Gdzie rodzinne sekrety
wypływają na wierzch.
Strasznie mnie ostatnio
ciągnie do thrillerów w klimacie domestic. Mam wrażenie, że w ostatnich latach
wydawało się ich stosunkowo niewiele, a teraz przyszedł jakiś trend i tych
tytułów jest jak grzybów po deszczu. Ogromnie mnie to cieszy, bo chyba mi tego
brakowało, a przy okazji kolejne propozycje z tego gatunku wydają się być coraz
lepsze i lepsze. I niby wszystko jest podobne, bo domestic ma to do siebie, że
mocno wchodzi w życie rodzinne i często ogranicza się przestrzenią do jednego
konkretnego mieszkania, to uwierzcie, że pod względem rozbudowy strony
psychologicznej i samej intrygi autorzy naprawdę przechodzą samych siebie.
Samego siebie przeszedł
też JP Delaney w Utraconej. Nie spodziewałam się niczego wybitnego, wydawało mi
się, że już na początku rozgryzłam zakończenie, ale jednak nie. Mamy tutaj
naprawdę spory przekrój problemów społecznych, które momentami może i wydają
się nieco przejaskrawione, ale dzięki temu mocniej zapadają w pamięć. Mamy tutaj
tematy związane z adopcją, problemami w rodzinach adopcyjnych, problemy
małżeńskie – gdzie zacząć możemy od sekretów przeszłości, a skończyć na trudnościach
z poczęciem dziecka – ale pojawia się też przemoc i kłamstwa. To naprawdę
wybuchowa mieszanka wszystkiego co najgorsze i wydawałoby się, że takie
połączenie udać się nie może. Ale się udało za sprawą charakterystycznych
bohaterów, którzy jak ryby w wodzie odnajdywali się w każdej kolejnej
kryzysowej sytuacji. Ostatecznie wyszła z tego opowieść o rodzinnych problemach
i zaliczaniu wzlotów i upadków. Dla mnie momentami ten thriller był bardzo
dramatyczny i sprawiał, że mimo że nic z tych problemów bezpośrednio mnie nie
dotykało, to jednak gdzieś tam przyprawiało mnie o smutek.
Bohaterami głównymi
jest małżeństwo Susie i Gabe’a, i Anna – piętnastoletnia córka Susie, która zaraz
po urodzeniu została adoptowana. Kiedy Anna po latach odnajduje swoją
biologiczną matkę od razu wprowadza w jej życiu zamieszanie, a ta – mimo że
przez kawał czasu nie interesowała się swoją córką – od razu ślepo rzuca się
jej na pomoc. Wydarzenia z Utraconej przedstawiane są z trzech perspektyw,
zatem każdą z postaci możemy poznać trochę lepiej, dowiedzieć się nieco więcej
o ich sposobach myślenia i motywacjach. Dzięki temu też dokładniej rozbudowany
zostaje kontekst całej sytuacji i ostatecznie wpływa to też trochę na dynamikę
i zaintrygowanie czytelnika. Ja dałam się totalnie wciągnąć w ten wir niedopowiedzeń,
sekretów i kłamstw. Świetna to była książka!
Miałam ogromną
przyjemność przeczytać ten thriller jeszcze przed publikacją, a do tego napisać
kilka słów od siebie i objąć go patronatem. Dla mnie Utracona to historia
rodzinnego dramatu, gdzie manipulacje, niedopowiedzenia, sekrety są na porządku
dziennym... Już od pierwszych stron wyczuwa się mrok i niepokój. To
prawdziwie emocjonująca przeprawa przez dysfunkcje i problemy społeczne,
bardzo realistyczna i z niezwykle charakterystycznymi bohaterami.
Zdecydowanie polecam. Dla tej historii warto zarwać noc!
Tytuł oryginału: My Darling Daughter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz