Końcówka poprzedniego roku, pod względem kupowania nowych
książek do zapasów, była dla mnie dobra – bo tymczasowo wyleczyłam się z
zakupoholizmu. Z początkiem kolejnego roku jest gorzej, bo więcej nowości
pojawia się na rynku, a one kuszą tematyką i cudownymi grafikami na okładkach.
Mogę śmiało powiedzieć, że zdarza mi się wpaść w wir
zakupowy i kupić za jednym zamachem za dużo książek, których prawdopodobnie
nigdy nie zdążę przeczytać. Wiem, że niektórzy z Was mają podobne problemy, a
inni takiego szaleństwa zupełnie nie rozumieją i nie mają z nim nic wspólnego
(czego ogromnie zazdroszczę!). W związku z moimi częstymi wizytami w
księgarniach – i tych internetowych, i stacjonarnych – stworzyłam listę pytań,
na które muszę odpowiedzieć zanim kupię nową książkę.
Części z Was może się to wydać bezsensowne, ale jednak
trzeba próbować wszystkiego, co tylko może jakoś pomóc w nałogowym kupowaniu
książek.
1. Czy rzeczywiście chcesz przeczytać tę książkę?
Mam tendencję do kupowania książek, których nie planuję
przeczytać – zupełnie bez sensu – dlatego to pytanie pojawia się jako pierwsze.
Głównym celem jest ograniczenie ilości kupowanych książek, ale ograniczenie
ilości książek, których prawdopodobnie nigdy nie przeczytam też wchodzi w grę.
2. Czy przez przypadek nie sugerujesz się jej okładką?
Przeważnie książki, których nie mam zamiaru przeczytać mają
tak cudowne okładki, że nie mogę się im oprzeć. Wiem, że kupowanie książek po
okładkach to zło, ale ten typ już tak ma.
3. Czy wpasowuje się w klimaty, po które najczęściej sięgasz?
Kupowanie książek z ulubionego gatunku jest najbardziej
rozsądne, bo dzięki temu zwiększamy prawdopodobieństwo przeczytania danej
pozycji o wiele szybciej, niż gdyby był to tytuł wyrwany zupełnie z kosmosu.
Jedni preferują kryminały, inni fantastykę. Kupuj to, co chcesz przeczytać.
4. Czy nie będzie zajmować za dużo miejsca w biblioteczce?
Każdego zbieracza-bibliofila kiedyś dopadnie problem bardzo
ograniczonego miejsca na kolejne książki papierowe (mnie już dopadł). Kiedy już
ten czas nadejdzie, zaczniecie przeliczać każdą kolejną kupioną pozycję na
dodatkowe miejsce. Warto się wtedy zastanowić, czy kupić jedną grubą książkę
czy może dwie cieńsze? A może najwyższa pora przerzucić się na czytnik?
5. Czy nie nosi żadnych śladów użytkowania?
Kiedy już wiem, że nic mnie nie powstrzyma przed zakupem
jakiegoś tytułu, przychodzi czas na pytania innej natury. Wydając pieniądze
chciałabym, żeby produkt – w tym przypadku książka – był w jak najlepszym
stanie. Zależy mi głównie na tym, żeby nie był wymacany – żeby na okładce nie
było niczyich tłustych paluchów – żeby nie był porysowany, pognieciony, żeby
nie miał zgniecionego grzbietu. Niby normalne wymagania, a czasami okazuje się,
że w księgarniach ciężko zdobyć niczym nienaznaczony egzemplarz.
6. Czy jest dobrze wykonana?
Przy pierwszym spotkaniu oko w oko z książką najpierw
zwracam uwagę na jej okładkę, później na jej wykonanie – czy książka ma twardą
oprawę, czy jest szyta. Jej odpowiednie i bardziej staranne wykonanie sprawi,
że ta wytrzyma w zbiorach znacznie dłużej w lepszym stanie nawet, jeżeli raz na
jakiś czas będzie używana.
7. Czy cena nie jest za wysoka na mój budżet?
Każdy ma swój określony budżet, który może przeznaczyć na
wydatki dla duszy – jedni mają więcej, inni mają mniej. Podchodząc do
niektórych pozycji książkowych często weryfikuję, czy to nie mają za wysokiej
ceny (na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, które kupiłam po cenach
okładkowych) – mimo że niczego mi nie brakuje, często sobie wyliczam. Warto
postawić sobie granicę finansów, której nie powinniśmy przekroczyć, żeby
później nie okazało się, że nie mamy za co żyć, bo kupiliśmy nowe książki.
8. Czy nie mogę kupić jej gdzieś taniej?
Wracając do cen okładkowych, które są zdecydowanie za
wysokie i do książek, które nie są aż tyle warte - to pytanie powinien zadać
sobie każdy, kto chce kupić książkę. W księgarniach stacjonarnych typu Empik
czasem można trafić na dobre promocje, jednak znacznie bardziej kuszą ceny
oferowane w Tak Czytam. Inną sprawą jest to, że najlepiej wychodzą zakupy w
księgarniach internetowych, szczególnie, jeżeli planujemy większe zakupy.
9. Czy nie mogę zaczekać z jej zakupem – np. do promocji?
Czy potrzebuję tej książki na już, na teraz? Nie? To
poczekam do promocji (w między czasie pewnie o niej zdążę zapomnieć i znaleźć
sobie nową ofiarę).
10. Kiedy właściwie ją przeczytam?
Na to pytanie najczęściej odpowiadam nigdy albo na emeryturze,
ale to wcale nie dyskwalifikuje danego tytułu!
11. Czy ewentualnie mam komu oddać ją na prezent?
Jak już kupię książkę i przeleży ona wystarczająco dużo
czasu (zupełnie nieużywana) w mojej biblioteczce, dochodzę do wniosku, że nigdy
jej nie przeczytam, że zupełnie nie pasuje do moich klimatów (stąd też
postawione wcześniej pytania) i w zasadzie mogłabym się jej pozbyć. Często daję
książkom drugie życie – oddaję je albo znajomym przy różnych okazjach, albo
ostatecznie lądują w bibliotece.
Koniecznie dajcie znać, czy macie manię kupowania nowych
książek, mimo ogromnego stosu jeszcze nieprzeczytanych! A może wpadło Wam do
głowy jakieś pytanie, które powinno się jeszcze tu pojawić?
Niestety ten problem dotyczy też mnie ;) Jestem zakupoholiczką jeśli chodzi o książki a teraz patrząc na swoją biblioteczkę stwierdzam, że niektórych z nich w ogóle nie przeczytam. Jest to całkowicie bez sensu więc spróbuje skorzystać z Twoich pytań :) Oby pomogło :D
OdpowiedzUsuńhahaah heeeeeeeeeeeeey :D dawno mnie tu nie bylo :D co do tych pytan to trawfilas w samo sendo! jesli polowa jest na" nie wiem to nie kupujemy :D pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPytanie 10 jest takie straszne :D Nie da się z tym walczyć. Sprzedałam dzisiaj 10 swoich książek (robiłam porządki na półce) i niestety 5 właśnie do mnie idzie. Tak się nie da :D
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ciężko jest odejść od książki od tak, szczególnie jeśli jest jakiś rabat :D Bardzo dobre pytania. Po zadaniu sobie ich i uzyskaniu odpowiedzi chyba jednak dochodzę do wniosku, że może lepiej siebie nie pytać i nie dołować się ;D
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam na potęgę, bez dogłębnej refleksji, ale od jakiegoś czasu podchodzę do zakupów książkowych bardzo racjonalnie. Też zadaję sobie pytanie, czy aby na pewno chcę przeczytać daną książkę, czy też chęć jej kupna nie jest spowodowana tym, że tyle osób o niej mówi lub pisze. Zadaję sobie pytanie, kiedy ją przeczytam, a jeśli nieprędko, to czy koniecznie muszę w takim razie kupować ją teraz. Nawet promocje już tak nie kuszą, kiedy pomyślę o tym, czy na pewno muszę daną książkę mieć, czy chcę ją tylko dlatego, że jest tania. Kiedyś sądziłam, że takie podejście jest strasznie trudne, ale jak się okazuje, wcale tak nie jest. :)
OdpowiedzUsuńJa raczej książek nie kupuję, wszystkie pozycje wypożyczam w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam ten problem i te dylematy... ;) Zakupoholizm książkowy to schorzenie, na które choruję od dawna i wciąż nie wymyśliłam na nie dobrego lekarstwo, ale w tym roku postanowiłam z nim walczyć i stwierdziłam, że dopóki nie przeczytam wszystkich książek z mojej prywatnej biblioteczki, to nie kupię ani jednej nowej książki. Mam nadzieję, że jakoś wytrwam. ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre pytania. Ja na szczęście nie mam takiego problemu i rzadko kupuję książki, bo tylko dwa razy zdarzyło mi się, że chciałam wrócić do tych już przeczytanych, nie mam miejsca oraz pieniędzy na składowanie kolejnych tytułów, dlatego najczęściej korzystam z biblioteki lub pożyczam od znajomych, ale na pewno post będzie przydatny do kogoś, kogo ręce świerzbią na widok ładnych okładek oraz nowości wydawniczych :)
OdpowiedzUsuńczytelnicze-recenzje.blogspot.com/
Te pytania naprawdę są świetne. Pewnie niedługo będę musiała sie ich ostro trzymać, gdyż jak napisałaś: "na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, które kupiłam po cenach okładkowych" - po wejściu w życie ustawy o jednolitej cenie książki - albo ograniczymy kupowanie, ale w ogóle nie kupimy nic przez 12 miesięcy... :(
OdpowiedzUsuń