18 września

#350. Manhattan Beach - Jennifer Egan



Manhattan Beach to jedna z trudniejszych książek, jakie przeczytałam w ostatnim czasie.


Mój problem w dużej mierze wynikał z tego, że powieści o bogatych opisach mnie nudzą, często nie potrafię się w nie wgryźć i ostatecznie się poddaję. Z książką Jennifer Egan też trochę tak było, a przynajmniej przez pierwsze kilkadziesiąt stron, gdzie czytelnik znajdzie wprowadzenie do całej historii. Później coś zaskoczyło, zaczęło się więcej dziać, intrygować i na szczęście zostało tak już do końca. To nie była powieść trzymająca w napięciu od pierwszej strony, ale ze względu na jej wielowymiarowość i poruszanie różnych wątków raczej nie można się przy niej nudzić i każdy znajdzie w niej coś interesującego dla siebie. Zdarzały się w niej momenty ciekawsze, ale nie brakowało też tych bardziej monotonnych.

Historia książki kręci się wokół rodziny Kerrigan, która przedstawiona została w dość specyficzny sposób. Z jednej strony są normalną rodziną, a z drugiej strony wśród ich członków jest jeden mały defekt. Kolejnym ważnym elementem historii było zaginięcie ojca rodziny, który z dnia na dzień rozpłynął się w powietrzu. Myślę, że Egan nie bez powodu wplotła w fabułę nieuleczalną chorobę i zaginięcie, a właściwie dzięki kilku takim niuansom dodawała swojej książce jeszcze więcej charakteru. Na dobrą sprawę wplotła w fabułę elementy powieści historycznej, powieści obyczajowej, ale nie zabrakło też klimatów gangsterskich i załatwiania nielegalnych interesów pod stołem. Przedstawiła czasy wojenne, ogromny nacisk postawiła na sytuację kobiet, dyskryminację i rzucanie kobietom kłód pod nogi, przy każdej nadarzającej się okazji. Nie zabrakło też tych najprostszych elementów, podstawowych uczuć takich jak radość, miłość, tęsknota czy smutek i rozpacz. To one wprowadzały do balans i sprawiały, że w oczach czytelnika historia stawała się bardziej rzeczywista.

Tempo powieści rozwija się wraz z wiekiem Anny Kerrigan. Pierwsze rozdziały przedstawiające Annę jako dziecko stanowiły wprowadzenie do historii. Mam wrażenie, że ich celem było zbudowanie stabilnego podłoża dla dalszej historii. Była to część, która sprawiła mi najwięcej problemów. Z czasem Anna nabiera charakteru, zarabia na siebie, zdobywa nowych znajomych, ale co najważniejsze – dąży do spełnienia własnych marzeń. Jej osobowość zrobiła na mnie wrażenie, prawdopodobnie ze względu na wczucie się w opisywane przez autorkę czasy. Dziewczyna z jednej strony wydawała się być niezwykle delikatna i kulturalna, ale kiedy sytuacja od niej tego wymagała potrafiła postawić na swoim.


Przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyła mnie objętość tej powieści. Myślę, że jednak została trochę przesadzona, co przejawiało się opisami niewiele wnoszącymi do fabuły, rozleniwiającymi czytelnika. Natomiast jest to jedna z książek, którą trudno mi porównać do jakiejkolwiek innej pozycji, którą już czytałam. Misz masz w fabule sprawia, że powieść jest jedyna w swoim rodzaju, a wątek, na który autorka położyła największy nacisk dotyka tematów, z którymi ja za często się nie spotykam. Żałuję, że motyw gangsterski został tak słabo wypracowany, szczególnie, że czasy obfitowały w mnóstwo nielegalnych interesów. Mimo wszystko myślę, że warto dać jej szansę, to naprawdę mądra książka.



Tytuł: Manhattan Beach
Tytuł oryginału: Manhattan Beach
Autor: Jennifer Egan
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 592
Data wydania: 19 września 2018
Cena katalogowa: 49,90 zł
Moja ocena: 6,5/10



5 komentarzy:

  1. Kusi mnie by dać tej książce szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak lubisz piękne okładki to ta książka sama wpadnie Ci w ręce przy najbliższej wizycie w księgarni ;)

      Usuń
  2. Nie przepadam za tym, kiedy w książce jest zbyt dużo opisów, więc nie jestem pewna czy mam ochotę na tę książkę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest na tyle wyjątkowa, że powinnaś się nią zainteresować :) jeżeli nie kupować, to chociaż wypożyczyć z biblioteki i rzucić okiem w wolnej chwili!

      Usuń

Copyright © rude recenzuje.