Katarzyna Puzyńska jest jedną z bardziej znanych
polskich pisarek, a już na pewno jest najbardziej charakterystyczna i
rozpoznawalna. Jej saga o Lipowie zupełnie nie trafiła w moje gusta, mimo że to
seria z wątkiem kryminalnym.
Mocno rozbudowane motywy społeczno-obyczajowe są
tym, czego ja najbardziej w książkach nie lubię, więc nikogo nie powinno
dziwić, że po pierwszym tomie serii odpuściłam czytanie pozostałych. Policjanci
to coś zupełnie innego, więc postanowiłam zrobić drugie podejście do twórczości Puzyńskiej.
Policjanci.
Ulica to zbiór rozmów z policjantami jednostek patrolowo-interwencyjnych,
wydziału ruchu drogowego i oddziałów prewencji, w których ukazane zostały fakty
pracy w Policji. Poza nieprzyjemnymi i niebezpiecznymi sytuacjami, ukazane
zostały pozytywne strony i zabawne, zapadające w pamięci, momenty.
Dla mnie książka Policjanci
jest o niebo lepsza od serii kryminalnej z Lipowem w tle, ale tym razem autorka
odegrała drugie skrzypce, a robotę zrobili jej goście – a na dobrą sprawę nie ma
co porównywać jednego z drugim. W tej książce spisane zostały rozmowy z
siedmioma osobami – policjantami o różnym stażu i różnej specjalności. Na
pierwszy rzut oka forma książki, a nawet poziom niektórych pytań, do złudzenia
przypomina książki Patryka Vegi z serii Złe psy. Jednak cel powstania książki
wydaje się być zupełnie inny – u Vegi jest raczej ukazywanie wad pracy w
policji i przechodzenie na drugą, złą, stronę barykady, a Puzyńska podeszła do
sprawy dużo bardziej pozytywnie, chcąc ukazać czytelnikom jak aktualnie wygląda
praca w jednostkach policji i że policjant też człowiek.
Wszyscy kłamią. Nawet niewinni.
Jedyne do czego mogę poważnie przyczepić się w tej
książce to pytania do gości, które nie dość, że są bardzo oczywiste, to
dodatkowo często się powtarzają. Myślę, że wałkowanie tych samych pytań przy
kolejnych rozmówcach nie wynikało ze słabego przygotowania autorki, a bardziej
z chęci przedstawienia różnych punktów widzenia. Jednak opinie policjantów
częściowo pokrywają się ze sobą, co ostatecznie wyszło trochę słabo. Do kilku
pytań z serii tych standardowych, powtarzanych w praktycznie każdym rozdziale,
dochodzą te bardziej spontaniczne, które wynikają bezpośrednio z rozmowy.
Czasami autorka kierunkuje przebieg rozmowy, czasami rzuca hasło „opowiedz” i
pozostawia rozmówcy decyzję, w którą stronę zabrnie.
Poza typowym opisem funkcjonowania policjantów w
jednostkach o różnym charakterze, pojawiają się też bardziej ludzkie problemy.
Funkcjonariusze opisują jak wyglądają ich służby pod względem czasowym i jakie
konsekwencje niesie za sobą praca bez ścisłego grafiku. Pojawiają się problemy
rodzinne, brak czasu na życie, zdarza się też alkoholizm.
Policjanci często wpadają w wir pracy. Nie mają czasu dla rodzin, dla swoich pasji, żyją tylko pracą. Jeżeli nie ma innej odskoczni, no to kieliszek, bo tak najprościej.
Tak jak wspomniałam na samym początku - całą dobrą
robotę w tej książce zrobili policjanci i to dla ich wypowiedzi warto
przeczytać tę książkę. Wielka szkoda, że na siedem przepytanych osób pojawiła
się tylko jedna kobieta, ale zdecydowanie fajnym urozmaiceniem było
przedstawienie punktu widzenia rozmówcy w zależności od zajmowanego stanowiska
w strukturze Policji. Książkę warto przeczytać - warto poznać funkcjonowanie policji od środka, nabrać dystansu do pewnych spraw, a i przede wszystkim spojrzeć na pracę w jednostce nieco innej perspektywy.
Tytuł: Policjanci. Ulica
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Liczba stron: 344
Data wydania: 19 czerwca 2018
Cena katalogowa: 39,90 zł
Moja ocena: 7/10
Mam tę książkę na oku, jestem ciekawa dokumentalności.
OdpowiedzUsuńLipowo też do mnie nie przemówiło. O wiele bardziej lubię serię o Saszy Załuskiej (to Bondy) - "Czerwony pająk" ostatnio mnie pochłonął! Ale wracając do Puzyńskiej, do "Policjantów" zajrzę ;)
OdpowiedzUsuń