej sprawie. Tu
się zaczynają prawdziwe schody. Poza tym mamy też agentkę FBI Macy Crow, której
życie osobiste staje się równie ciekawym elementem ubarwiającym całą historię. Jej
relacja z miejscowy szeryfem, Mikem Nevadą, sprawia, że dzieje się zdecydowanie
więcej, ale też dodaje pikanterii i staje się chwilową odskocznią od całej tej
mrocznej aury. Autorka zadbała też o to, aby czytelnik mógł bezpośrednio wejść
w umysł mordercy – pojawiają się rozdziały pisane z jego perspektywy, chociaż
chciałabym ich dużo więcej! Natomiast rozbicie na dwie perspektywy czasowe
sprawia, że sami powoli wchodzimy w wydarzenia, poznajemy ich uczestników i
zdecydowanie łatwiejsze jest typowanie, kto mógł się dopuścić takich czynów i
jaki jest jego motyw.
Jeden krok przed śmiercią to dobry thriller, w którym
sporo się dzieje, ale który też nie przytłacza. Czyta się to świetnie, z
ogromnym zaangażowaniem i błądzi się, niemal ganiając własny ogon, aby
rozwikłać zagadkę i odnaleźć mordercę w tej stosunkowo niewielkiej
społeczności. Stróże prawa, którzy prowadzą dochodzenie są postaciami ze sporym
życiowym doświadczeniem, co sprawia, że w tej fabule wypadają na wyjątkowo silnych,
chociaż nie nieomylnych. Zdecydowanie polecam tę książkę! Czekam na więcej
powieści tej autorki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz