Thriller w klimacie locked room, który bardzo, bardzo
lubię!
Jakby ktoś mnie zapytał o to, których autorów mogę
czytać w ciemno, to Ruth Ware znalazła by się w tym gronie. Jej książki są dość
spokojne, przez co myślę, że jednak bliżej im do klasyki gatunku, ale mimo
wszystko zawsze potrafią zaskoczyć. Jedno po drugim to druga jej książka, którą
przeczytałam, ale aktualnie jestem już w trakcie odsłuchiwania Pod kluczem,
które również od samego początku trzyma poziom!
W Jedno po drugim Ware zastosowała motyw zamkniętego
pomieszczenia, ograniczonej przestrzeni na wydarzenia, który bardzo lubię w
thrillerach, ale na który bardzo rzadko wpadam. Tym razem autorka zabiera nas w
malownicze, zimowe Alpy. Wśród szczytów znajduje się oddalony od cywilizacji
luksusowy, rustykalny dom narciarski, w którym zorganizowany zostaje służbowy
wyjazd pracowników jednej firmy z branży muzycznej. Brzmi jak prawdziwy luksus,
ale długo nie trzeba czekać, aż coś pójdzie nie tak…
Jedno po drugim ma formę krótkich rozdziałów pisanych
z perspektywy dwóch jej bohaterek – Erin i Liz. To one przedstawiają nam
pozostałych pracowników Snoopa, opowiadają o relacjach, ale też o samej firmie,
jej zamysłach, realizacji planów i powoli wprowadzają w klimat wyjazdowy. To
wprowadzenie mogłoby mieć nieco więcej napięcia, mogłoby tam się tam jednak
nieco więcej dziać, bo trafiają się monotonne momenty, ale w chwili wyjazdu
wszystko się zmienia.
Ruth Ware jest jedną z tych autorek, która naprawdę potrafi
budować klimat swoich powieści, co potwierdziła też tym razem. Ta powieść ma z
jednej strony taki sielski klimat, ale on w ciągu jednej chwili zmienia się w
niezwykle klaustrofobiczny i niepokojący. Tytuł książki nie wziął się znikąd,
bo jej bohaterowie faktycznie zaczynają znikać jedno po drugim. Dzieją się
dziwne rzeczy, które niby można w jakiś w miarę logiczny sposób wyjaśnić, ale
pojawia się podejrzenie o to, że wśród lokatorów domku znajduje się morderca. I
zaczyna się prawdziwa walka o życie, ciągłe podejrzliwości, żonglowanie
potencjalnymi motywami i doszukiwanie się dziury w całym. Kto z nich mógł się
dopuścić morderstwa, czy to było od początku zaplanowane, jakie były motywy?
Przyznam szczerze, że ja dałam się omamić i nie byłam w stanie przewidzieć
zakończenia tej historii.
Jeżeli lubicie thrillery z gęstą atmosferą i
przemawia do Was klaustrofobiczny zimowy klimat, to powinniście sprawdzić, co
tym razem wymyśliła Ruth Ware. Czytało mi się to wyśmienicie i z ogromną
niecierpliwością czekam na kolejne jej książki! Śmierć Pani Westaway też jest
doskonałym thrillerem tej autorki, ale zdecydowanie bardziej w gotyckim, w
mrocznym klimacie, no i też polecam obowiązkowo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz