Pięknie ilustrowany kalendarz adwentowy w formie
książki.
Wydawałoby się, że jesień dopiero się rozkręca, a tu
Wydawnictwo Literackie wyskakuje z książką świąteczną. W pierwszej chwili
pomyślałam sobie, że to dość odważny pomysł, ale chyba trochę spalony, bo
jednak więcej osób w tych mocno jesiennych dniach jeszcze odrzuca od siebie
myśl o Wigilii. Ale kiedy zagłębiłam się w pomysł na tę książkę i poznałam jej
historię, zmieniłam zdanie i myślę, że to świetny czas, żeby przygotować się na
ewentualny zakup Śnieżnej siostry –
dla siebie albo na prezenty.
Za czasów młodzieńczych zdarzało się, że mama
kupowała mi kalendarze adwentowe z czekoladkami w środku. Nigdy nie
wytrzymywały więcej niż kilka dni. Przyznam szczerzę, że dopiero w tym roku
pierwszy raz zdecydowałam się na zakup kalendarza adwentowego z prawdziwego
zdarzenia. Co prawda na początku miałam spore obawy, czy w ogóle uda mi się
wytrzymać i nie otworzyć wszystkich okienek aż do grudnia, ale wychodzi na to,
że z wiekiem jestem coraz bardziej wytrzymała na pokusy.
Dlaczego tak mocno wspominam kalendarze adwentowe?
Ano właśnie dlatego, że nowa książka Mai Lunde, którą na pewno znacie z książek
Historia pszczół i Błękit, ma formę książkowego kalendarza
adwentowego. Aż chciałoby się powiedzieć, że to taka bardziej nowoczesna Opowieść wigilijna w ciekawej formie,
która jednocześnie idealnie dopasowuje się do aktualnej mody związanej z kalendarzami. Historia podzielona została na
dwadzieścia cztery stosunkowo krótkie rozdziały, które czytane pojedynczo
codziennie mają umilać czas oczekiwania na Wigilię. Świetna sprawa, szczególnie
dla dzieci, ale i dorosłym sprawi wiele radości.
Śnieżna siostra
to opowieść o Julianie i jego rodzinie, w której w ostatnim czasie sporo się
zmieniło, a domownikom bardzo ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W
domu panuje cisza, a coroczne przygotowania do świąt przestały być takie ważne
jak zawsze – dla wszystkich poza Julianem. Wydawałoby się, że to smutna
historia, ale bez problemu można się w niej dopatrzeć kilka radosnych momentów,
które stają się kluczowe - zarówno dla samej opowieści, jak i dla przekazu,
który z niej płynie. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym dniem po przeczytaniu Śnieżnej siostry, coraz więcej w niej
dostrzegam, coraz bardziej ją doceniam i coraz bardziej mam ochotę do niej
wrócić. Przeczytałam ją na raz, bo nie mogłam się od niej oderwać i przyznam,
że wywołała we mnie dość skrajne uczucia – od głębokiego smutku i przywoływania
różnych nieprzyjemnych myśli, po ulgę i zrozumienie. To dobrze świadczy o
autorce, że na tak niewielkiej ilości stron i w historii przeznaczonej w
zasadzie dla młodszych czytelników, potrafiła skondensować tak wiele różnych
emocji.
Nic odkrywczego o tej książce nie da się powiedzieć.
Jej wydanie już na pierwszy rzut oka robi wrażenie, a książka zyskuje z każdą
kolejną poznaną ilustracją i z każdym kolejnym przeczytanym rozdziałem. Lisa
Aisato przygotowała przepiękne ilustracje i dzięki nim tchnęła w tę opowieść
życie i ten magiczny świąteczny pierwiastek. To krótka historia, po której za
wiele się nie spodziewałam, a jednak bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie swoim
przesłaniem. Zdecydowanie polecam – na świąteczne i przedświąteczne prezenty
sprawdzi się idealnie!
Tytuł: Śnieżna siostra
Tytuł oryginału: Snøsøsteren
Autor: Maja Lunde, Lisa Aisato
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 192
Data wydania: 16 października 2019
Cena katalogowa: 59,90 zł
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz