To trzeba przeczytać!
Bardzo rzadko czytam książki z nawiedzonymi domami w tle. Mimo że sama koncepcja takiej historii może być ciekawa, to jednak zazwyczaj autorzy przedobrzają. Wplatają w nie elementy i wydarzenia, na które zazwyczaj mam ochotę wyłącznie przewrócić oczami. I chociaż bardzo chciałabym się wczuć w klimat takiej powieści, to zazwyczaj zupełnie mi to nie wychodzi. Wróć przed zmrokiem jest właśnie takim thrillerem, w którym główną rolę odgrywa stary, nawiedzony dom. Opinie zagranicznych czytelników były bardzo obiecujące, sam opis też dawał nadzieję na nieco bardziej realną historię. No i proszę Państwa, mamy to!
Rodzina Maggie Holt mieszkała przez krótki okres w
posiadłości Baneberry Hall, ale pewnego dnia po prostu uciekli w popłochu. Po
25 latach Maggie próbuje dowiedzieć się, co wydarzyło się w posiadłości, że jej
rodzice posunęli się do tak nagłych decyzji. I chociaż oni nie chcą zdradzić
tajemnic i wydarzeń z Baneberry Hall, to jej osobistym przewodnikiem staje się powieść,
którą napisał jej ojciec. Teraz pozostaje problem oddzielenia prawdy od fikcji.
Maggie poznaje okolice rezydencji, ale także społeczność przerażoną na samą
myśl, że kobieta ma zamieszkać w nawiedzonym domu. Z czasem okazuje się, że ich
obawy były słuszne…
Riley Sager stworzył historię, która naprawdę
przyprawiała mnie o gęsią skórkę! Ciężko mówić o strachu, bo książek się nie
boję, ale sama myśl o tym, że mogłabym żyć w takim domu wydawała się momentami
nieco przerażająca. Baneberry Hall to wiktoriańska rezydencja, która już od
pierwszych rozdziałów zwizualizowała mi się przed oczami. Potrafiłam sobie ją
wyobrazić dość dokładnie, ale dodatkowo czułam jej klimat. To ogromna zasługa
autora, który postarał się, żeby już od samego początku było mrocznie, dziwnie
i żeby nieustannie pojawiały się kolejne tajemnice. A te z kolei rozbrajają
pewność siebie nawet najbardziej nieustraszonego czytelnika.
Ten thriller z elementami horroru to mój osobisty
tegoroczny fenomen i zdecydowanie wskoczy do tych najlepszych książek, które
przeczytałam w tym roku. Uwielbiam tę powieść za klimat, za tajemnice, ale też
za rzeczywistość. Chociaż nie raz zdarzyło mi się przewrócić oczami z lekkim
zniesmaczeniem, to finał tej historii wszystko wyjaśnił i udowodnił, że po
prostu dałam się ponieść emocjom, w które Sager mnie wprowadził. I uwaga dla
tych, którzy w międzyczasie stwierdzą, że jest w niej za dużo elementów
nadnaturalnych – to jest książka, którą warto przeczytać do samego końca. I tak
ogólnie to to trzeba przeczytać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz