Co nowego na rynku książkowym w sierpniu?
Dawno nie było zapowiedzi. Trochę wyłączyłam się z
książkowego świata w ostatnim czasie, ale uznałam jednak, że warto wrócić. Do
tych comiesięcznych postów też wracam, bo jednak moja pamięć jest jeszcze
bardziej zawodna niż się tego spodziewałam, a zapowiedzi zawsze służyły mi jako
pewien wyznacznik, co warto kupić, jak już coś kupować będę. Skoro ich nie
było, byłam totalnie zielona w momencie, kiedy chciałam odwiedzić jakąś
księgarnię, a co najważniejsze – chciałam wyjść z niej z jakimś łupem. Więc tak, to wystarczająco duża motywacja dla mnie samej.
Na sierpień mam zaledwie kilka książek, które
zwróciły moją uwagę, ale to może i dobrze. Na trzy bardzo czekam, a pozostałe
wpadły mi w oko przy okazji przeglądu. Na pierwszym miejscu tej listy jest oczywiście Sfora Przemysława Piotrowskiego, który stał się moim odkryciem tego roku. Piętno, czyli pierwszy tom serii (o którym też możecie przeczytać na blogu), było fenomenalne. Sforę już czytałam
Sierpień ma być moim miesiącem lekkich i przyjemnych lektur, dlatego takie też wskoczyły do tego zestawienia. Nie mogło zabraknąć Rogozińskiego z Babką z zakalcem, bo to mój taki prywatny rozweselacz na gorsze dni. Nigdy jeszcze nie zawiódł, a wręcz przeciwnie – nadal zaskakuje, że mimo tylu napisanych książek cały czas jest w stanie wykreować satyryczną, ale też nietypową fabułę w swoich powieściach. Tym razem zapowiada się wyjątkowo słodko, ale i równie morderczo! Zamiana Beth O'Leary to kolejna powieść, która mam wrażenie, że idealnie wpisuje się w ten lekki i wakacyjny klimat. Po Współlokatorach (mimo że sama książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia, to czytało się to wyjątkowo przyjemnie) wiem trochę jakiego klimatu mogę się tutaj spodziewać i to jest zdecydowanie to, co chciałabym przeczytać! Czasami żeby zmienić życie, wystarczy... zmienić mieszkanie! Przekonują się o tym Leena – pracowniczka londyńskiej korporacji – i Eileen, jej mieszkająca w Yorkshire babcia. Eileen marzy o wielkiej miłości, a Leena – o chwili odpoczynku. Co znajdą, jeśli zaczną żyć zupełnie innym życiem niż dotychczas? A na dokładkę coś z Czarnej Serii ze zdecydowanie mniejszym luzem i bardziej na poważnie Zimowy ogień Andersa de la Motte. I będąc całkowicie szczerą, to do przeczytania tej powieści przekonała mnie krótka notatka o autorze – Anders de la Motte dorastał w niewielkiej miejscowości Billesholm w Skanii. Zanim został pisarzem, pracował jako policjant. Jego poprzednie powieści odniosły duży sukces. Za Ultimatum otrzymał nagrodę Szwedzkiej Akademii Powieści Kryminalnych za najlepszy kryminał 2015 roku. Już chociażby Horst i Carter pokazali, że ci autorzy z policyjnym doświadczeniem zawodowym potrafią wykombinować nieźle pokręcone fabularnie powieści, więc i tutaj mam nadzieję na coś bardzo wiarygodnego i rzeczywistego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz