Razem ale osobno.
Tiffy i Leon za sprawą różnych prywatnych wydarzeń
zostają współlokatorami. Ich wspólne mieszkanie wygląda nieco inaczej niż
mogłoby się wydawać – korzystają z niego na zmianę, ze względu na różne tryby
pracy zawodowej. Leon pracuje w nocy i odsypia w ciągu dnia, kiedy Tiffy jest w
pracy. Ona ma za to mieszkanie dla siebie, kiedy Leon jest na dyżurze. Nigdy
się nie spotkali, chociaż znaleźli sposób na rozmawianie. No ale do czasu…
Beth O'Leary stworzyła ciekawą historię miłosną i
zaangażowała w nią bohaterów, których idzie polubić już od pierwszych stron. Mimo
że jej fabuła nie jest aż tak rzeczywista, jakbym się tego spodziewała, to
nadal nie sprawiło mi to żadnego problemu w odbiorze książki i wczuciu się w
życie Tiffy i Leona. Myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodziłby się na
taki układ, jaki Leon zawarł z Tiffy,
natomiast zupełnie się na tym nie skupiałam, chcąc bardziej odpocząć od
poprzednich lektur niż analizować wybory autorki. Uważam też, że ta
niecodzienna relacja, która nawiązała się między bohaterami ma w sobie nutkę
bajkowości, przez co cała ta warstwa uczuciowa jest bardziej wyraźna. Od
początku nastawiamy się na to, że będzie to piękna, romantyczna i mocno
wyidealizowana powieść, więc na dobrą sprawę oczekujemy od niej tej miłości. A
jeżeli się na to nie nastawiamy, to może od razu warto dać sobie spokój, bo
niektóre sytuacje – bez odpowiedniego dystansu – mogą zirytować. Muszę
przyznać, że jest tam sporo miłości i przedstawiona została w kilku różnych
odsłonach, które ostatecznie i tak kierują czytelnika do przewidywalnego zakończenia.
Jest trochę o problemach w związku, o niezrozumieniu i nie do końca szczęśliwej
miłości, ale są chwile romantyczne, z motylkami w brzuchu. Oczywiście w
brzuchach bohaterów, bo ja żadnych takich atrakcji nie doświadczyłam.
Współlokatorzy to książka, którą wyjątkowo dobrze mi
się czytało. Nie wiem czy jest to zasługą stylu autorki, czy dobrego tłumaczenia,
w każdym razie nie mam tej powieści nic do zarzucenia. Nie sprawiła mi żadnych
zawodów, mimo że fabuła wcale nie była spektakularnie zagadkowa ani też
odkrywcza. To niezobowiązująca powieść, która niewymagającemu czytelnikowi
przyniesie kilka godzin przyjemności. Mogę ją polecić z czystym sumieniem,
nawet tym, którzy nieczęsto sięgają po ten typ literatury. Nie polecam jedynie
czytania opisu książki, bo niestety jest streszczeniem całej książki i już po
nim można domyślić się finału tej historii.
Tytuł: Współlokatorzy
Tytuł oryginału: The Flatshare
Autor: Beth O'Leary
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 432
Data wydania: 15 maja 2019
Cena katalogowa: 37,90 zł
Moja ocena: 7/10
Mam podobne odczucia. Normalnie nie czytam tego typu literatury, tę akurat polecił ktoś na bookstagramie i bez czytania opisu postanowiłam spróbować. Matko,jaka ta książka okazała się być urocza. nie w słodko-pierdzący sposób tylko taki, że człowiek uśmiecha się prawie cały czas, wciąga w historię i kibicuje bohaterom. Słuchałam audiobooka i lektorzy też zrobili świetną robotę, co jeszcze dodało książce uroku. Idealna na wyluzowanie na wakacjach ✌️
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie, ale skoro jest przewidywalnie i dużo o miłości to jeszcze się zastanowię, czy czytać 🙂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com