O kobietach, które potrzebują dowartościowania.
Naciągnięte.
Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne będą szczęśliwe to książka, po którą sięgnęłam
przez przypadek, jedna z tych, do których podeszłam bez żadnych większych
oczekiwań. Okazuje się, że czasami można trafić na wartościową książkę w ciemno
i mimo że to nie była żadna wybitna lektura, to zdecydowanie była szczególna.
Naciągnięte
Elżbiety Turlej to drzwi do świata, który jeszcze kilka lat temu był dostępny
jedynie dla tej najbogatszej części społeczeństwa. Teraz jednak dotyka
większości z nas, bo korzystanie z zabiegów medycyny estetycznej stało się
czymś normalnym. Po historiach przedstawionych przez autorkę widać, że jednak
znaczna część osób korzystających z usług różnych specjalistów i pseudo specjalistów
nie kieruje się swoim rozumem, ślepo brnie za wskazówkami swoich idoli, a
wyznacznikiem okazji do skorzystanie staje się promocyjna cena. Autorka próbuje
też uświadomić czytelnika jak z czasem zmieniają się ludzkie priorytety i jak
naiwność może doprowadzić do katastrofy.
Współczesna Polka musi być ładna, grzeczna i posłuszna? – pytam. – Musi. Wtedy będzie nie tylko widoczna, ale przede wszystkim rozpoznawalna, a to dziś połowa sukcesu – mówi Wiktoria.
Przyznam szczerze, że ta książka mocno mnie
zaskoczyła i długo zastanawiałam się, co kieruje ludźmi, który dają się
zapędzić w ślepy zaułek niemal na własne życzenie. Mam wrażenie, że skrajnie
negatywny przekaz tej książki był zamierzony, że autorka świadomie skupiła się
na krytykowaniu zabiegów, zachowań konkretnych osób czy pewnego rodzaju
agencji. Dzięki temu odebrałam tę książkę jako poważne ostrzeżenie przed tym,
komu i na jakiej podstawie miałabym ewentualnie zaufać w przyszłości, jeżeli
miałoby dojść do jakiejkolwiek ingerencji w mój wizerunek. Na dzień dzisiejszy
jestem przeciwniczką pompowania się sztucznymi wypełniaczami i sama bym sobie
tego nie zafundowała, a przede wszystkim nie potrafiłabym w pełni zaufać obcej
osobie, która miałaby mi mówić jak mam żyć. Mimo wszystko są sytuacje, w
których potrafię zrozumieć decyzję konkretnej osoby i nie krytykuję jej wyboru.
Autorka też zachowała reporterską powagę i bez oceniania opisywanych przez
siebie kobiet, przedstawiła czytelnikowi ich ogromny dramat, którego same
czasami nie są świadome.
Jeden z retuszerów, który pracował nad okładkami dla wydawnictwa X (…) wspomina gwiazdę, która w wywiadzie opowiadała, jak ceni sobie naturalność, a w ilustrującym tekst zdjęciu wymagała podrasowania wszystkiego: od oczu przez włosy aż po palce dłoni.
Książkę podzielono na sześć rozdziałów, a te
dodatkowo na kilka części i w każdej z nich autorka starała się skupić na innym
problemie, albo pokazać inne oblicze tego samego problemu. Znajdziemy tutaj
najczęstsze utrapienia, z którymi mierzą się polskie kobiety – od drobnych poprawek związanych z medycyną
estetyczną – wypełnianiem zmarszczek czy uwydatnianiem ust, przez poprawianie
wyglądu w programach graficznych, aż do przeróżnych sposobów na utratę wagi.
Pojawiają się informacje zza kulis o programach telewizyjnych, które kilka lat
temu w Polsce robiły furorę, gdzie lekarze zmieniali życia wytypowanych w castingach
kobiet. Pojawia się mnóstwo historii estetycznych fuszerek. Przedstawiony
zostaje świat, w którym za odpowiednią opłatą i poświęceniem kilku godzin na
szkolenie stajesz się specjalistą, a lekarz podpisuje certyfikat prawie na
kolanie. To opowieści kobiet, które źle czuły się w swoim ciele i chciały
ograniczyć jego ilość w najkrótszym możliwym czasie, bez zbyt dużego
zaangażowania. Problemy zdrowotne to pikuś, niektóre z nich przypłaciły takie
eksperymenty życiem. Pojawił się też wątek Internetu i brania odpowiedzialności
za swoje słowa i czyny, szczególnie w przypadku osób popularnych, uważanych
przez społeczeństwo za idoli i znawców.
Zastanawiam się, w którym momencie Maria i miliony innych Polek uwierzyły, że celebrytki – piosenkarki, aktorki, popularne trenerki – prowadzą je w stronę szczęścia i zdrowia. I kiedy najważniejszą kompetencją guru od zdrowego odżywiania stało się to, że jest popularny i szczupły.
Myślę, że Naciągnięte
to smutna książka, bo ukazuje to, jak wiele kobiet boryka się z problemem
zaakceptowania samej siebie, a jednocześnie pokazuje ich naiwność, przez którą
dotkliwie cierpią. W wielu przypadkach to cierpienie nie jest jednak nauczką, a
kobiety nie wyciągają wniosków ze swoich błędów. Jak się okazuje dla lepszego
wizerunku są w stanie doprowadzić do wyniszczenia własnego organizmu i śmierci.
Mimo że moją uwagę skupiła głównie pierwsza połowa książki, to uważam, że z
całości można wyciągnąć mnóstwo wniosków. Ogromny plus za to, że Turlej
zachowała powagę w swoim reportażu i nie oceniała swoich bohaterek, a dodatkowo
konfrontowała niektóre problemy i tendencje zachowań z lekarzami. To jedna z
tych pozycji, która uczy uważności i czujności. Każda kobieta powinna ją
przeczytać.
Tytuł: Naciągnięte. Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne będą szczęśliwe
Autor: Elżbieta Turlej
Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Liczba stron: 232
Data wydania: 3 kwietnia 2019
Cena katalogowa: 39,99 zł
Moja ocena: 7/10
Szczerze mnie przeraża to ślepe podążanie za pięknem. Już kilka razy mignęła mi w Internecie okładka tej książki i mnie nieco zaciekawiła. Widzę, że warto po nią sięgnąć, bo ma w sobie coś wartościowego. I podoba mi się to, że ma negatywną narrację, bo chyba takie też jest moje stanowisko odnośnie tego tematu.
OdpowiedzUsuńbrzmi dobrze! zastanawiam się tylko czy jest w stanie otworzyć oczy osobom, które już wkręciły się w te wszystkie 'poprawki' nad własnym ciałem... oby!
OdpowiedzUsuń