Kolejne podejście do thrillera psychologicznego.
Zdążyłam już nauczyć się je czytać. Wiem już jak do
nich podchodzić i czego oczekiwać. Dzięki temu nie sprawiają mi już zawodów, a
nawet częściej stanowią niezłą czytelniczą ucztę. Tak jak było i tym razem.
Kłamstwa, wszędzie kłamstwa to thriller, który na
początku mocno mnie męczył. Powiedzmy sobie szczerze, że przez 30% książki
jesteśmy wprowadzani w stan, w jakim aktualnie znajdują się postaci. To obszar,
w którym dokładnie ich poznajemy – zaglądając trochę w przeszłość, ale i
rozglądając się w teraźniejszości. I niby wszystko jest jasne, nie ma żadnych
zwrotów akcji i zaskoczeń, taka schematyczna, lekko toksyczna małżeńska
relacja, z której wydawałoby się, że nic więcej nie można stworzyć. No można.
Przyznaję, że zaliczyłam najbardziej nieoczekiwany
zwrot akcji w historii wszystkich thrillerów psychologicznych, które czytałam.
Zupełnie nie spodziewałam się, że wszystko, dosłownie wszystko, może się tak
zmienić w tak krótkim czasie. A jeszcze lepsze było to, że to był moment
przełomowy, który sprawił, że akcja nabrała tempa. I mimo że cały czas jesteśmy
osadzeni dość mocno w psychologii i przeżywaniu tych sytuacji, z którymi muszą
mierzyć się bohaterowie, to jednak jest to mocno dynamiczne i podsycane cały
czas kolejnymi kłamstwami, niedopowiedzeniami.
Ciężko mówić wiele o tej powieści, bo mam wrażenie,
że łatwo tu o zepsucie klimatu i tej zagadkowej, z początku lekko nudnej, aury,
a to zdecydowanie jej ogromny atut. Ale przez kumulację tych dziwnych zbiegów
okoliczności, tych wszystkich nieszczęść, jest to jedna z tych książek, które
gdzieś tam trochę mocniej wwiercają się w moją pamięć. Po jej skończeniu tak
sobie myślałam, że gdyby nie to, że sposób narracji jest ciekawy i łatwo się
przez nią mimo wszystko przechodzi, to dałabym sobie z nią spokój już na samym
początku. A później zastanawiałabym się, o czym ci wszyscy ludzie mówią, co im
się mogło w niej podobać, skoro nic się tam nie działo. No działo się! I to
dużo więcej, niż mogłabym się po niej spodziewać!
Kłamstwa, wszędzie kłamstwa to propozycja dla tych,
którzy cenią sobie mocno rozbudowane wątki psychologiczne i obyczajowe w
thrillerach, którzy mogą cierpliwie poczekać na rozwój wydarzeń. Dla mnie to
była bardzo satysfakcjonująca lektura, chociaż wcale na taką się nie
zapowiadała!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz