Po średnim Śladzie Żarski pokazał, że potrafi napisać
genialny kryminał!
Niby Ślad mnie nie zachwycił, ale jednak nie był też
książką, która jakoś szczególnie miałaby mnie odrzucić. Całość była całkiem
przyzwoita, a zakończenie zaciekawiło mnie na tyle, że praktycznie od razu
wzięłam się za Bliznę. No i to było to! Mówili, że Blizna będzie lepsza, no i
zdecydowanie mieli rację!
Z seriami bywa już tak, że ten pierwszy tom czasami
służy autorom za rozkręcenie akcji, umożliwienie czytelnikom lepszego poznania
bohaterów i takie ogólne wprowadzenie. W zależności od tego, jak bardzo cierpię
przy czytaniu, albo decyduję się na ciągnięcie serii dalej, albo też rezygnuję.
Tym razem cliffhanger na końcu Śladu sprawił, że raczej nie miałam innego
wyjścia, niż przekonać się, co tam dalej zaszło. Mogłabym ewentualnie skisnąć z
ciekawości, a tego wolałam sobie oszczędzić. Mam wrażenie, że u Żarskiego
trochę też tak było, że ten Ślad posłużył za wprowadzenie, chociaż jeżeli
chodzi o samych bohaterów, to w moim przypadku wcale się jakoś szczególnie nie
polubiliśmy. Nie zapadli mi szczególnie w pamięć, nie byłam ciekawa, jak ich
życie potoczy się dalej. Zdecydowanie bardziej chodziło mi o rozwój prawie po
chamsku urwanej historii, stylu i umiejętności samego Żarskiego i o to, czy uda
mu się zaskoczyć mnie pod względem konstrukcji tej kryminalnej fabuły. Udało mu
się to i muszę przyznać, że w drugim tomie nawet moja relacja z wykreowanymi
przez niego postaciami zdecydowanie się rozwinęła.
Znowu mamy sprawy, które nijak się nie łączą i nie
wiadomo o co w nich chodzi. Mam wrażenie, że to taka charakterystyczna zagrywka
tego autora i bardzo jestem ciekawa, czy w trzecim tomie serii wymyśli coś
podobnego pod względem samego schematu. To, co w Bliźnie najbardziej mnie
urzekło, to stworzenie postaci Krefta w taki bardzo typowy sposób – komisarz z
ciężką przeszłością, z którą do końca jeszcze się nie uporał – ale przedstawienie
jej w zdecydowanie nietypowy sposób. Z tego całego poznania Żarski stworzył
większą część tej kryminalnej podstawy całej fabuły Blizny. Dzięki takiej
prezentacji lepiej poznaje się bohatera, druga sprawa, że jest to zdecydowanie
mniej nachalne, a trzecia, że staje się częścią układanki. Wszystko tak
totalnie do siebie pasuje i wydaje się być prawie naturalne i realne. Mam
wrażenie, że przerzucanie czytelnika z teraźniejszości i aktualnych spraw w
przeszłość Krefta bardziej też wpływa na zaangażowanie w samo poznawanie
historii. Przynajmniej w moim przypadku sprawiło, że praktycznie nie miałam
ochoty zostawiać nawet na chwilę tej książki. Ale w razie gdyby ktoś chciał się
przyczepić do tego, że wchodzenie w retrospekcje jednego bohatera i łączenie
tego z teraźniejszością może być nudne, to poznajemy lepiej również inne
postaci – chociażby Krynicką. I mimo że ona też jest dość charakterystyczna i
odgrywa ważną rolę w tej historii, to nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak
Kreft.
Średni start nie zawsze powinien być sygnałem do
zerwania dalszej znajomości. Cieszę się, że trochę dałam się namówić, a trochę
zjadała mnie ciekawość i poszłam krok dalej w historii z Kreftem. Teraz mam
tylko nadzieję, że Żarski podkręci tempo i sprawi, że atmosfera w kolejnym
tomie jego serii będzie jeszcze bardziej napięta. O niedocenieniu tego autora
raczej nie mam co mówić – bardziej wychodzi na to, że ja go nie doceniałam, bo
tak długo zwlekałam, żeby przekonać się o jego umiejętnościach i kryminalnych
możliwościach. Ale zdecydowanie warto go poznać, a książki warto czytać w
kolejności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz