Pozycja idealna dla fanów true crime.
Trochę specjalnie, trochę przez przypadek zrobiłam
sobie przerwę od czytania książek true crime. Nie żeby mi ich brakowało, bo
moje domowe półki uginają się od książek w tej tematyce, ale jakoś tak podświadomie
mocniej przeskoczyłam w thrillery i kryminały. Ale po przeczytaniu dwóch
najnowszych propozycji od Wydawnictwa Znak, związanych właśnie z prawdziwymi
zbrodniami, stwierdziłam, że jednak brakowało mi tego. Co ja mogę powiedzieć,
po prostu narobiły mi ochoty na więcej.
Sekcja zwłok. True crime. Historie z prosektorium to
niezwykle ciekawa i angażująca opowieść o śmierci. Autorów w książce mamy dwóch
- Vincenta di Maio, który jest patologiem sądowym i Rona Franscella,
dziennikarza i powieściopisarza. Warto o tym wspomnieć, bo mam wrażenie, że
dzięki temu duetowi ta książka ma tak wyjątkowy charakter i jest tak
pochłaniająca. Sprawa jest jasna, że di
Maio gra tutaj pierwsze skrzypce, bo książka ostatecznie składa się w całości z
historii z jego życia, ale wydaje mi się, że to właśnie Franscell sprawił, że
ten reportaż ma taki specyficzny wyraz i czyta się jak rasowy kryminał z
mnóstwem naukowych ciekawostek. Doceniam w tej książce bardzo takie zwyczajne
podejście autorów do czytelników. Jestem pewna, że mogła zostać spisana w
bardziej poważny sposób i nadmuchana mnóstwem medycznych i sądowych sformułowań,
które ostatecznie sprawiłyby, że czytałoby się ją wolniej i z większym trudem. A
tymczasem wydaje się być bardziej pamiętnikiem, z osobistą relacją znanego i
cenionego amerykańskiego patologa sądowego, który o poważnych tematach opowiada
w sposób przystępny, bez żadnego tabu, czasami żartując, a czasami tłumacząc i
naprowadzając.
Książki o
śmierci są potrzebne, ludzie powinni je czytać, bo dzięki temu ostatecznie
trochę mogą się przygotować, przyzwyczaić do myśli, że to proces nieunikniony i
nieodwracalny. Vincent di Maio w swojej opowieści pokazuje, że śmierć
przychodzi zupełnie niezapowiedziana i może dotknąć dosłownie każdego – bez względu
na wiek, płeć czy kolor skóry. Dzięki fragmentom z prywatnego życia autora
dostajemy też dawkę jego przekonań i sposobów na radzenie sobie ze śmiercią, na
podchodzenie do tematu. Opowiada o swoim swobodnym stosunku do śmierci, ale też
o umiejętnym szanowaniu tragizmu umierania. Ale to oczywiście nie wszystko.
Porcja wiedzy, którą przekazuje jest ogromna. Czasami łapałam się na myśli, że duża
część tych opowieści to banały – tak jak to, że serce po postrzale nie
przestaje od razu bić – z jednej strony mam tego świadomość, ale z drugiej jednak w
popkulturze tak często pokazany jest zgon po bezpośrednim postrzale, że nigdy
nawet nie zatrzymałam się, żeby to przemyśleć. Przy okazji ostrzegam też tych wrażliwszych czytelników, bo jednak sporo w tej książce fragmentów dość brutalnych, mocnych i dosadnych, które oddają tragizm tych sytuacji. Jedna z historii mocno mną wstrząsnęła, a wydawałoby się, że po tym wszystkim co w życiu już przeczytałam, wcale o to nie łatwo.
Sekcja zwłok to doskonała propozycja czytelnicza dla
fanów true crime. Ciekawa, momentami zabawna, momentami poważna i rzetelna, ale też bardzo wartościowa pod
względem przekazu. Jeżeli zainteresował Was Mindhunter i filmy, seriale,
książki w tym klimacie, to ta pozycja powinna wskoczyć na Waszą listę do
przeczytania. To nie jest zwykły reportaż, a fascynująca opowieść o życiu zawodowym, ale też prywatnym jednego z bardziej znanych patologów sądowych w USA.
Tytuł oryginału: Morgue: A Life in Death
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz